Wiesz co myślałam o psychologu ale mieszkamy w mniejszym mieście i nie ma kogoś takiego u nas. A znowu wyprawa do łodzi czy warszawy to spore przedsięwzięcie i musiałabym kogoś do pomocy angażować. Udało mi się ją zapisać do tej poradni pedagogiczno-psychologicznej.
A co do terapii hmmm głównie to zabawa jedzeniem. Córka jeszcze ma nadwrażliwość sensoryczna (robiliśmy masaże twarzy i buzi), różne formy proponowania jedzenia i takie tam. Ogólnie chyba bez efektu
ta terapia na oddziale z tego co zrozumiałam to trochę jak szkolenie psa: dostaje posiłek i ma 20-30min na zjedzenie, jak nie zje to zabierają i za 4h znowu proponują i jak nie zje to znowu zabierają. Ogólnie wyliczyli jej,że ma jeść 4 różne posiłki. Długi było tak,że jadła dwa: kasze i jogurt i tyle...
Dziś mały progress bo zjadła zupę jak wzięłam ją ze żłobka.... Teraz śpi.
A na 7.11 jestem zapisana na prenatalne