super wygląda ten wózeczek ale jak dla mnie za ciężki. W moim przypadku muszę zwracać uwagę na wagę wózka gdyż będę musiała go znosić z 4 piętra:-(
Też miałam taki plan, bo też mieszkam na 4.pięterku, ale życie szybko zweryfikowało plany, bo po porodzie nic ciężkiego targać nie wolno... Każdy wózek był za ciężki, tzn. spacerówka maclarena, którą nabyłam jak Mały miał rok waży niedużo i w zasadzie mogłabym ja wnosić, ale wtedy Mały ważył już sporo, więc i ta opcja odpadła...
No i tu z pomocą przyszła moja mama, zatroskana moimi łzami, spytała po prostu: czemu Ty wózka nie przyczepisz na dole zapięciem do rowerów... No i przyczepiałam do kaloryfera, stwierdziwszy radośnie, że albo ktoś wózio z kaloryferem zajuma, albo moi sąsiedzi zainteresują się, że ktoś przy nim majstruje i niech się dzieje, co chce. Wózek przetrwał :-) Na noc mąż wózek do piwnicy znosił a rankiem wydłubywał i po sprawie. Może u Ciebie też się tak da?
Moja koleżanka trzymała wózek w aucie... Także różne są sposoby :-)
Co do wózków to uzbrojona w doświadczenia z synkiem nigdy bym już nie kupiła drogiego wózka 3w1 wszyskie sa ciężkie jak cholera i spacerówki takiego kloca miałam poprostu dość . Efektem był zakup maclarena jak synek miał pół roku. Zreszta mało się widuje mam które do końca jeżdżą takimi wózkami . BYnajmniej u mnie
Zgadzam się... 3 w 1 do bani... tzn. fotelik i gondolka jak najbardziej super, ale spacerówki to ja używałam tylko jakieś 5 miesięcy i pod koniec już ledwo ją pchałam, bo dziecię ważyło... Maclaren życie mi uratował (co prawda mąż chciał ferrari, bo kibicuje, ale wózków jeszcze nie produkują ;-)).
Mnie się chusty podobają, zawsze twierdziłam, że będę przyszłe Bobo w chuście nosić, ale porozmawiałam z koleżanką, która taką chustę nabyła, bo z mężem kochają góry.. Chusta się nie sprawdza:-( Szybko dokupili profesjonalne nosidełko.
Teraz myślę, że po mieście to raczej wózkiem będziemy śmigać, a w góry z nosidełkiem, więc 200zł wydane na porządną chustę to strata kasy.
Każdy fizjoterapełta i pediatra i ortopeda Wam dziewczyny powie, że chusta nie obciąża kręgosłupa, bioderek, stawów itd. małego dziecka, a nosidełko owszem... i że nosidełko jest wygodne dla rodziców, nie dla dziecka
. Poprawne ułożenie w chuście jest zgodne z fizjologią.
Ja chusty nie miałam, nosidełka też nie i najlepsze były nasze ręce i wózek... Z gór na razie zrezygnowaliśmy, po płaskim dobry wózek starcza, a na szczyty powchodzimy sobie, jak maluchy dorosną i też będą miały radochę :-)
Z ciuszków ta mam dużo uniwersalnych na szczęście, więc na początek dokupię parę sztuk i starczy.
Jeśli mogę to dla noworodków i niemowlaczków polecam ubranka marki Pinokio, są niedrogie, męciutkie, nie podrażniają skórki bobaska i nie zbiegają się w praniu. W ogóle ja dla Maluszka kupowałam 'na skórę'- czyli pocierałam ubrankiem o moją, czy nie drażni, ważne też, żeby przy szyi nie było 'atrakcji' w postaci grubych przeszyć itp.