reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Majóweczki 2020

reklama
Ja jestem z Zamościa, u nas jest duzo lekarzy i jak teraz patrzylam to od 4 listopada pełno terminów. Na nfz napewno nie ma, ale wole zapłacić a nie czekać. Nie potrzebne skierowanie, rejestruje sie przez internet i tyle. Takie usg kosztuje 80 zl. Dziewczyny ile płacicie za usg prenatalne? Moj lekarz bierze tyle samo co normalna wizyta czyli 100 zl a usg mi robił z 30 min.

A to w Warszawie w luxmedzie bez skierowania 179 zł takir zwykle usg
 
Dziewczyny, a ja w szpitalu. Odezwę się po powrocie, napiszę tylko w skrócie, że mam chorobę, która będzie wynikiem tego, że jestem w ciąży, ale konkretnej przyczyny nie znamy jeszcze.
 
Ja zezwoliłam na zakupy mamie bo jest chora, i tak w sumie potem pomyślałam ze z tym zapeszaniem to bez sensu - co ma być to i tak będzie, kupię czy nie śpioszki albo pozwolę babci zamówić buciki z futra na przyszła zimę. Mam już 37 lat. Nie sadze żebym miała jeszcze okazje być ponownie w ciąży, chce być spokojna i cieszyć się każda chwila i dzielić ja z bliskimi. A może właśnie pozytywne myślenie pomoże w szczęśliwym rozwiązaniu.
Masz racje ja 36 i też raczej więcej ciąż nie będzie ale jakoś trudno mi się przełamać. Może gdybym nie poroniłam w lutym tego roku to bym inaczej do wszystkiego pochodziła a tak stresik jest.
 
Okolice Bielska-Białej. Jak ktoraś z Was jest gdzieś również z okolic to proszę się odezwać to ja nawet kawę z ciachem postawię, hahahaha 8-):D
Ja tez te rejony :cool2: :-) :) Kawy nie pije, ale jakieś ciacho jak najbardziej:) chyba, ze w poniedziałek diabetolog mi zabroni słodkiego;)

Jeny ile piszecie. Ledwo doczytałam od poludnia:)
Chyba u mnie faktycznie coś się zmienia, bo po popołudniowej drzemce nawet ciasto miałam sile upiec:)
 
500 postów po jednym dniu. Nie jestem w stanie was nadrobic. Nawet nie próbuje [emoji14]

Ostatni temat widzę jest o libido. Strasznie mi przykro jak to piszę ale mój facet od dwóch miesięcy to w zasadzie mógłby nie istnieć jeśli chodzi o tematy około sypialniane. Nie mamy kryzysu, bardzo go kocham, wspieramy się i jesteśmy zawsze za sobą, nie robimy sobie wyrzutów zazwyczaj o nic, a jeśli już to o jakieś codzienne pierdoły nic nie znaczące. Ale jak przychodzi temat seksu czy nawet przytulania to niestety się zmuszam. Zero przyjemności. Przed ciążą czasami też tak było z racji przyjmowanych przeze mnie leków, ale po alkoholu zawsze wstępowała we mnie tygrysica (lol). No a teraz zero alko więc i zero tygrysa. Ale to idzie dalej. Wkurza mnie nawet jak mnie dotknie więc ogólnie od września śpimy tyłem do siebie i gdzieś tam zaszywamy się w swoich sprawach - on na pewno dlatego że czuje że ja nie chcę, a ja dlatego że wieczorem jestem zwłokami. Weekendy to ten czas że muszę się trochę pozmuszac bo mamy więcej czasu dla siebie. No i źle mi że tak jest, ale nie umiem tego zmienić. Jak już Daniel był na świecie i wróciłam do żywych to mi powiedział że to było 9 najdłuższych miesięcy w jego życiu. Teraz będzie chyba podobnie :(
 
reklama
Ponoć tak. Najgorsze, ze Ronnie to pies ze schroniska. Nie wiemy jaka miał przeszłość :(
Ale czasem z miłości trzeba samemu zrezygnować dla dobra drugiej istoty. Teraz jest znów szczęśliwy. Jest w domu który zna i który się o niego troszczy

Szacunek ogromny za to ze wzięliście pieska ze schroniska.
Faktycznie, nikt nie wie jaka ma psychika taka psina i w jaki sposób to przeżyła.
Grunt ze piesek teraz jest szczęśliwy !
 
Do góry