Dziewczyny czytam was ale nie jestem w stanie na telefonie opisać tak jakbym chciała.
My nadal w szpitalu.
Niestety we wtorek trochę sobie odpuściłam i był cyrk.. Miałam cudowna położna ale zamiast mnie mobilizować to pozwalała leżeć i wieczorem miałam problem. Brzuch mnie palił z bólu już myśleli że mnie będą ciąć znów bo pewnie krwawie do środka na szczęście okazało się że to jelita... Tylko albo aż.
Ehh w środę położna gestapo ale postawiła mnie na nogi. Już chodzę, kąpię się. Jestem w stanie zając się mała od A do z. A ona jest taka grzeczna! Przespała mi całą noc. Musiałam ją budzić na jedzenie. Zmiana pieluszki 3 razy przez sen
Nie płacze na razie no szok
położne ją chwalą nie to co mnie
Nie wiem jakbym sobie dała radę z wymagającym maluchem po cc
Jeszcze mam anemię i może może jutro wyjdziemy. Pediatra mówi że mała jest gotowa do domu ale musi poczekać na mame
Tęsknie strasznie za mężem
Wysyalm zdjęcie filmiki do rodziny.
Łapie mnie czasem smutek ale potem sobie mówię że mam zdrowe dziecko i za chwilę będziemy w domu
Myślę i was i trzymam kciuki ❤
Rozumiem Cię i teraz na pewno będzie coraz lepiej Mnie po pierwszym cięciu pionizowali dopiero po 10 godzinach i nie powiedzieli, by dużo się ruszać, więc większość czasu leżałam i też kiepsko dochodziłam do siebie, też miałam problemy z jelitami. Przy drugim cięciu już wiedziałam. Jak tylko przestawało działać znieczulenie, kręciłam stopami w łóżku. Od razu pytałam, kiedy mogą mnie najwcześniej pionizować i moja dr kazała położnym właśnie, by nie czekały, bo podkreślała, że im szybciej tym lepiej i by się ruszać, więc po 6 godzinach poszłam pod prysznic i starałam się już ruszać jak najwięcej. Czułam się o wiele lepiej i szybciej doszłam do siebie. Po 3 dniach wyszłam i następnego dnia byłam już ze starszą córką na spacerze.