MonikaRoszko
Fanka BB :)
Ja tam w duchu sie cieszę z zakazu odwiedzin, mnie przy pierwszej to męczyło. Ja zmęczona, czułam sie jak kupa, a tu rodzice, teściowie nagle z wizytą. Tylkó brak męża po cc mnie boli, bo mój jest dla mnie ogromnym wsparciem psychicznym, a po pierwszym porodzie przywoził wodę w butelkach z dzióbkiem mi i mojej współlokatorce, więc ona tez byla zadowolona [emoji1787] Tylko gorsze, że straszny, żartowniś, a my obie po cc to się śmiałyśmy i płakałysmy z bólu.No więc tak. Szpital w którym ja rodziłam jest przystosowany dla kobiet z covid19
Dlatego odział ginekologii zawesil planowane zabiegi i my na tym oddziel jesteśmy. A po drugiej stronie korytarza jest położnictwo i tam jest izolatka. Ale nie ma i nie było jeszcze kobiety rodzącej z wirusem.
Personel chodzi w maskach cały czas. Na porodówce dodatkowo mają ptzylbice. Anestezjolog mowil że nic przez nie nie widzi i musi zdjąć bo mnie nie znieczuli. Współczuję im. Ja miałam maskę od wejścia do szpitala aż na stół operacyjny. Na chilwie mi ją wymienili na tlen dzięki Bogu! Zaraz po operacji znowu maseczka. Pierwsze zdj z moim dzieckiem mam w maseczce [emoji23]
Natomiast mimo to personel wspaniały.
Wszyscy się starają, pracują po 24h, po kilka osób tylko. Szpital w ogóle jest opustoszały [emoji2368] trochę straszny, cichy... Panuje spokój.
Dziś rozmawiałam z położna o odwiedzinach bo mówię jej że nie wyobrażam sobie ze ja taka obolała po cc a tu przychodzi rodzina do kobiety obok. A ona na to że ten wirus pokazał że się da bez odwiedzin i taka możliwość powinien mieć tylko tata dziecka i ja się z nią zgadzam. [emoji106]
U mnie mój szpital nie przyjmuje do porodów, chyba że nagłe przypadki, albo lekarz prowadzący ciąże pracuje w tym szpitalu, ale dziś już zamknęli dwa kolejne oddziały przez podejrzenie wirusa....