Mou, na śmieciowe żarcie to ja miałam ochotę na początku ciąży (zarówno z Ami jak i teraz), jeśli chodzi o mięcho to z Ami też jadłam, ale nie miałam faz mięsnych zresztą jak i teraz, wolę zjeść coś innego, ale schab ze śliwką, chyba dla tej śliwki tak jem
Mou, zjedz tatara...i jeszcze za mnie
agamemnon, nic prostszego ;-), robię dziurę po środku w schabie długim i ostrym nożem, następnie wkładam śliwki, nie za gęsto, bo achab się w pieczeniu kurczy jak wiesz i śliwki wtedy wychodzą, tzn wpycham tyle by nie wystawały z dziurek (ani z jednej ani z drugiej strony), jeżeli chodzi o zioła to oliwa, z czosnkiem wyciśniętym, sól, papryka ostra, bazylia, estragon, zioła prowansalskie i w sumie wszystko co wpadnie mi ręce, jak mam (a w lecie mam od sąsada) to dodaje lubczyk (pięknie pachnie
), nacieram schabik, odstawiam na conajmniej godzinę, potem wstawiam do piekarnika na 200 st., i jak zacznie się rumienić to polewam wodą, najlepiej w brytfankę, nie bezpośrednio na mięso, później co parę minut podlewam tą zaprawą zmieszanę z wodą, dzięki temu schabik jest chrupiący na zewnątrz, a mięciutki w środku :-)