Hej, nieśmiało się witam
chociaż "podglądam" wątek od kilku tygodni (niestety nie wszystko przeczytane, ale cześć tak). Obecnie z OM 7+4, z CRL 6+6 i dzisiaj bijące serduszko <3 data porodu wg CRL 28.05.2024r.
U mnie "na pokładzie" 3 zdrowe dzieciaki (
8, 6
i 2,5 roku
) i córeczka w niebie, Helenka urodzona w 16 t.c. 16.09.22 (ciąża była bez "przygód" w przeciwieństwie do wcześniejszych, wszystko w 50 centylu, badania prenatalne idealnie i na wizycie kontrolnej przestało bić serduszko... przyczyna niestwierdzona żadna uchwytna, prawdopodobnie wada serca lub wirus, chociaż żadne przeciwciała nie wyszły...)
Obecna ciąża po kilku miesiącach starań i na Sioforze + Duphastonie przez słabe wyniki hormonalne. Dwie kreski w rocznicę odejścia Helenki, taki prezent
Tydzień temu jeszcze serduszko Maleństwa nie biło, więc od razu czarne myśli... Dzisiaj kontrola, serduszko widziałam, tętno 134, jest ok, ale wielkościowo zarodek malutki, lekarz twierdzi, że ma czas, że wszystko wygląda dobrze, ale przez to zeszłoroczne trudne doświadczenie jakoś ciężko mi się cieszyć tą ciążą... Czytałam, że część z Was ma podobnie po stracie... Przytulam mocno wszystkie Mamuśki
życzę nudnych ciąż ze szczęśliwym rozwiązaniem w okolicach terminu