reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majóweczki 2020

No właśnie niestety ja się spotkałam z przykładami zupełnie innymi - chociażby kuzyn najbliższy córki. Rodzice zabraniają mu słodyczy, nie może nawet zjeść cukierka raz w tygodniu. Kiedyś byliśmy na imieninach, rodzice nie widzieli, dziecko wyrwało czekoladę drugiemu dziecku i poszło zjeść. Rodzice jak zobaczyli podnieśli alarm, dziecko dostało ochrzan i pojechali do domu. I to nie był raz kiedy coś podobnego widziałam. Dlatego uważam, że jeżeli już ktoś się decyduje na takie wychowanie - niech wytłumaczy dziecku to na tyle, by podobnych sytuacji nie było, i by dziecko wiedziało o co chodzi, a nie „nie, bo nie” jak pisałyśmy ostatnio :)
My robimy tak że poprostu nie kupujemy takich rzeczy i tyle. A jak synek widzi w sklepie to mówię że to dla dorosłych (póki co tyle działa bo ma 2 latka), później będę tłumaczyć bardziej. Jak jest u znajomych to nie zabraniam, myślę że on nie widzi różnicy bo ja staram się robić sama różne ciasta, batoniki.
My przy nim nie jemy takich rzeczy wgl i bez niego staramy się również. Jednak zmiana nawyków żywieniowych trwa...
 
reklama
Zazwyczaj sama się nie pcham, ale jak wołają że kobieta w ciąży proszę do kasy to jakoś się nie sprzeciwiam [emoji4][emoji847] U mnie w laboratorium niestety jedna kolejka..
34 :)

Pytanie z rana :D
Stoję w laboratorium, i się tak zastanawiam, korzystacie z przywileju bycia w ciąży? I idziecie do przodu bez kolejki?? przede mną z 15 osób, na ścianie co krok informacja, że kobieta w ciąży, bez kolejki.. Ale ja stoję grzecznie, jeszcze mi głupio się wepchnac hihi..
Zresztą tylko raz w poprzedniej ciąży z takiej możliwości skorzystalam.. Usłyszałam szept 2 starych bab "rozłożyć nogi umiała.. Itd.."

Ale naskrobalyscie przez weekend, chyba nie nadrobię!!!
 
Ja prz poronieniu to miałam od razu taki chlust żywej krwi no i ból przede wszystkim. A to co mam teraz, to jets na tyle dziwne, że cały dzień jest czysto i nagle glut i potem znowu czysto. To nawet nie jest plamienie tylko jakby wydzielina. Głupio mi z takim czymś na izbę lecieć, poczekam chyba do wizyty.
Też bym z takim czymś nie jechała na izbę przyjęć. Kiedy masz lekarza? Jeśli na dniach to myślę, że spokojnie możesz poczekać. Zawsze możesz zadzwonić i zapytać co robić.
Dobra rada jest taka żeby się nie nakręcać i być dobrej myśli. Ja ostatnio cały czas stosuję taką zasadę i dzięki temu nie dostarczam niepotrzebnego stresu mojemu dzidziusiowi.[/QUOTE][/QUOTE]
 
U dzień dobry. Za wizytujace trzymam kciuki. Widziałam nową towarzysze więc witam Cię :)

Co do wieku to ja teraz mam 25,urodze mając 26 rocznikowo [emoji847][emoji2960]

U mnie słodycze są obecne w domu, leżą i dzieci mają do nich wolny dostęp. Nie rzucają się na nie jakby nigdy nie jadły, jedzą z głową. :) Mc też, sama lubię to przecież nie będę dzieciom zabraniac [emoji2960][emoji848] szczególnie że w naszym mieście nie ma, więc bardzo rzadko korzystam z tego miejsca, tylko w przypadku jakiś wyjazdów. ::) miłego dnia [emoji4]
 
Bez przesady. Szanujmy się nawzajem. Ja synkowi słodyczy też nie daje, kupuje mu same prawie eko jedzenie ale innych nie krytykuje. Każdy ma wybór. Jak posyłam synka na urodziny do kogoś to nie zakazuje mu jeść niczego a jak sama robię urodziny to sama robię zdrowsze słodycze. Każdy ma wybór i każda decyzję trzeba szanować. Wcale nie jest tak że dziecko które nie dostaje słodyczy rzuci się jak bezdomny na mięso jak tylko zauważy cukierka [emoji849]
Moje dziecko cukier dostaje w owocach a jak już używam słodziaka to syrop z agawy albo cukier kokosowy. Sama również staram się tak jeść i dałabym wszystko żeby moi rodzice karmili mnie tak od zawsze bo teraz miałabym zupełnie inne nawyki żywieniowe. No ale tego nie zmienię, dlatego dbam o to żeby moje dziecko miało inaczej. A co będzie robić jak dorosnie to już jego wybór.
Podpisuję się rękami i nogami. Córka dostaje słodycze ale praktycznie tylko żelki, max 2 dziennie, czasem lizaka, latem chodzimy na loda do daaalekiego sklepu, jest przygoda. U znajomych nie zabieramy ale też nie proponujemy, bardziej cieszy się z mandarynki którą zwędzi cioci ze stołu:) Dziadkowie oburzeni. Oczywiście to ja jestem ta zła bo ich syn inaczej był chowany. Ich syn ma nadwagę, całe dorosłe życie walczy na dietach, oni obydwoje cukrzycy. Także ten... Teraz dziadkowie kupują żelki ale nadal są oburzeni że Gosia dostaje 2 i chowamy paczkę. No nie dogodzisz;)
 
U dzień dobry. Za wizytujace trzymam kciuki. Widziałam nową towarzysze więc witam Cię :)

Co do wieku to ja teraz mam 25,urodze mając 26 rocznikowo [emoji847][emoji2960]

U mnie słodycze są obecne w domu, leżą i dzieci mają do nich wolny dostęp. Nie rzucają się na nie jakby nigdy nie jadły, jedzą z głową. :) Mc też, sama lubię to przecież nie będę dzieciom zabraniac [emoji2960][emoji848] szczególnie że w naszym mieście nie ma, więc bardzo rzadko korzystam z tego miejsca, tylko w przypadku jakiś wyjazdów. ::) miłego dnia [emoji4]
To ja jestem rok młodsza :) lipiec'95
 
Podpisuję się rękami i nogami. Córka dostaje słodycze ale praktycznie tylko żelki, max 2 dziennie, czasem lizaka, latem chodzimy na loda do daaalekiego sklepu, jest przygoda. U znajomych nie zabieramy ale też nie proponujemy, bardziej cieszy się z mandarynki którą zwędzi cioci ze stołu:) Dziadkowie oburzeni. Oczywiście to ja jestem ta zła bo ich syn inaczej był chowany. Ich syn ma nadwagę, całe dorosłe życie walczy na dietach, oni obydwoje cukrzycy. Także ten... Teraz dziadkowie kupują żelki ale nadal są oburzeni że Gosia dostaje 2 i chowamy paczkę. No nie dogodzisz;)
Na szczęście to wasze dzieci i nikogo zadowalac nie musisz :) ja się kiedyś pożarłam z babcią żeby tymonkowi nie dawała szynki na kanapkę. Miał roczek więc nawet nie ogarniał, czy ja dostanie czy nie. Jak ładnie poprosiłam to nie ona da. Aż w końcu ona zaczęła krzyczeć a ja jej powiedziałam że albo da mu kanapkę z masłem i jajo albo ja mu zrobię (babcia kocha zajmować się dziećmi i im robić różne rzeczy). Każdy może mieć własne zdanie na ten temat ale my nie jemy i nie dajemy synkowi też przetworzonego mięsa ale nie o to w tej historii chodzi. Niektórym nie przetłumaczyć że ty jesteś rodzicem i ty masz decydujący głos.
A potem słyszę że jestem rozczeniowa i wszystko wiedząca bo nie robię tego co inni chcą żebym robiła. A innych dzieci nie wychowuje, nikogo nie pouczam.
 
Ostatnia edycja:
U mnie słodycze są obecne w domu, leżą i dzieci mają do nich wolny dostęp. Nie rzucają się na nie jakby nigdy nie jadły, jedzą z głową. :) Mc też, sama lubię to przecież nie będę dzieciom zabraniac [emoji2960][emoji848] szczególnie że w naszym mieście nie ma, więc bardzo rzadko korzystam z tego miejsca, tylko w przypadku jakiś wyjazdów. ::) miłego dnia [emoji4]

U nas również słodycze mają swoją półkę, i są ogólnodostępne.
Nikomu nie wyliczam, nie bronię, nie pilnuje, może dla tego, że aż tak bardzo nie mamy na słodkie łaknienia. Chociaż są dni.. Że idę do rodziców obok coś podjesc bo mi się bardzo chce hahah..
Nigdy nikt nie miał nadwagi, jesteśmy szczupli, niekiedy posadzani o niedowagi i inne. Ale wyniki mamy dobre.
Zęby również w porządku.
Ja jestem zdania, że wszystko jest dla ludzi jeśli się korzysta z głową :)
 
reklama
Ja mojej córce do ok. 1,5 roku nie dawałam żadnych słodyczy. Z wyjątkiem lodów, bo sama nie potrafiłam sobie ich odmówić, a że chodziliśmy latem w niedzielę do lodziarni na deser to córeczka też dostawała ode mnie. Kolejny raz, kiedy nie odmówiłam jej słodyczy to był Roczek. Jakie było moje zdziwienie, że nie chciała jeść swojego tortu.

Później co jakiś czas jadąc do innych dzieci, gdzie były czekolady brałam małej gorzką czekoladę. Ona do dzisiaj nie widzi różnicy między gorzką, a mleczną czekoladą.

Teraz mała je najczęściej u kogoś słodkie. Ja nie zabraniam, bo wiem, że w domu ograniczamy. Też nie kupuję słodyczy żeby leżały i uważam, że to nas bardzo chroni przed ich jedzeniem. Mąż czasem coś przyniesie do domu to wtedy dzieli się z małą, ale to sporadyczne przypadki.

Mam też przyjaciółkę, która wcale nie ogranicza córce cukru i szanujemy swoje decyzje. Ona wychowuje inaczej, ja inaczej.

Nie krytykuje moich metod wychowawczych, a ja jej.

Uważam, że każda mama chce dla swojego dziecka jak najlepiej i reagować krytyką można tylko w przypadkach agresji. Kiedy dziecku dzieje się krzywda.
Sama obserwuję inne mamy i z ich zachowań wyciągam dla siebie wnioski.
 
Do góry