bylismy u lekarza i nic, niby jakis wirusek :-) mlody uhahany, biegal jak szalony po pogotowiu (wlasnie! u mnie przychodnia okazala sie zamknieta, ale jaja!), ogolnie jak najzdrowsze dziecie.
jesc nie chce zbytnio, ale nie daje i sie nie wkrecam, rano porzadne zjadl sniadanie, wiec mu styknie nawet do wieczora ;-)
aha, no i nic mam nie dawac z lekarstw, chyba, zeby biegunka byla jakas wieksza (na razie dwie luzne zoltki, ale to moze jeszcze od wczoraj troche), to nifuroksazyd.
i duzo pic, jakiejs herbatki najlepiej, zadnych sokow itepe.
no :-)
lucky, kochana, ja cie podziwiam ze hej. sama z trojka dzieci, szok.. z takim malym bablem przy cycku na dodatek.. podziwiam seriozalnie. Tomek ma zlota babe i juz :-) szkoda, ze musi jechac..
swoja droga, pliiiiiiiiiiiiiizzzzz, napisz o swoim porodzie, blagam, ze szczegolami, bo ja troche zapomnialam, a z twej opowiesci wieje wejherowem ;-) i mi sie pamiec mocno odswiezy! moze byc na priv jak nie chcesz forumalnie ;-)
a moj porod, hehe, co sie odwlecze to nie uciecze, nie? ;-) ja jakby co do jutra wieczorem chce sie wstrzymac, bo:
1. dzis mama D robi pyszny barszczol z domowymi pasztecikami - nie jadlam lepszych w zyciu
2. jutro urodziny: mojej babci, cioci ukochanej i jej dwoch synow! i z tej wielkiej okazji wujek robi ogromny i najpyszniejszy pod niebieskim niebem ;-) obiad, co zawsze od niego zdycham z rozkoszy ;-) i potem ciacho pyszniaste i zabawa do bialego rana ;-)
z grilla z racji pogody (pada) nic nie wyszlo dzisiaj i dobrze, jakos ochoty nie mam na balety.
ale w niedziele koniecznie musze sie z babami umowic!
no :-) :-) :-) jakos mi dobrze, hejho! zeby tylko nunusiowi sie nie pogorszylo! no ale sie nie zanosi, to sie ciesze