hej laski!
my po fajoskim weekendzie, w sob megasuperasne wesele, bylismy znow o 5.30 w domu! w fajnej knajpie nad morzem tuz - dodatkowa atrakcja :-) tance polamance again, tym razem bez meza zgona, w sensie ze nie zgonil tym razem ;-)

sukienka u krawcowej wyszla PIKNA, normalnie taka bylam zadowolona, ze uorany! i D kupil w koncu gajer, chyba z 50 przymierzyl, w koncu nabyl sliczny blyszczacy, niu koszule i krawat (sam wybieral, mowie wam, jak sie nasmialam z niego! wybieral, przebieral, marudzil, dopasowywal, kokietowal sprzedawczynie - mowie wam, po prostu cyrk ;-) moj fircyk kochany) i wg mnie byl najprzystojniejszym facetem na weselu

a ja bylam podrywana przez stare dziadki, z racji krociutkiej sukienki ;-) mowie wam, oszalamiajacy podboj parkietu ;-)
potem wkleje zdjecia, jak juz jakies bede miala, bo ofkors aparatu nie wzielismy
a wczoraj musialam odpykac zajecia w radiu, fajnie, nagrywalysmy sluchowisko (aktor teatralny czytal powiesc na antenie, szok, kilka roznych glosow plus narrator, masakrycznie podziwiam! i musial pamietac glos kazdego bohatera, maniere mowienia, kumacie, o czym mowie), potem robilysmy z nim wywiad, zenua ;-) a pozniej pojechalam na grilla i do wieczorka siedzielismy przy pysznym zarelku wsrod drzewek :-) slodko
tylko znowu mowie jak menelica ostatnia, ide dzis do lekarza, bo glos mi zanika momentami, a w ogole to mniej wiecej 3-4 razy w roku to mam, a ponoc z tego sie moga robic jakies polipy, nie daj Boze jakies inne swinstwa tez.. takze mnie wczoraj pani radiowiec nastraszyla potwornie i dupa trzese nieco, bo faktycznie, mam od paru lat co chwile takie zaniki glosu, a np D nigdy nie slyszalam ze zmienionym glosem
zazdroszcze dwujezycznosci babli - ja mialam ambicje do dzieci po francusku mowic, ale jakos baranialam zawsze, bo serialnie od maluskiego patrzyly na mnie z wytrzeszczem, taki szok - i jakos mi sie glupio robilo ;-) takze pogadalam sobie ;-) hehe
poki co mamy jeden problem, kuzwa, nie wiem, gdzie mamy roczek malego zrobic. po okrojeniu do minimum listy gosci wychodzi 27 osob (to naprawde NABLIZSZA rodzina, z ktora spotykamy sie regularnie choc raz w tygodniu!!!). i ni chuuu nie ma gdzie, nikt nie ma takiego mieszkania, moi rodzice juz mieszkaja w mniejszym niz moje, tamto sprzedali, wiec ogolnie mam problem. a roczek ma byc juz w sobote :-(
nie mam pojecia, jak to rozwiazac. a knajpa odpada, bo nameczymy sie okrutnie z dziaciarnia, juz testowalismy nieraz - a bedzie pare babli dwu-trzylenich. nie mowiac o Masiu, co ciagle chce lazic i nie usiedzi ani na rekach, ani przy stole w ogole. fakinsiet.
chrzest robimy 6 czerwca, juz mowilam chyba, nie? wiec niby moge dwie imprezy polaczyc, tyle, ze tamten chrzest bedzie wspolny z Nadia i Masiek nie bedzie taki wiecie, na pierwszym planie.. a jednak roczek to roczek, wiaodmo, ze potem nie bede tak spraszac calej halastry.. no i nie mam pomyslu...