reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamusie jako Staraczki po raz drugi :-)

hehe kto wie mou? o ile mnie nie załamie pierwszy kotek który się nie sprzeda ;-)
na razie mam plan zrobienia kotka córce szwagierki na wielkanoc - trochę nam się najbliższy okres zapowiada wydatkowo, a w związku z sytuacją u mnie w firmie nie wiadomo, czy dostaniemy kasę przed świętami - a 9 miesięcznemu dziecku wszystko jedno czy coś się nazywa "ciocia ola hand made" czy "fisher price" ;-)
w wielkanoc chrzciny w maju komunia chrześniaka męża - już się nie mogę doczekać, zwłaszcza entuzjazmu jak powiem szwagierce że nie ma żadnej kasy, ani laptopów ani tego typu rzeczy - ja chcę ufundować młodemu kurs pływania w przyszłym roku - wyjdzie gdzieś pewnie ok tysiaka, ale za to rozłożone na raty...

iza spoko - pomyslimy... tylko zastanawiam się czym go wypełnić żeby było ok i nadawało się do prania w pralce ;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
kurczę, ja w przyszłym roku mam komunię chrześniaka, będzie lipa jak trza, bo kasy nie będzie na pewno. Bo tak: trzeba będzie polecieć całą ferajną, mam nadzieję, że już w gronie 4-ro osobowym :-) chociaż taki mały szkrab mógłby być wymówką od pojawienia się :-D wtedy sam prezent to już by było ok. Mam w planach quada. Oni mają dużą działkę koło lasu, na której spędzają wszystkie weekendy, jest dużo dróżek leśnych, bezpiecznych, to młody miałby zabawę. Taki quad to też koszt kole 1000 zł. To już spoko, bo w sumie tygodniówka mojego M, da się odłożyć do przyszłego roku na pewno. Ale razem z biletami i całym wylotem nawet w 3 osoby, to już 2 tysiaki, a to mi nie pasuje za bardzo :)

Iza - coś mi się zdaje że wiem o czym piszesz z tymi pacjentami, którzy nie mają pojęcia jak to jest "od wewnątrz" a jeszcze dobijają. Gdybym była w ciąży pracując w szpitalu to bym od razu na zwolnienie poszła, bo pacjenci często i gęsto rzucali w nas czym popadnie, jeden rzucił w moją koleżankę pudełkiem z lekami - prosto w twarz. Jeden mi kiedyś powiedział żebym się w d... pocałowała. Ale były też bardzo miłe chwile, jak jeden dziadziuś przychodził tylko do mnie, i mówił mi wierszyki :) i jedna pani, która zostawiła dla mnie prezent w sekretariacie, tak żebym musiała go przyjąć - uciekła he he he i położyła piękną torbę z wielką kawą, i przepiękną porcelanową filiżanką, z podziękowaniem że jako jedyna pokierowałam ją do odpowiedniego specjalisty. Były piękne chwile, wiem że przynudzam, ale miałam też pacjenta który wyszedł właśnie z gabinetu i dowiedział się że ma raka. Rozmawiałam z nim długo o tym, opowiadałam o moim tacie który zmarł na raka, widziałam jak sprawiam mu ulgę. Pamiętam nazwiska i twarze pacjentów. I gdybym wtedy była w ciąży nie dałabym rady ze stresem, jak się widziało ludzi tak chorych, że już nie wracali na kontrolne wizyty, To było straszne. A najbardziej smuci mnie fakt, że odchodząc stamtąd z hukiem wielkim, nie pożegnałam się z tym dziadziusiem od wierszyków. Weteran wojenny, który został postrzelony przez niemca, a co najlepsze został uratowany przez innego niemca, który zawiózł go do szpitala. Miał roztrzaskaną nogę od kuli. Zawsze opowiadał jak chodzi podrywać sąsiadkę żeby mu placki ziemniaczane smażyła, bo jego ukochana żona była tak chora że nie mogła utrzeć ziemniaków... O bozycku, ale się rozpisałam.... taaaak.... wspomnienia, piękne. W większości piękne, ale dużo przykrych.... A franca kierowniczka robiła wszystko żeby nie pomagać, jak zaczęłam z nią walczyć to coraz trudniej było chodzić do pracy, która wcześniej sprawiała mi wielką satysfakcję. No ale wszędzie są cienie i blaski. Nigdzie nie jest idealnie niestety. Dobra skończyłam :-D:-D:-D
 
Pod postem, żeby go nie wcięło.
Fioletowa - w budkach z warzywniczych, jak przywożą winogrona w skrzynkach są takie gąbki prostokątne o wymiarach 30 na 10cm pi razy drzwi. Moja babcia to zagarnia bo sobie poduszeczki szyje. Świetne do wypychania i za darmo. Jak masz jakąś zaprzyjaźnioną sprzedawczynię, to poproś żeby nie wyrzucała gąbek, a jest tego sporo w takiej skrzyneczce, no i koszt materiału do wypychania Ci by odszedł... a gąbka nie jest wcale tania.
 
Fioletowa - nawet starałam Ci się znaleźć jak ona wygląda, ale nie ma nigdzie grafiki, (przynajmniej nie znalazłam) ale znalazłam kilka wątków o szydełkowaniu i nie tylko, gdzie dziewczyny robiły dokładnie tak samo - z gąbek od winogron :) he he - widzisz, czasem taka niepozorna mysz może się przydać :-D
 
trzeba pokombinować :-D
ja myślałam o wypełnianiu włóczką, ale kurcze to trzeba by mieć kupę skrawków, albo wypełniać watą, ale to z kolei będzie wyłazić... a z tą gąbką to fajny patent :-D
 
Fioletowa - bo gąbką się najczęściej wypełnia takie rzeczy, a jeśli dodatkowo odejdą Ci koszta, to tym bardziej :-) masz jakiś zaprzyjaźniony sklep?
 
O - i fajnie, masz jeden problem z głowy i zarobek w razie czego większy... no to za pomysł i podpowiedź wysyłam notariusza do podpisania umowy o 99% z zysków dla mnie :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-p

A ja właśnie ściungam sobie gierkę i będę się odstresowywać rozwiązując zagadki he he he - znalazłam dwie gierki twórców mojej ulubionej black mirror :tak:
 
reklama
ja własnie robię odwyk od kompa - ostatni tydzień raz usiadłam po pracy - po to żeby fotki ściągnąć, a tak w domu do kompa nie podchodzę :-)
za to druty iskrzą ;-)
 
Do góry