Hej kochane!
A ja właśnie wysyłam zlecenie na dziś. Mam mnóstwo pracy, staram się żeby dzieciaki na tym nie cierpiały, więc cierpi dom ;-);-) Nasza niania wróci do nas od października, niestety potem od połowy listopada do początku stycznia jej nie będzie, ale warto będzie na nią poczekać.
Nas nachodzą teraz dzieci z osiedla, mam z tym problem, bo Maks jest na etapie "nie ruszaj, to moje" oraz w stosunku do niektórych "nie lubię cię, idź stąd". A niektórzy rodzice jakoś nie myślą, żeby nie wysyłać dzieciaków dzień w dzień do domu, w którym jest niemowlę. Ja bym tak w życiu nie robiła! Nie daję rady łączyć fajnego zajmowania sie moimi własnymi dziećmi z obsługą rozdartych dzieciaków które bezustatnnie wołają o picie, jedzenie, ciociu czy mogę itd. Już wczoraj po południu pogoniłam dwójkę. Szczególnie jedna mamusia ciągle dzieciaka wypuszcza do sąsiadów - przychodzi kilka razy dziennie dopytywać czy może do Maksa. Niestety akurat na tę dziewczynkę Maks ma alergię i jest w stosunku do niej trochę agresywny (potrafi ją bez powodu popychać itd). No i co - mamusi nie chce się zajmować dzieckiem, a ja mam to robić za nią i jeszcze moje dziecko ma mieć wiecznie karę ("izolatkę") za popychanie, żeby tamto dziecko się dobrze bawiło? Jak karmię to ta dziewczynka przychodzi do mnie, siada obok, potem brudnymi rękami chce dawać Mikiemu smoczek... okropne to jest! Jak tylko spotkam tę matkę to sobie z nią porozmawiam, żeby wytłumaczyła dziecku, że do małego niemowlaczka się nie chodzi (już mnie wkur... to szarpanie się Maksa z nią przy wózku, itd.). Szkoda mi tego dziecka, bo widać że jest zaniedbane emocjonalnie, no ale do diabła nie będę jej tworzyć miłego ciepełka kosztem moich dzieci!
Są jeszcze inne "przypadki" na osiedlu, które nam siedzą na głowie - Jezu ja chcę się zajmować SWOIMI dziećmi!! Niektórzy ludzie są kompletnie bezmyślni, mówię o rodzicach....
Całuję Was kochane!