Bardzo pięknie to napisałaś i ja się pod tym podpisuję wszystkimi kończynami.U mnie wie rodzina najbliższa czyli rodzice i siostry i najbliższe przyjaciółki. Ale u mnie trochę inaczej bo to było in vitro, długa procedura rozciągająca się miesiącami, oczekiwania na badania genetyczne zarodków, jakoś trudno byłoby mi z nikim o tym nie pogadać. Z drugiej strony wychodzę z założenia, że to czy oni wiedzą czy nie niczego nie zmienia w samej ciąży, a mi akurat łatwiej się przechodzi przez to jak mogę pogadać z bliskimi kobietami, które mają już dzieci. Ale wiadomo każda z nas ma różne podejście do tej kwestii, jak i różne relacje z rodziną czy znajomymi. Tu nie ma jedynej słusznej drogi. Najlepiej działać w zgodzie ze sobą.
Czyjaś wiedza nt. ciąży nic nie zmieni w samej ciąży, ale już właśnie może powodować zwiększoną troskę, ciągłe pytania - i dla niektórych to nie jest ok. Wiele czynników i każda z Nas sama zdecyduje, ale tak pięknie się różnimy i fajnie poczytać o innej perspektywie.