Ona dużo miała takich akcji, które nie wyglądają wizerunkowo za dobrze.
Jakiś czas temu robiła wielką loterię, nakupywała rzeczy, torebki, thermomixy, kenwoody, nie wiadomo co tam jeszcze, żeby wziąć udział w loterii trzeba było wpłacić na zbiórkę, a ona potem wybierała zwycięzców przy czym dziwnym trafem nikt na insta się nie chwalił tymi wygranymi, a ona też nic nie pokazała, żeby ktoś wygrał.
Generalnie problem z nią jest taki, że sama ma kupę kasy, mogłaby spokojnie fundację prowadzić w 75% ze swoich środków, a ona ciągle płacze, że jej ludzie za mało wpłacają i że ich nie stać już na te teleporady, które robią.
Ja ich nawet po stracie jakiś czas obserwowałam (w sensie fundację), ale ich rolki sprawiały, że czułam się jeszcze gorzej. Wolałabym, żeby w ramach fundacji gromadzili terapeutów zajmujących się tematem straty dziecka i po prostu opłacali np. 50% kwoty wizyty przez pierwsze 10 wizyt. Albo żeby dofinansowywali parom badania, które się robi po poronieniach. Mogliby gromadzić listę lekarzy, zweryfikowanych, którzy dobrze się znają na tym, co zrobić po poronieniach albo takich, którzy zakładają profilaktyczne szwy, no generalnie mają sporo możliwości, ale wygrywa kręcenie rolek.
Ich artykuły na stronie też nie są jakieś wysoce porywające, a przeczytałam wszystkie tyczące przedwczesnych porodów i niczego nowego się z nich nie dowiedziałam.