Cześć

Pisałam już u Was kiedyś, doradzałyście mi pięknie

Śledzę wątek, ale się nie odzywam za dużo, bo jestem troszkę w zawieszeniu i wciąż nie wiadomo, czy się uda.
W każdym razie -
Mewa, baaardzo gratuluję, super trojaczki!! Wow!
Mrowka - u mnie temat krwiaków/ pękających naczynek jest bardzo na czasie niestety też, mnóstwo się o tym naczytałam i zasadniczo jak się wyleży to nie ma opcji, żeby nie zszedł/ nie wchłonął się, więc wszystko będzie dobrze.
Iza i
farfalla - Wasze wpisy mnie głównie zainspirowały, żeby się odezwać. Wiem, że każdy przeżywa po swojemu i obawy są naturalne, ale wpływ stresu i nakręcania się na hormony może być tragiczny! Możecie mieć perfekcyjnie zdrowe ciąże, którym zaszkodzicie zamartwianiem się, chyba nie o to chodzi? A z drugiej strony - jeśli coś jest nie tak, to zamartwiając się w żaden sposób sobie nie pomożecie, wręcz przeciwnie, natomiast starając się nie myśleć negatywnie tylko nastawiać optymistycznie uspokajacie swój organizm, reguluje się wydzielanie hormonów i możecie pomóc maluchom. Ja rozumiem, że to takie typowe nastawienie jak przed egzaminem - "będę sobie mówiła, że mi nie wyjdzie, to jak faktycznie nie wyjdzie, to będę mniej zawiedziona, a jak wyjdzie, to się mega ucieszę", ale dziecko to nie egzamin i takim zachowawczym pesymizmem można zaszkodzić, poza tym to na tyle ważna sprawa, że jeśli coś pójdzie nie tak, to raczej będzie marnym pocieszeniem "mówiłam już od tygodnia, że tak będzie!". Czy nie lepiej nastawić się jak najlepiej, mówić sobie, że wszystko będzie dobrze i odsuwać wszelkie złe myśli? Jeśli się okaże za jakiś czas, że dzidziuś się dobrze rozwija, to będziecie mogły sobie pogratulować, że się do tego przyczyniłyście. Jeśli się okaże, że coś jest nie tak, to przynajmniej będziecie wiedziały, że zrobiłyście wszystko, co się dało, by Was organizm dobrze i harmonijnie funkcjonował i nie szkodził dziecku hormonem stresu.
Dziewczyny, jak się pojawi plamienie na wkładce, to nie jest koniec świata, lekarz mi powiedział, że połowa jego pacjentek w ciąży plami, także nie ma co robić w wypraw do toalety jakiejś wyprawy do progu piekieł. W przypadku plamienia należy się skonsultować z lekarzem, bo to prawdopodobnie albo za niski progesteron (jest na to lek), albo krwiak lub pękające naczynka (trzeba to wyleżeć).
Niestety wiem, co mówię, od półtorej tygodnia plamię co drugi dzień, czasem chwilę, czasem cały dzień, ale... byłam już na 2 usg, dziecko rośnie. W 6t2d nie było jeszcze słychać serduszka, i stąd jest jeszcze moja zachowawczość w cieszeniu się ciążą, ale maleńki dzidziuś był. Wiem, że każdy się martwi w swojej skali, ale pomyślcie sobie, że jeśli Wy się martwicie przy braku plamień, to co mają powiedzieć osoby takie jak ja? Ale mimo znajdowania co chwilę krwi na wkładkach staram się myśleć pozytywnie, bo nic jeszcze nie jest przesądzone, a zamartwianiem się na pewno dziecku nie pomogę.
To się rozpisałam... ale naprawdę wierzę, że każdy może się przekonać do odsuwania negatywnych myśli, i że to pomoże Waszym maluszkom, więc myślę, że warto!