Masiosia, biedna byłaś z tą anemią poporodową! No ale tak to czasem bywa... Stron jest mało do nadrobienia, ale nic źle nie doczytujesz, po prostu wczoraj bb bardzo słabo działało i nie mogłyśmy czasem wejść/ napisać, stąd mała produkcja.
Mamusia synka - może faktycznie spróbuj trochę połazić
Za parę dni masz już donoszoną ciążę, może jednak za tydzień-półtora się uda urodzić, albo chociaż chodzeniem wzmocnić kondycję.
U mnie niestety po dwóch tygodniach względnej laby w rejonie dolnym znów jest ciężko z szyjką, Krzyś znowu napiera, więc się tak turlam gdzieś, a potem wracam od razu leżeć, i tylko tłumaczę sobie, że moja gin mówiła, że z tym rozwarciem to się tak szybko nie robi... Ale jak będzie tak boleć, to się umówię na przyszły tydzień dodatkowo, bo jednak na początku stycznia mi się znienacka zrobiło 1,5 cm, nie chcę iść za 3 tygodnie do lekarza i się dowiedzieć, że jest np. 5 cm! Do 5. marca trzeba trzymać.
Poczytałam pożyczoną mi książkę o postawie ciała w czasie ciąży (i o pozycjach porodowych), i piszę, bo może Wam się przyda też:
1) nie powinno się wypinać brzucha do przodu w żadnym wypadku, chociaż to naturalna tendencja większości kobiet - takim wypinaniem po pierwsze strasznie obciążamy kręgosłup, po drugie cały ciężar idzie na to nieszczęsne spojenie i szyjkę, które nas bolą. Nie można oczywiście za bardzo wciągać brzucha, ale trzeba go "trzymać" blisko kręgosłupa, w postawie wyprostowanej i nie wypiętej - wtedy ciężar się dużo lepiej rozkłada i obciążamy równomiernie całe ciało. W tej książce porównują wypychanie brzucha z próbą niesienia ciężaru na wyciągniętych rękach daleko od ciała - to nieporównanie cięższe, niż przycisnąć ciężar do siebie i nieść blisko kręgosłupa.
2) w czasie chodzenia z dużym brzuchem część kobiet ma tendencję do "telepania się" na boki, jak kaczuszka, mając wrażenie, że to im pomaga na ból spojenia - to mylne wrażenie, tą metodą obciąża się bardzo biodra, kręgosłup i spojenie, znowu należy trzymać brzuch przy sobie, i robić niewielkie kroki do przodu nie przenosząc gwałtownie całego ciężaru na przednią nogę (efekt bujania), tylko starając się go rozkładać równomiernie na obie nogi.
3) na zgagę podobno pomaga (nie wiem, bo od przeczytania nie miałam jeszcze zgagi) postanie chwilę na czworakach - wtedy żołądek jest możliwie najdalej od innych organów, zwalnia się ucisk i zgaga przechodzi
4) do odciążenia pleców i miednicy najlepiej posiedzieć chwilę na kolanach, z twarzą opartą o skrzyżowane na ziemi dłonie (tak, że dupka wypięta do góry, a głowa praktycznie na ziemi), to ponoć najlepsza pozycja do zrelaksowania mięśni
5) jednym z najbardziej zalecanych ćwiczeń rozluźniających i zmniejszających dolegliwości bólowe jest położenie się na chwilę na wznak, ugięcie nóg w kolanach i przenoszenie kolan - bez odrywania stóp) trochę w lewo i trochę w prawo - takie kołysanie. Rozluźnia mięśnie dookoła krzyża i miednicy.
Tyle wyczytałam na razie
Może Wam pomoże, ja próbuję na razie stać prosto, żeby odciążyć spojenie i szyjkę.
Miłego dnia, lecę do okulisty!