reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majóweczki 2020

Witaj
U mnie też pozostała dwójka nie wie. Moja siostra straciła niedawno ciążę dzień przed prenatalnymi i ja też będę informowała dopiero po badaniach.

Witam wszystkich serdecznie podczytuje Was już jakiś czas i postanowiłam napisać. Fajnie że rozmawiacie o wszystkim i się wzajemnie wspieracie.
Może powiem kilka słów o sobie mam 36 lat i dwie juz duże córki (13 i 10 lat), które jeszcze nic nie wiedzą o rodzeństwie. W związku z tym że poroniłam w lutym tego roku to czekam na prenatalne i dopiero wtedy im z mężem powiemy. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.
 
reklama
To u mnie ani razu nie pytali o stolec, tylko o mocz . Jak powiedziałam, że byłam w toalecie i było ok, to kazała następnym razem dzwonić i ona musi mi dać specjalny pojemnik na toaletę, bo muszą dokładnie wiedzieć ile było moczu. Dopiero jak za 3 razem spełniłam wymogi ilościowe dali mi spokój. Chodziło prawdopodobnie o to czy w czasie CC nie zostały uszkodzone / przecięte przewody moczowe. Na szczęście było wszystko ok .
Dziwne, ja nie miałam takich historii. Na początku miałam cewnik, potem wyjeli i o nic nie pytali :) o stolec też nie
 
O rany!! Mieliście szczęście!

Najlepsze było to.
Moj mąż był ze mną całą noc. Rano jak syn byl na świecie maz pojechał do domu wyjść z psem i się odświeżyć. Wracając do szpitala (30km) samochód mu stanął na skrzyżowaniu na środku drogi! Ale by były jaja jakby to sie stało dzień wcześniej jak rodzilam [emoji1787]
 
To u mnie ani razu nie pytali o stolec, tylko o mocz . Jak powiedziałam, że byłam w toalecie i było ok, to kazała następnym razem dzwonić i ona musi mi dać specjalny pojemnik na toaletę, bo muszą dokładnie wiedzieć ile było moczu. Dopiero jak za 3 razem spełniłam wymogi ilościowe dali mi spokój. Chodziło prawdopodobnie o to czy w czasie CC nie zostały uszkodzone / przecięte przewody moczowe. Na szczęście było wszystko ok .
Może dlatego że ja po sn[emoji4] Pewnie po cc mają inne wymagania.
 
Ja miałam też cewnik z początku. Prawdopodobnie inna procedura, bo ja miałam drugie CC w Szwecji. Za pierwszym razem w Polsce też nie pytali o mocz. (zresztą o stolec też nie)

Zresztą cała operacja przebiegała inaczej niż w Polsce. Każda z osób na sali podeszła do mnie, przedstawiła się i powiedziała krótko czym się zajmuje i co będzie na sali robić (u mnie przy CC było 14 osób) Zostałam zapytana o ulubioną muzykę (wykonawcę) i jego płyta była puszczona w czasie całej operacji. Malutką dostałam do piersi jeszcze w czasie cesarki. Siedziała przy mnie położna i mąż (był przez cały czas ze mną, nawet przecinał pępowinę po wyciągnięciu małej z brzucha pomimo, że to było CC ) i pomagali mi ją przystawić, bo ja miałam unieruchomione obie ręce. Zanim skończyli mnie zszywać, mała już była pojedzona.

Dziwne, ja nie miałam takich historii. Na początku miałam cewnik, potem wyjeli i o nic nie pytali :) o stolec też nie
 
To u mnie ani razu nie pytali o stolec, tylko o mocz . Jak powiedziałam, że byłam w toalecie i było ok, to kazała następnym razem dzwonić i ona musi mi dać specjalny pojemnik na toaletę, bo muszą dokładnie wiedzieć ile było moczu. Dopiero jak za 3 razem spełniłam wymogi ilościowe dali mi spokój. Chodziło prawdopodobnie o to czy w czasie CC nie zostały uszkodzone / przecięte przewody moczowe. Na szczęście było wszystko ok .
u mnie nie sprawdzali tego, tylko wierzyli na slowo. Ciekawe
 
Ja miałam też cewnik z początku. Prawdopodobnie inna procedura, bo ja miałam drugie CC w Szwecji. Za pierwszym razem w Polsce też nie pytali o mocz. (zresztą o stolec też nie)

Zresztą cała operacja przebiegała inaczej niż w Polsce. Każda z osób na sali podeszła do mnie, przedstawiła się i powiedziała krótko czym się zajmuje i co będzie na sali robić (u mnie przy CC było 14 osób) Zostałam zapytana o ulubioną muzykę (wykonawcę) i jego płyta była puszczona w czasie całej operacji. Malutką dostałam do piersi jeszcze w czasie cesarki. Siedziała przy mnie położna i mąż (był przez cały czas ze mną, nawet przecinał pępowinę po wyciągnięciu małej z brzucha pomimo, że to było CC ) i pomagali mi ją przystawić, bo ja miałam unieruchomione obie ręce. Zanim skończyli mnie zszywać, mała już była pojedzona.
Ojej, jestem zakochana w Szwecji odkad bylam tam na Erasmusie <3. Ale obecnosc meza przy cc troche sie wydaje straszna. Rozumiem, ze kotarka byla na tyle duza, ze nie widzial samej operacji?
 
reklama
Do góry