InezkaK świetnie rozumiem
mam prawie 40 lat, 7 letnią córę wystaraną dzięki lekom i dietom. Od 6 lat staramy się o kolejnego bobasa, nie pomagają leki, jedno dzieciątko straciliśmy pół roku temu, wczesne poronienie. Teraz znowu jestem na clomifenie, ale to już ostatnie 2 miesiące i dajemy spokój. Jeśli do tego czasu nie pojawią się dwie kreseczki składamy wniosek adopcyjny. I to nie o noworodka a o dziecko/rodzeństwo 4-6 lat. Zawsze marzyliśmy o dużej rodzinie i będziemy ją mieć, tyle dzieci czeka na przytulenie i wytarcie noska, moja córa co dzień pyta o rodzeństwo, warunki powinniśmy spełnić
Walka za wszelką cenę o własne dziecko może się naprawdę źle skończyć, zwłaszcza dla tego dziecka. Moja córa ma zaburzenia integracji sensorycznej, nieskoordynowane gałki oczne, co utrudnia jej czytanie i pisanie, problemy z koordynacją ciała, skupieniem uwagi. Cieszę się, że tylko tyle
Nie jest najważniejsze urodzić dziecko, które później będzie miało problemy zdrowotne i emocjonalne a my będziemy musiały na to patrzeć i mieć wyrzuty, że dla własnego spełnienia się jako matki poddawałyśmy się tym wszystkim zabiegom. Mi się udało, ale teraz każdego dnia walczę, żeby córa nie czuła się gorsza od rówieśników, żeby mimo swoich problemów miała adekwatną samoocenę, żeby nie wstydziła się, że nie umie jeździć na rowerku czy rozbujać się na huśtawce. Ona też każdego dnia walczy o swoje sukcesy o wiele bardziej niż inne dzieci i tylko my wiemy, ile pracy w to wkłada. Wiem, łatwo mi mówić, bo już jedno dziecko mam i to największy mój skarb, jednak martwię się o jej życie i jej szczęście, bo start ma utrudniony.