Wróciliśmy od lekarza mego dziwnego

Z łepetynką już lepiej, twardnieje, ale jeszcze do ideału brakuje, mam dawać 2x po pięć kropli Vigantolu przez tydzień. I zobaczymy dalej.
Luckymama - może Lil twój miał mało D3 z uwagi na to że szybko rósł?

Mój pediatra mówił że to możliwe całkiem, że to dlatego chłopak z niego duży i szybko rosnący

A ty też małych Herkulesów na mleczku hodujesz ;-)
Pytałam o ciemieniuchę, która to słabo znika z głowy synula. Lekarz nasz, swoim zwyczajem, mówił, że to samo znika, jak dojrzeją gruczoły łojowe i potowe skóry. Mówi, że on jest zwolennikiem higienicznych akcji typu oliwka i wyczesywanie, żeby przeczekać. Że maści w sumie pomagają doraźnie i potem i tak wraca i tylko pieniądze wydane a skutek nikły.
Poza tym wypatrzyłam na nóżce małe atopowe zapalenie skóry :-(, to zapisał mi na to jakąś maść na C (jak odbiorę z apteki to powiem co to, bo na razie jego kuflonów receptowych odczytać nijak nie jestem w stanie)
Na razie jest malusie, więc może jakaś reakcja na proszek do dzieci (w domu piorę w płatkach, ale wyjeżdżaliśmy i przeprałam jedno w Loveli).
Ja w dzieciństwie miałam taką reakcję na Cypisek i po praniu w płatkach przechodziło.
Tą zapisaną maścią mogę też zasmarować ciemieniuchę przez kilka dni i przyjść do kontroli za tydzień z tym całym ustrojstwem.
Sprawdził go neurologicznie i postępowo rozwojowo, to w normie.
No i tyle :-)
Dita, twoja Natka to niezła aparatka

Nie ma co w żałobę wpadać, co ma być to będzie.
Moja kuzynka też miała podobną historię (ona w ogóle dziwnych miała różnych chłopów na maksa) - miała kiedyś takiego pierwszego poważnego faceta, co się wszystkim podobał w rodzinie i był taki super zaprzyjaźniony i w ogóle. No i się rozstali na jakimś etapie, bo ona stwierdziła, że jest nudny ... No i niektórzy z rodziny do dziś go wspominają, że taki był super i w ogóle. Potem miała niezłą galerię typów spod ciemnej gwiazdy (ci to w ogóle byli nienudni hłe hłe), potem jakiegoś jednego, co ma z nim syna, ale się rozstali po dwóch latach (jego trzecie dziecko było, nawet on sam w sobie mało straszny, ale typ maminsynka i na jakimś etapie mamusię kochał bardziej niż ją i syna... i jak mamusia, co kuzyneczki nie lubiła przyjeżdżała do nich, to się swojej kobiecie chłop kazał wyprowadzić na parę dni, to się wyprowadziła na dłużej bo dostała cholery). Potem kilka lat nic. A potem poznała gościa z Francji, strasznie miłego i wyprowadziła się do niego do Francji, mieszka w alpejskiej wiosce i wzięła ślub i jest wery hepi. Także mi się wydaje, że zawsze kończy się dobrze, nie ma co się, Dita, martwić
