Rysica
Mama Szymusia i Monisi :)
Ja tylko powiem, że raz jeden jedyny podałam antybiotyk na katar - katar trwał wtedy 3 tygodnie, ja byłam na L-4, w firmie insynuowali, że ściemniam że dziecko tyle czasu chore, a on DUŻY katar i temp cały czas - zrobiliśmy wymaz - wyszedł gronkowiec złocisty w bardzo dużych ilościach - podaliśmy specjalnie dobrany antybiotyk i w końcu problem z wiecznymi katarami się skończył. A on jak poszedł do żłobka to był chory po 3 dniach w żłobku (wcześniej, przez 1 rok swojego życia, tylko RAZ był lekko przeziębiony! A odkąd poszedł do żłobka, to tak jakby nie kończąca się infekcja! 3 dni spokoju i z powrotem katar i gorączka. W końcu wymaz, antybiotyk i 2 m-ce spokoju!!! Dla nas to był szok, że tyle czasu zdrowy nagle! Bo przez ponad pół roku miał może łącznie 2 tyg bez kataru... Jestem pewna, że gdyby nie ten cholerny żłobek, to bym mu być może też jeszcze nigdy w życiu nie podała antybiotyku. Ale jak po 2 m-cach spokoju dostał zapalenia płuc (jakaś plaga epidemia wtedy była, nawet "ciocie" miały zapalenie płuc!!!) - to znów antybiotyk był niezbędny... A po tym zapaleniu płuc już niestety jest skłonny do zapaleń DOLNYCH dróg oddechowych... Od września do stycznia miał 4 razy zapalenie oskrzeli - ale to miały też inne dzieci w żłobku, właśnie nie katar, tylko kaszel i całe oskrzela zawalone - i też antybiotyk był niezbędny, bo po 3 dniach używania eurespalu, paracetamolu, opukiwaniu, inhalacjach, pulmex baby (maść taka jak vip vaporup) i zakraplania oil olbas na łóżeczko, ubranka itd, już zaczynało schodzić na płuca - więc to nie jest tak, że antybiotyk się podawało od razu, tylko najpierw walczyliśmy inaczej ale stan był coraz gorszy i gdyby nie antybioyk, to znów by zapalenie płuc było! Na szczęście od lutego w ogólle chyba nie chorował, ew jakiś lekki katarek - ale na katarek to ja nic nie daję, poza właśnie Nasivinem na noc jak jest tragedia. Ale on na szczęście ładnie dmucha nos i lubi ostukiwanie (jeszcze mówi przy tym "aaaa oooo eeee" żeby "śmieszny dźwięk był" więc naprawdę często ostukujemy go w ciągu dnia przy chorobach.
MOU - ja też kiedyś miałam takie poglądy jak Ty, ale wiesz - indywidualne przypadki potrafią naprawdę zmienić poglądy........
A co do za gorącego ubierania to macie rację - za ciepło się ubiera maluchy - ja zawsze kark sprawdzałam, żeby zobaczyć czy nie za ciepło i czy nie za chłodno - bo uważam, że to też jest kwestia dość indywidualna (poza skrajnymi przypadkami jak kurtka w upały...)
EDIT:
Proponuję zakończyć temat, bo każde dziecko jest inne, każda choroba jest inna, każda sytuacja jest inna, a każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, i nie znaczy to, że każda ma robić tak samo...
MOU - ja też kiedyś miałam takie poglądy jak Ty, ale wiesz - indywidualne przypadki potrafią naprawdę zmienić poglądy........
A co do za gorącego ubierania to macie rację - za ciepło się ubiera maluchy - ja zawsze kark sprawdzałam, żeby zobaczyć czy nie za ciepło i czy nie za chłodno - bo uważam, że to też jest kwestia dość indywidualna (poza skrajnymi przypadkami jak kurtka w upały...)
EDIT:
Proponuję zakończyć temat, bo każde dziecko jest inne, każda choroba jest inna, każda sytuacja jest inna, a każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, i nie znaczy to, że każda ma robić tak samo...
Ostatnia edycja: