hejo hejo
u mnie goraco, co chwile cos, nie mialam czasu czytac ;-)
generalnie pojechalismy w pon placic za wycieczke do turcji, wylot z gda i tani w miare i zajefajny hotel, a jak sie okazalo, przez pol godz sprzedano ostatnie miejsca
i sie wnerwilam masakrycznie na agentke ;-) chociaz znajoma. nie zabukowala nic i tyle. wiec teraz szukamy wszedzie czegos zblizonego, wszystkie mozliwe portale i biura.. no i moze sie uda, jutro o 10 sie dowiemy, mamy juz pare fajnych hoteli na oku, ale najwazniejsze, to znalezc miejsce na samolot z gda..
bylismy tez dzis w zoo, ja sama z dwojka
pierwszy raz. znaczy sie byla tez Mirelka (szwagierka) z corcia. i fajnie, chlopaki przegrzeczne, mlody w wiekszosci w nosidelku, a Fiol w wozku lub na nozkach, cudny i przekochany :-) zachwycony megasnie zwierzaczkami
poza tym D. mnie okropnie zdenerwowal, az nie wiem, co mam myslec o tym wszystkim.. zawiodl moje zaufanie chyba.. sama nie wiem.. ale troche boli, choc poszlo o bzdure, o ktorej jak sie okazalo, wiedzieli wszyscy, oprocz mnie
choc po trochu i mnie dotyczy.
nevermind.
pignwinek, super, ze mloda dwujezyczna :-) zobaczysz, jak latwo jej bedzie z czasem sie uczyc jezykow obcych!
kasia, nonek, zazdroszcze jezykowych popisow
u nas jest zajefajnie, bo co chwile cos nowego, ale w wiekszosci to slabo po polsku ;-) ale mowi np: pu-pu (puk puk), mua (mucha, osa), mumu, titu, maaa (mysia), dzidzia, cioci, upa (kupa, pupa), ama (amelka), ble (ze smierdzi lub fuj), miau, hau, op-op (hop hop), ni ni (slon), ta-ta (ptak), powtarza rozne odglosy zwierzat, i rozne takie siakie slowka. 'cio to'-waniem doprowadza do pasji czasem ;-) chodzi i pyta nieustannie 'co to?'. jest tez wersja 'kto to', brzmiaca raczej jak 'to-to'. ale ogolnie duzo mowi, bardzo duzo, w wiekszosci po swojemu, ale da sie z nim swietnie dogadac - mowi tak, nie, da, nie ce i wiekszosc czynnosci nazywa po swojemu, wiec wiadomo, o co kaman :-)
dobra, juz sie nie chwale
;-)
a w ogole to mam dwoch przeslodkich chlopakow, Maks sie non toper smieje, do obcych, swoich, niewazne, rechocze w glos co chwile, guga, przekreca sie juz z brzuszka na plecy i gada ciagle w macie z zabawkami - no brzmi to przekomicznie, Fiol taki nie byl ;-) po prostu maksymalnie slodki!
a Fiolek to samo, straszny smieszek sie z niego zrobil, ciagle sie chichra, dostaje glupawki, dzisiaj tanczyl i spiewal do tego (pierwszy raz). generalnie mamy z nim ciagly ubaw, do tego slicznie je, spi i w ogole miodzio
ciagle tez gada, jak juz mowilam.
a jedno zmartwienie, to takie, ze jak chce zwrocic na siebie uwage lub jest zdenerwowany to bije - nie nas, bo juz sie nauczyl, ze nie moze, ale cokolwiek, Maksia, Amelke, sciane, krzeslo itp. co ma pod reka. ofcoz nie bije z calej sily, lekko klepie, ale czasem trzymajac w reku jakas zabawke. mysel, ze nie dlatego, zeby krzywde zrobic, ale dlatego wlasnie, zeby sie ktos z nim pobawil, zajal sie. dziwny i glupi nawyk, nie wiem, skad mu sie to wzielo. ale Maks ma od tego juz pare siniakow. grr, szczegolnie gdy go walnie, jak ten spi
Roni, gratuluje remontu! wklej foty!! no i moze wreszcie sie spotkamy? Blaneczce buzi w brzusio!
dobra, ide spac..