Jak nie wychodzę z domu to dostaję kota. Nawet dzisiaj wytrzymałam raptem do 10 i zarzadzilam spacer bo dzieć marudził, mąż skwaszony. Od razu było lepiej. Jak byłam na macierzyńskim to też codziennie spedzałyśmy poza domen 2h, czy to do parku czy nad jezioro nawetglupia wycieczka do piekarni, niezależnie czy słońce czy śnieżyca. A powiem wam że z 3 pietra zejść i wytachać wózek z piwnicy to nie takie łatwe. Nawet katarek nas nie powstrzymywał bo w końcu chłodne powietrze obkurcza spuchnięty nosek. Widziałam pozytywy spacerów: już nawet nie mówię o moim zdrowiu psychicznym ale 10000krokow dziennie robię zawsze dla siebie + corka na swoje 3,5 roku była chora 2 razy mimo że od 13 miesiąca była w żłobku a teraz w przedszkolu
Ja tak samo. starałam sie jak najmniej używać samochodu, nawet do sklepow oddalonych o 3km szlam pieszo
Z katarem i kaszlem też wychodzimy, jedynie gorączka nas zatrzymuje w domu