reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Majóweczki 2020

A co do tv/smartfonów. Jako nauczyciel obserwuję opłakane skutki korzystania z tego typu sprzętów przez małe dzieci.
Poprzez oderwanie od rzeczywistości ( dzieci bawią się jedynie w postaci z bajek) , brak zainteresowania realnymi rzeczami( wszystko jest nudne i głupie) do braku skupienia i koncentracji.
Jest to bardzo przykre zjawisko :(
 
reklama
Dlatego ja uważam to za hipokryzje. Albo mam zdanie takie ze to jest nie zdrowe wiec sama nie jem i tym samym tak odżywiam dzieci albo skoro ja czasem mogę to moje dziecko tez bo nic się nie stanie. A jie ze to niezdrowe ale ja czasem mogę:/ dziecko takie rzeczy widzi i traci się wiarygodność w jego oczach. Bo skoro niezdrowe to dlaczego to robisz a mi zabraniasz. Jak z paleniem papierosów to jest albo piciem alkoholu. Dajesz dziecku przykład. I nigdzie nie napisałam ze przetworzone jest zdrowe. Pisałam o hipokryzji i chemii w zwykłych jabłkach sklepowych.

No spoko, możesz mnie uważać za hipokrytkę nic to w moim życiu nie zmienia :) Dziecko nie widzi to po pierwsze a po drugie chyba nie wiesz jak działa uzależnienie. Daję dziecku przykład, gotuję zdrowo kupuję eko żywność, praktycznie codziennie jest jakiś zdrowy owocowy deser. Sama również się tak żywię. Moje dziecko je słodycze tylko u kogoś bo nie będzie patrzył jak inni jedzą, sama robię mu daktylowo orzechowe batoniki które rownież sama jem. Zdarzają się wpadki? Tak, każdemu i tego również nauczę synka. Że świat się nie zawali a on nie będzie gorszym człowiekiem ani żadnym hipokrytą jak zje marsa raz na 3 miesiące albo kupi pomidory w folii raz na jakiś czas jak codziennie stara się dbać o środowisko. Świat nie jest zero jedynkowy, ważne jest to co staramy się robić i że robimy to z całych sił. To, że sama palę to nie znaczy że dziecku dam (przykład).
Przypominam, że mówimy o małych kilkulatkach a nie o dorosłych ludziach żeby mowić tu o jakiejkolwiek hipokryzji na temat jedzenia.

Edit. Oczywiście mamy, które żyją w inny sposób również nie są wg mnie ani gorsze ani lepsze :) Wszystkie jesteśmy najlepsze jeśli robimy dla dzieci to co uważamy za najlepsze
 
Hej dziewczyny.
Ja dopiero zaraz się podnoszę i jedziemy oglądać płytki i panele.


Widzę, że pojawiła się dyskusja o słodyczach. Mój syn je czasami - latem głównie lody- w inne pory roku żelki czy lizaki, chrupki. Są fajne zdrowsze zamienniki w Rossmannie. Ale zjada czasem Kinder jajko albo zwykłe żelki.

Owoców nie chce jeść-jedynie banana i nie czuję się winna, że tak jest bo my jemy A on to widzi ale spróbuje trochę i więcej nie chce. Za to lubi warzywa.

Zimą w ogóle nie wolno mu słodyczy bo dostaje jakiejś dziwnej wysypki ( jest alergikiem) i prawdopodobnie to reakcja na konserwanty oraz barwniki w ubraniach. Więc problem z głowy :)
Moj niestety warzywa traktuje jak zło konieczne chociaż już się dwoje i troje plus opowiadam historyjki o dzieciach z Afryki które są głodne a on wybrzydza. Owoce lubi zwłaszcza jak może mi podjadać:) owoców u nas pod dostatkiem zawsze. Najchętniej jadłby naleśniki i płatki z mlekiem. Wędlin się nie tyka sam od siebie. Trudno mu dogodzić. Robię dżemy i marmoladę i soki. A ostatnio sama zrobiłam masło orzechowe myślałam ze mi ręce odpadną od ucierania. A czasem mamy tzw dzień jedzeniowy i wtedy grzeszymy:) pizza lody czekoladki itp.
 
Moj niestety warzywa traktuje jak zło konieczne chociaż już się dwoje i troje plus opowiadam historyjki o dzieciach z Afryki które są głodne a on wybrzydza. Owoce lubi zwłaszcza jak może mi podjadać:) owoców u nas pod dostatkiem zawsze. Najchętniej jadłby naleśniki i płatki z mlekiem. Wędlin się nie tyka sam od siebie. Trudno mu dogodzić. Robię dżemy i marmoladę i soki. A ostatnio sama zrobiłam masło orzechowe myślałam ze mi ręce odpadną od ucierania. A czasem mamy tzw dzień jedzeniowy i wtedy grzeszymy:) pizza lody czekoladki itp.

Mój warzywa to samo... Przemycam czasem gdzieś w babeckach wytrawnych albo pod ziemniakami :-D a zielonego nie dotknie, od razu pluje....
 
Ale co do cukru. Do domu staramy się nie kupować słodkiego ze względu na mnie , bo za bardzo je lubię , ale jak gdzieś jesteśmy nie odmawiam sobie. Mała też coś dostanie. :)
o właśnie wczoraj już sięgałam w sklepie po słodycze ale pomyślałam "jak nie kupisz to nie zjesz" :D

Dlatego ja uważam to za hipokryzje. Albo mam zdanie takie ze to jest nie zdrowe wiec sama nie jem i tym samym tak odżywiam dzieci albo skoro ja czasem mogę to moje dziecko tez bo nic się nie stanie. A jie ze to niezdrowe ale ja czasem mogę:/ dziecko takie rzeczy widzi i traci się wiarygodność w jego oczach. Bo skoro niezdrowe to dlaczego to robisz a mi zabraniasz. Jak z paleniem papierosów to jest albo piciem alkoholu. Dajesz dziecku przykład. I nigdzie nie napisałam ze przetworzone jest zdrowe. Pisałam o hipokryzji i chemii w zwykłych jabłkach sklepowych.
oj nieprzyjemnie się robi. Roza napisała że nie odmawia dziecku zupełnie słodyczy, na przyjęciach innych dzieci mu nie zabrania. szanujmy się nawzajem, każda z nas na pewno ma inny sposób na wychowanie swoich dzieci ale chyba nie chcemy żeby było na madkowych forach?
 
A co do tv/smartfonów. Jako nauczyciel obserwuję opłakane skutki korzystania z tego typu sprzętów przez małe dzieci.
Poprzez oderwanie od rzeczywistości ( dzieci bawią się jedynie w postaci z bajek) , brak zainteresowania realnymi rzeczami( wszystko jest nudne i głupie) do braku skupienia i koncentracji.
Jest to bardzo przykre zjawisko :(
Dokładnie tak. Dlatego my tak planujemy mu czas ze wracamy wieczorem i niewiele mu zostaje na tableta czasu bo zasypia. Ja tesknie za czasami swojego dzieciństwa kiedy to siła nie mogli nas z podwórka do domu zagonić. A teraz siła trzeba dzieci wypychać na podwórko. Wszystko jakoś tak inaczej jest. Moja mama jak do niej przychodzimy w gości każde odkładać telefony na szafkę i zabrania nam nawet na nie patrzeć:)
 
Moj niestety warzywa traktuje jak zło konieczne chociaż już się dwoje i troje plus opowiadam historyjki o dzieciach z Afryki które są głodne a on wybrzydza. Owoce lubi zwłaszcza jak może mi podjadać:) owoców u nas pod dostatkiem zawsze. Najchętniej jadłby naleśniki i płatki z mlekiem. Wędlin się nie tyka sam od siebie. Trudno mu dogodzić. Robię dżemy i marmoladę i soki. A ostatnio sama zrobiłam masło orzechowe myślałam ze mi ręce odpadną od ucierania. A czasem mamy tzw dzień jedzeniowy i wtedy grzeszymy:) pizza lody czekoladki itp.

Uff czyli czasem albo w jedna albo w druga stronę to idzie :) ja nie wiem jak można latem nie lubić malin, poziomek, czereśni. Ale mój syn rozumie haha.

Za to uwielbia czosnek , cebulę, szczypiorek I kiszone ogórki. Czasami na straganie prosi, żebym mu kupiła zestaw do kiszenia bo on zjada koper i chrzan :)
 
Mój warzywa to samo... Przemycam czasem gdzieś w babeckach wytrawnych albo pod ziemniakami :-D a zielonego nie dotknie, od razu pluje....
Ja tez właśnie muszę często przemycać a do pierogów cebule po podsmażeniu ucieram do farszu. Zwariować idzie czasem. Ale lubi kalafior ku mojej radości i fasole i groch. I zajada się ogórkami ale świeżymi. A reszta to fuj. Ale jako dziecko tez kie lubiłam cebuli a teraz mogłabym dodawać do wszystkiego:)
 
Uff czyli czasem albo w jedna albo w druga stronę to idzie :) ja nie wiem jak można latem nie lubić malin, poziomek, czereśni. Ale mój syn rozumie haha.

Za to uwielbia czosnek , cebulę, szczypiorek I kiszone ogórki. Czasami na straganie prosi, żebym mu kupiła zestaw do kiszenia bo on zjada koper i chrzan :)
Haha faktycznie niespotykane. Ale moja bratanica tez właśnie lubi ogórki kiszone i kapustę i ostre rzeczy. Śmiesznie czasem wyglądała z takim ogórkiem jak
Mała była. Ale to rzadkość naprawdę.
 
reklama
Mój warzywa to samo... Przemycam czasem gdzieś w babeckach wytrawnych albo pod ziemniakami :-D a zielonego nie dotknie, od razu pluje....
U nas również warzywa gryzą. Marchewka jest tylko tolerowana.
Z owoców tylko jabłko, banan niekiedy brzoskwinia i jagoda.
Wendliny tylko "czyste", bez jakiejkolwiek widocznej przyprawy, ser żółty tylko z dziurami hahahah.. Jajko syn tylko na twardo, córka chleb moczony w jajku z patelni..
Niekiedy idzie zwariować :)
Do 3roku życia jadly wszystko, a potem nagle z góry założone, "nie lubię". córka w grudniu skończy 12lat,jest tak uparta, że boi się spróbować, nie lubi i koniec!!
Nawet jak nie zna smaku.
Ostatnio moją ciążową zachcianka były brzoskwinie z puszce, na siłę jej do dziuba włożylam, wiecie tekstem "jak kochasz mamę to zjesz" hihi.. Mini kawałek wzięła, i oczy się za świeciły, "oooo dobre!!" ale swojego trzymać się musi, i nie zjadła więcej! Dlaczego? "Bo nie"!!
Przemycam owoce warzywa, w sokach, w ciastach, w placuszkach, w jakiś kotletach niekiedy modlę się by nie gapily się w to co mają na talerzach, żeby nie rozdrabnialy.. Bo wtedy koniec jedzenia..
 
Do góry