Dziękuję
jakoś od drugiego dnia po owulacji czułam że zaskoczyło. To znaczy podejrzewałam, bo przy synku miałam podobnie tylko wtedy to była kontrolowana wpadka więc nie skupiałam się na szczegółach aż tak.
A wy dziewczyny (a przeczytałam wszystko) świetnie sobie radzicie. Czy pracując czy "siedząc" w domu. Początki są najtrudniejsze moim zdaniem, więc przetrwać 3 miesiące i będziecie śmigać na wyższych obrotach i bez niepokojących bóli. Za każdą trzymam kciuki i cieszę się że większość z was już zobaczyło czy nawet usłyszało serduszko
niesamowite przeżycie.