Witajcie, melduję się, ze powróciłam do domu
Trochę Was podczytywałam z telefonu męża, ale odpisywanie z tego urządzenia to jakaś abstrakcja ;-)))
Nikusia, daj sobie spokój z wracaniem do pracy, to nie Twój problem, ze brakuje im osoby do pracy i mają bajzel. Ty jesteś w ciąży i masz spokojnie dotrwać do końca, a nie denerwować się ich gadaniem.
Kotti, mam nadzieję, ze wyjaśni się wszystko pozytywnie dla Ciebie, spokojnie. Pogrubiony fałd jeszcze niczego nie przesądza. Umów się na kolejne wizyty i postaraj się w miarę spokojnie na nie poczekać. Trzymam mocno kciuki.
Myśmy wrócili wczoraj wieczorem, teściowa mi załatwiła 4 kilo malin w super cenie, więc zaraz po powrocie musiałam się nimi zająć, bo ten owoc przecież szybko leci i pleśnieje. Na szczęście pół kilo poszło do zjedzenia na dzień dobry. Zrobiłam 6 słoiczków w syropie (zasypane cukrem i zapasteryzowane), trochę zamroziłam, a reszta jest w rondlu i się dżemy robią
Trochę mi to wczoraj zajęło, bo jednak każdy jeden owoc trzeba obejrzeć.
Generalnie było spoko, zaraz za progiem mieszkania jest już dwór, więc dzieci się tam super bawią, ta łatwość wychodzenia na spacer z wózkiem, czy nawet do piaskownicy przed dom jest super, no ale są też ale... Cały dzień lata telewizor, jak ja tego nie lubię, zwłaszcza w obecności dziecka, co nie jest dla maluchów najzdrowsze. Latem, jak większość dnia Adaś spędza na dworze, to ok, ale zimą? Normalnie czasem szlag mnie trafia...
Ok, idę nadrabiać zaległości w tabelkach, miłego weekendu