Wiesz, ja nie myślę o tym. Wierzę, że będzie wszystko dobrze i nie życzę żadnej z Nas aby musiała stawiać czoła takim dylematom.Wiadomo że pod tym kontem wybierany jest szpital, opieka itp...
Jednak co nam daje ta wiedza?
To tez kwestia indywidualna , wiary itp.
Bo lekarz zaznaczył że są pewne sytuacje, mutacje w których kobieta ma prawo podjąć różne decyzje.
Tak mi utkwiło to w głowie, że mnie to przeraża.
Moja siostra młodsza o 10 lat... urodziła się bez uszka... ostatnio rozmawiałam z mama, mówi mi że nie wie co by zrobiła w dzisiejszych czasach kiedy o dowiedziałaby się tak wcześnie o wadzie wrodzonej.. nie mówię konkretnie o uszku. Ale bardziej o tym że jej ciąża przebiegła spokojnie do końca, w uśmiechu i radości.
A mówi ze nie wie jakby było jakby wiedziała od razu.. zmartwiałaby się, wyrzucała sobie cos.. i nie wiadomo by było jak to wszystko by sie skonczyło.
Wiadomo że po porodzie był szok, płacz ... ale dzisiaj mineło 10 lat i już patrzymy na to inaczej..
Nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi..
Ale strasznie mnie to martwi wszystko. Najtrudniejsze chyba jest to żeby się nie bać ...
Tak jak napisałas, to kwestie bardzo indywidualne i potwornie trudne, ale może nie piszmy póki co o takich czarych scenariuszach. Jakieś to smute..