Wiatm wszystkich :-). Ja mam problem z moim 11 mies. synkiem taki , że jak cos nie idzie po jego myśli to odrazu zaczyna walić głową o co popadnie . Zaczynam się bardzo martwić bo przecież w końcu może sobie coś zrobić :-(.Była bym bardzo wdzięczna za jakąś porade co mam z nim robić . Pozdrawiam
reklama
tosia 1
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Grudzień 2007
- Postów
- 352
Może spróbuj w momencie jak mu czegos zabronisz i widzisz zbliżającą się histerię usiąsc na podłodze po turecku, posadzic go tyłem do siebie, na kolanach przytrzymując rączki i przede wszyskim główkę, żeby cie nie uderzył w twarz i tak nieodzywając sie do niego przeczekac aż mu przejdzie. U nas to skutkowało chociaż moja córka nie robiła sobie krzywdy tylko zwyczajnie sie darła wniebogłosy. Niezaleznie gdzie byłyśmy sadzałam ja na kolanach, przytrzymaywałam stanowczo ja informując że ją puszczę dopiero jak sie uspokoi. szybko zaczęło działac. teraz jest juz dużo starsza i mądrzejsza to w chwilach kompletnego nieporozumienia każę jej iśc do pokoju aż się uspokoi i wracamy do tenatu jak obie ochłoniemy.
jak była młodzsza to takie przytrzymanie pozwalało jej nie zrobic sobie ani mi krzywdy i panowac emocje. Chociaż od razu ostrzegam za pierwszym razem nie będzie łatwo. pozdr.
jak była młodzsza to takie przytrzymanie pozwalało jej nie zrobic sobie ani mi krzywdy i panowac emocje. Chociaż od razu ostrzegam za pierwszym razem nie będzie łatwo. pozdr.
Może spróbuj w momencie jak mu czegos zabronisz i widzisz zbliżającą się histerię usiąsc na podłodze po turecku, posadzic go tyłem do siebie, na kolanach przytrzymując rączki i przede wszyskim główkę, żeby cie nie uderzył w twarz i tak nieodzywając sie do niego przeczekac aż mu przejdzie. U nas to skutkowało chociaż moja córka nie robiła sobie krzywdy tylko zwyczajnie sie darła wniebogłosy. Niezaleznie gdzie byłyśmy sadzałam ja na kolanach, przytrzymaywałam stanowczo ja informując że ją puszczę dopiero jak sie uspokoi. szybko zaczęło działac. teraz jest juz dużo starsza i mądrzejsza to w chwilach kompletnego nieporozumienia każę jej iśc do pokoju aż się uspokoi i wracamy do tenatu jak obie ochłoniemy.
jak była młodzsza to takie przytrzymanie pozwalało jej nie zrobic sobie ani mi krzywdy i panowac emocje. Chociaż od razu ostrzegam za pierwszym razem nie będzie łatwo. pozdr.
Tosiu - sposób jest dobry ale nie na wszystkie dzieci - moja jak histeryzowała to nie tolerowała kiedy ją dotykałam, tuliłam czy coś w tym stylu - musiała się sama wyciszyć. Poza tym psychologowie (oczywiście niektórzy) twierdzą że nie należy zbyt często stosować tego rodzaju zabiegi (tylko w momencie kiedy dziecko np. wali głową w ścianę lub zagraża sobie w jakikolwiek sposób). Ale oczywiście to dość indywidualna sprawa.
tygrysek235
mama Dawidka
Jak dobrze wiedziec ze nie jestem sama...tylko ja juz naprawde nie mam sily...To zaczelo sie kilka miesiecy temu-tyle ze jest oraz gorzej...zaczelo sie od placzu i walenia glowa w sciane jak Dawidowi sie cos nie podobalo a teraz jak mu na cos nie pozwalam to dochodzi do tego bicie, drapanie po twarzy i szczypanie...:--(
najgorzej jest chyba w sklepie...w wozku jest histeria a jak puscimy go zeby pobiegal to zrzuca wszytsko z polek...jak go sie stamtad odciaga to albo bije ze zlosci albo rzuca sie na ziemie...staram sie nie reagowac i czekac obok niego az mu przejdzie albo odchodze powolutku kilka krokow i wtedy on wstaje i idzie za mna..ale co z tego jak za chwile sytuacja sie powtarza...w domu jest tak samo...we wszystkich szafkach mamy zabezpieczenie-jeszcze do niedawna szufladka w pralce i w kuchence byly zaklejone tasma bo je otwieral-wiedzac oczywiscie ze tego nie wolno...ale ile tak mozna? najgorsze jest jednak to bicie i drapanie mnie...wygladam jakby mnie maz maltretowal...nerwy mam juz tak zszarpane ze szok...sama po sobie widze ze jestem coraz bardziej nerwowa i lapie sie na tym ze jak wstaje rano to licze tylko godziny do powrotu mojego chlopaka z pracy...byleby tylko przetrwac do tej pory...a przeciez tak nie moze byc...
w naszym przypadku przeczekanie nie za bardzo zdaje egzamin, nie wspomne juz o przytuleniu go czy przytrzymaniu w momenie ataku zlosci bo on nie da sie wtedy dotknac i jeszcze bardziej mnie bije...nie skutkuja zadne slowa ze nie wolno ani odwracanie uwagi..po prostu nic... pomozcie mi prosze bo jeszcze troche i zaczne brac jakies tabletki uspokajajace bo ja tak nie dam rady...:----(
najgorzej jest chyba w sklepie...w wozku jest histeria a jak puscimy go zeby pobiegal to zrzuca wszytsko z polek...jak go sie stamtad odciaga to albo bije ze zlosci albo rzuca sie na ziemie...staram sie nie reagowac i czekac obok niego az mu przejdzie albo odchodze powolutku kilka krokow i wtedy on wstaje i idzie za mna..ale co z tego jak za chwile sytuacja sie powtarza...w domu jest tak samo...we wszystkich szafkach mamy zabezpieczenie-jeszcze do niedawna szufladka w pralce i w kuchence byly zaklejone tasma bo je otwieral-wiedzac oczywiscie ze tego nie wolno...ale ile tak mozna? najgorsze jest jednak to bicie i drapanie mnie...wygladam jakby mnie maz maltretowal...nerwy mam juz tak zszarpane ze szok...sama po sobie widze ze jestem coraz bardziej nerwowa i lapie sie na tym ze jak wstaje rano to licze tylko godziny do powrotu mojego chlopaka z pracy...byleby tylko przetrwac do tej pory...a przeciez tak nie moze byc...
w naszym przypadku przeczekanie nie za bardzo zdaje egzamin, nie wspomne juz o przytuleniu go czy przytrzymaniu w momenie ataku zlosci bo on nie da sie wtedy dotknac i jeszcze bardziej mnie bije...nie skutkuja zadne slowa ze nie wolno ani odwracanie uwagi..po prostu nic... pomozcie mi prosze bo jeszcze troche i zaczne brac jakies tabletki uspokajajace bo ja tak nie dam rady...:----(
tygrysek235
mama Dawidka
Aneta1977 mam ksiazke super niani ale nie mam czasu na czytanie jej.w momenie kiedy Dawid ma dobry humor i ladnie sie bawi wykorzystuje to zeby posprzatac albo obiad zrobic...a wieczorem to padam na nos i nie w glowie mi ksiazka..no ale jakos musze chociaz pol godziny dziennie wygospodarowac...
tygrysku - wiem że nie masz czasu czytać ale jeśli masz chwilę wejdź na www.gwp.pl jest tam świetny dział z książkami o wychowaniu dzieci. Jeśli chcesz mam trochę materiałów ze szkolenia (byłam ostatnio; pt. jak radzić sobie z wybuchami złości) - wiem że to wiedza teoretyczna ale tylko tak jestem w stanie ci pomóc.
Jeśli chodzi o szafki - próbowałaś np. dać mu jakąś szafkę szufladę - tak tylko dla niego niech wrzuca i robi bajzel w niej - u mojego znajomego zdało to ezgamin - ich synek wrzucał tam wszystkie graty i po jakimś czasie przestał się interesować innymi. U mnie zadziałało coś innego - przeszłam po mieszkaniu razem z małą i tam gdzie ją interesowało oglądałyśmy razem rzeczy - mała miała fazę na szafkę z narzędziami ale po jakimś czasie jej przeszło.
Do wybuchów w sklepie - ignoruj jeśli nie działa po 5 razie zadziała po 25 razie - musisz być konsekwentna - ty jak i twoje otoczenie.
Szczypanie i drapanie - u mnie był to bardzo krótki epizod i wystarczyło że mówiłam że mnie boli i nie chcę by się tak zachowywała. Nie wiem czy to pomoże może ktoś inny coś jeszcze powie
Jeśli chodzi o szafki - próbowałaś np. dać mu jakąś szafkę szufladę - tak tylko dla niego niech wrzuca i robi bajzel w niej - u mojego znajomego zdało to ezgamin - ich synek wrzucał tam wszystkie graty i po jakimś czasie przestał się interesować innymi. U mnie zadziałało coś innego - przeszłam po mieszkaniu razem z małą i tam gdzie ją interesowało oglądałyśmy razem rzeczy - mała miała fazę na szafkę z narzędziami ale po jakimś czasie jej przeszło.
Do wybuchów w sklepie - ignoruj jeśli nie działa po 5 razie zadziała po 25 razie - musisz być konsekwentna - ty jak i twoje otoczenie.
Szczypanie i drapanie - u mnie był to bardzo krótki epizod i wystarczyło że mówiłam że mnie boli i nie chcę by się tak zachowywała. Nie wiem czy to pomoże może ktoś inny coś jeszcze powie
reklama
O moim Michałku zawsze mówiono, że jest taki spokojnym i grzecznym dzieckiem. Teraz coraz częściej babcia powie, ze jest rozrabiaką. Jakiś czas temu Michałek przechodził czas buntu, potem było troche spokoju, a teraz znów czasem takie akcje, że mam dość wszystkiego. Ja rozumiem, że to jest okres buntu dwulatka, staram się wytrzymywać i wychowywać przy okazji, choć czasem łamię zasady, bo nie potrafie być opanowana. Wiem, że to pewnie zaostrza sytuację. Najgorzej, jak mąż jest i zaczyna mówić, że dziecko jest rozpieszczone. Pewnie przeze mnie, bo ja jestem na wychowawczym. Wkurza mnie to, jak tak mówi. Kiedyś dałam mu wydrukowany artykuł Upiorny dwulatek, pewnie go nawet nie przeczytał.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 28
- Wyświetleń
- 6 tys
Podziel się: