Charlotte21
Fanka BB :)
Bardzo mi przykro. U mnie właśnie w drugiej ciąży juz zaczęło się od pustego jaja płodowego, potem pojawił się zarodek i trochę akcji serca, ale z tygodnia na tydzień coraz mniejszy i nie dawali już szans. U mnie badania potrwiedziły ciężka chorobe genetyczna, która była po prosty losowa.Ja poroniłam w 9tc. Od 8tc miałam już plamienia. Tez w 8 dowiedziałam się ze pęcherzyk jest o dwa tygodnie do tylu ale jest szansa ze nadrobi, poszłam po 2 dniach jeszcze raz do lekarza który powiediza ze już raczej nie nadgoni, ze teraz jest takie 50/50, albo poronie, albonjak jakimś cudem ciąża się utrzyma to mała będzie bardzo chora j umrze przy porodzie, przed porodem, a w najlepszym wypadku będzie roślinka. Po dwóch dniach krew się nasiliła i już lekarz na izbie powiedział ze malutka umiera, ze serce bije słabo. Podczas pobytu w szpitalu 3 lekarzy powiedziało to samo, losowa wada genetyczna, dziecko było najprawdopodobniej bardzo chore, do tego było w mocnym przykurczu przez to ze jajo płodowe było o 2 tygodnie mniejsze, zatrzymało się na 6+coś a dziecko rosło. Wysłałam próbkę do badań no i niestety nie dali rady zbadać co to była dokładnie za choroba ale daj radę ustalic płeć, a z mojej strony wyszło wszystko dobrze, jedyne jakaś tam mutacja z przyswajalnoscia kwasu foliowego. Także u mnie już było widać wcześniej ze coś się dzieje nie dobrego. A co do ciąż biochemicznych, to nie mam pojęcia, czym mogły być spowodowane
Co do przyswajalności kwasu, to rozumiem, że masz zalecenia od lekarza na przyjmowanie jej w metylowanej postaci ?