My robimy tak że poprostu nie kupujemy takich rzeczy i tyle. A jak synek widzi w sklepie to mówię że to dla dorosłych (póki co tyle działa bo ma 2 latka), później będę tłumaczyć bardziej. Jak jest u znajomych to nie zabraniam, myślę że on nie widzi różnicy bo ja staram się robić sama różne ciasta, batoniki.No właśnie niestety ja się spotkałam z przykładami zupełnie innymi - chociażby kuzyn najbliższy córki. Rodzice zabraniają mu słodyczy, nie może nawet zjeść cukierka raz w tygodniu. Kiedyś byliśmy na imieninach, rodzice nie widzieli, dziecko wyrwało czekoladę drugiemu dziecku i poszło zjeść. Rodzice jak zobaczyli podnieśli alarm, dziecko dostało ochrzan i pojechali do domu. I to nie był raz kiedy coś podobnego widziałam. Dlatego uważam, że jeżeli już ktoś się decyduje na takie wychowanie - niech wytłumaczy dziecku to na tyle, by podobnych sytuacji nie było, i by dziecko wiedziało o co chodzi, a nie „nie, bo nie” jak pisałyśmy ostatnio
My przy nim nie jemy takich rzeczy wgl i bez niego staramy się również. Jednak zmiana nawyków żywieniowych trwa...