Z córka, od 11.04 leżałam w szpitalu, nie chcieli mnie wypuścić, bo stwierdzili, ze akcja się zaczęła, ale zatrzymała i w każdej chwili może ruszyć. Ale zaczęło się cokolwiek dopiero 13.04 o 5 rano od odejścia wód o 7 położyłam się na łóżko porodowe i 7:30 była już z nami. Z synem z kolei usypiałam córkę i poczułam takie urwanie/pęknięcie w brzuchu, wiedzialam, ze zaraz odejdą mi wody (tak samo czułam przy córce) No i jak się podniosłam tak chlusnęło. To była 21, pojechaliśmy do szpitala i o 23 byl już z nami. Samo się zaczęło w obydwu przypadkach i to nie od boli tylko od odejścia wód.
Mój tez urodził się z waga 4 kg i 56 długi. Córka pierwsza miała 3,5 kg i 53. A teraz tak porównuje Olivia będzie tak pomiędzy nimi. Oby nie więcej już 4 [emoji23]
Zazdroszczę takich porodów