Kciuki za Młodąmamę!! Oby jak najdłużej ją przetrzymali!
Monisia, niezłe wrażenie szpital robi, co? Mojemu Mężowi się najbardziej podoba akwarium w przedsionku A mnie zawsze przerażały fotele porodowe - takie niektóre jakby podrapane pazurami
Zdjęcie cudo!!!
Kainkas, a studiowałam edytorstwo. Tak naprawdę to studia nie są do tej pracy potrzebne, ale warto jakiś kurs sobie zrobić. Jest tego masa. Kursy korekty i redakcji tekstów.
No i predyspozycje też musisz mieć. Dużo daje oczytanie i pamięć wzrokowa. Musisz być bardzo spostrzegawcza i zapamiętywać schematy. No i doskonale znać zasady ortografii i interpunkcji i mieć wyczucie stylistyczne. Do tego trzeba opanować znaki korektorskie zaznaczane na papierze i doskonale znać worda - musisz pracować z widocznymi znakami formatowania, z włączoną opcją śledzenia zmian, doskonale znać się na formatowaniu tekstu.
Ja zaczynałam na 1 roku studiów, oczywiście na początku za darmo. Potem miałam fajnie, bo w czasopiśmie, w którym pracowałam na 3 roku studiów, na początku wprowadzałam z grafikami korektę zrobioną przez profesjonalistę - i z tego dużo się nauczyłam.
Wiele rzeczy uczysz się przez przypadek, bo czasem człowiek nawet nie podejrzewa, że to błędy. Np. jaka jest różnica między "liczbą" a "ilością" czegoś; kiedy pisze się "mi", a kiedy "mnie"; czy pisze się "odnośnie czegoś" czy "odnośnie do czegoś" itp. Takie pierdoły, ale to są dość poważne uchybienia, jeśli się zostawi te sformułowania błędne w pracy.
I ostatnia rzecz - dostać się do wydawnictwa książkowego na korektora to droga przez mękę. Zawsze na początku wysyłają próbną korektę naszpikowaną błędami i musisz przejść ich sito. Co łatwe nie jest.
Łatwiej jest w czasopismach albo w agencjach, które zrzeszają korektorów/redaktorów. No ale pieniądze odpowiednio mniejsze. Chociaż i w wydawnictwach wielkich kokosów nie ma. A praca jest mocno wyczerpująca. Ja na pewno nie będę tego robić do końca życia. To jest super zajęcie na studia albo "siedzenie" w domu z dziećmi, nie na całe życie.
Susi, ja też mam wszystkie sklepy potrzebne pod ręką, ale nie zawsze mam czas i ochotę wychodzić codziennie na zakupy Wolę pójść z dziećmi na huśtawki
No i jak kupuję raz w tygodniu to mniej kasy idzie. Bo w sklepie zawsze się dorzuci coś spoza listy, więc im rzadziej w nim jestem, tym lepiej
***
U nas trochę słabo.
Aniela znowu z gorączką popołudniu. Ale to jeszcze normalne, antybiotyk nie mógł tak szybko zadziałać.
Gorzej, że Franek zaczął wysoko gorączkować. Nie wiem, czy w pon. nie czeka nas znowu wizyta u lekarza :/
Teraz już śpią...
Monisia, niezłe wrażenie szpital robi, co? Mojemu Mężowi się najbardziej podoba akwarium w przedsionku A mnie zawsze przerażały fotele porodowe - takie niektóre jakby podrapane pazurami
Zdjęcie cudo!!!
Kainkas, a studiowałam edytorstwo. Tak naprawdę to studia nie są do tej pracy potrzebne, ale warto jakiś kurs sobie zrobić. Jest tego masa. Kursy korekty i redakcji tekstów.
No i predyspozycje też musisz mieć. Dużo daje oczytanie i pamięć wzrokowa. Musisz być bardzo spostrzegawcza i zapamiętywać schematy. No i doskonale znać zasady ortografii i interpunkcji i mieć wyczucie stylistyczne. Do tego trzeba opanować znaki korektorskie zaznaczane na papierze i doskonale znać worda - musisz pracować z widocznymi znakami formatowania, z włączoną opcją śledzenia zmian, doskonale znać się na formatowaniu tekstu.
Ja zaczynałam na 1 roku studiów, oczywiście na początku za darmo. Potem miałam fajnie, bo w czasopiśmie, w którym pracowałam na 3 roku studiów, na początku wprowadzałam z grafikami korektę zrobioną przez profesjonalistę - i z tego dużo się nauczyłam.
Wiele rzeczy uczysz się przez przypadek, bo czasem człowiek nawet nie podejrzewa, że to błędy. Np. jaka jest różnica między "liczbą" a "ilością" czegoś; kiedy pisze się "mi", a kiedy "mnie"; czy pisze się "odnośnie czegoś" czy "odnośnie do czegoś" itp. Takie pierdoły, ale to są dość poważne uchybienia, jeśli się zostawi te sformułowania błędne w pracy.
I ostatnia rzecz - dostać się do wydawnictwa książkowego na korektora to droga przez mękę. Zawsze na początku wysyłają próbną korektę naszpikowaną błędami i musisz przejść ich sito. Co łatwe nie jest.
Łatwiej jest w czasopismach albo w agencjach, które zrzeszają korektorów/redaktorów. No ale pieniądze odpowiednio mniejsze. Chociaż i w wydawnictwach wielkich kokosów nie ma. A praca jest mocno wyczerpująca. Ja na pewno nie będę tego robić do końca życia. To jest super zajęcie na studia albo "siedzenie" w domu z dziećmi, nie na całe życie.
Susi, ja też mam wszystkie sklepy potrzebne pod ręką, ale nie zawsze mam czas i ochotę wychodzić codziennie na zakupy Wolę pójść z dziećmi na huśtawki
No i jak kupuję raz w tygodniu to mniej kasy idzie. Bo w sklepie zawsze się dorzuci coś spoza listy, więc im rzadziej w nim jestem, tym lepiej
***
U nas trochę słabo.
Aniela znowu z gorączką popołudniu. Ale to jeszcze normalne, antybiotyk nie mógł tak szybko zadziałać.
Gorzej, że Franek zaczął wysoko gorączkować. Nie wiem, czy w pon. nie czeka nas znowu wizyta u lekarza :/
Teraz już śpią...