Hej, zaprowadziłam Julcię do przedszkola, wstała chętnie, szła chętnie a tuż przed przedszkolem mówi, że nie chce tam zastać... w szatni się rozkleiła, zaprowadziłam ją na salę i strasznie płakała...przedszkolanka mówi, żebym ją jej dała i poszła żeby nie przedłużać ... i ja buczałam całą drogę powrotną. To przygnębiające słyszeć jak moje dziecko krzyczy i mówi, żeby jej tam nie zostawiać AUUUUU Polece po nią dziś szybciej. Może wczoraj zrobiłam wielki błąd, że zabrałam ją dopiero 15:20 a to był pierwszy dzień. Mam nadzieję, że ktos moje serduszko utuli ...
JaMamma współczuje z calego serca, wiem jakie to cięzkie. Pamiętam, bo sama to przechodziłam z moim małym, mial wtedy 3 latka. Powiem Ci ,że ja w pierwszym tygodniu zostawiałam go tylko na 4,5 godziny i nie uważam, żeby to był błąd. Mały płakał strasznie, pierwszy dzien nie przestał ani na chwile (wiem od przedszkolanki) , na drugi i trzeci od rana już prosił żebym go tam nie zostawiała. MASAKRA :-(, jego zostawiałam w przedszkolu i płakał, a ja w domu ryczałam. I tak przez tydzień, potem było lepiej. Ale tak naprawde super to było dopiero od lutego, wtedy widziałam ze już lubi tam chodzić. No ale każde dziecko inaczej.
A co do karty ciązy to wiem, że tak jest że tak wcześnie nie zakladają. Tylko tak dziwnie sie poczulam, zwłaszcza jak mi jeszcze o tym poronieniu powiedziała
.
W ogóle to powiedziałam szefowi (wcześnie) ale stresowalam się a teraz przynajmniej mi ulżyło. Szef jak szef, przyjął do wiadomości, zapytał jak długo będę pracować i podziękował, że tak wcześnie mu powiedziałam