Witam piękne.
Jakoś ostatnio nic mi się nie chce, na nic nie mam siły...taka obojętność, może załamanie...W poniedziałek zrobiłam sobie mega radochę bo wreszcie poszłam do fryzjera( minął okres "najgorszy" i już
) Wyszłam podekscytowana ... w domu mąż zareagował słowem " ooo " Fakt nie było to planowane raczej spontan...w ogóle stał się drażliwy, zły nie wiem...wiem że ma dużo stresu ale ja nie jestem niczemu winna...kiedy powiedziałam mu że nie zwraca na mnie uwagi to oczywiście stwierdził że przesadzam... a na fryzurę ? " ... a co mam przed Tobą skakać i mówić jaka Ty piękna...? " Zatkało mnie ale ok. Nie wytrzymałam wczoraj i się rozpłakałam, czuję się nie potrzebna, zbędna...nie dość że ciało się zmienia i kobieta źle się czuje to jeszcze ktoś z boku nie może Ci w tym pomóc tylko pogrąża głupimi komplementami. To jak zobaczył że płaczę przytulił i tam ładne słówka , fajnie. Ja na prawdę nie potrzebuje tego dużo, ale nie dość że nie ma tej bliskości (sex) człowiek cały dzień siedzi sam ehhh Obiecałam że nie będę się przejmować i do góry głowa... Dzisiaj gadamy i Ja mówię jakie Ty masz piękne pucki ( w sensie policzki) a ten jak do mnie wyskoczył " a Ty wyglądasz jakbyś kota zjadła i masz d... jak trzy drzwiowa szafa że ledwo się mieścisz w futrynie..." odp ze stoickim spokojem że przecież jestem w ciąży i niech nie przesadza, ale za chwilę do Mnie doszło co usłyszałam i zatkało mnie...normalnie zatkało. Ja wiem że to było na żarty ale szlag by to ... nie wiem co mam robić, najchętniej bym wyjechała do rodziców tak mam wszystkiego dosyć. Problem w tym że nie bardzo chcę mnie "puścić" samą busem bo mam ok 250 km i tak siedzę i tkwię, ale jak się wkurzę to tylko dym pójdzie i nikt mnie nie zatrzyma. Tylko nie chcę robić wet za wet...ehhhh czemu to wszystko takie ciężkie, Nie dość że życie daje w d... to jeszcze ukochana osoba dobija Cię...znowu mam myśli " i po co mi te dziecko?" Nie wiem gdzie jest już problem...mąż cieszy się z bejbika, martwi się jak się czuje... Już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć Mam mega doła i na prawdę zazdroszczę innym jak mężowie "noszą na rękach", prawią komplementy, kupują kwiaty, zabierają gdzieś...boje się...
Przepraszam że tak użalam się na sobą a nic nie napiszę do Was, postaram się przeczytać wszystko...dzisiaj byłam u endo i jednak mam powiększoną tarczycę (ponowiłam badania) dała leki i wypisała skierowanie na usg za miesiąc... zobaczymy. Nie ma tragedii ale też nie może tak być...kupiłam sobie w biedronce świeczki LaRissa (4.99 ) są obłędnie piękne
szklany słoiczek i te zapachy mmm Ja mam wanilia-pomarańcza (nawet luby co nie przepada za tymi "smrodkami ta mu zdecydowanie pasowała ). Dzisiaj dokupiłam czekolada- wiśnia oraz liczi (jeszcze nie palone). No ale co? Nie dość że pachną obłędnie to ten zapach roznosi się mmm W ogóle od 2 dni zajadam się pomidorami i ogórkami zielonymi (długimi). Dzisiaj zrobiłam sobie zapas jabłek i marchewki więc jutro będą soki
U mnie jeszcze śniegu nie ma ale zbliża się dużymi krokami...zaraz biorę się za czytanie waszych wpisów buziaki i trzymajcie się <3