Jeszcze słowo odnośnie poronień nawykowych.
Kiedy zaczelam swoją przygodę z poronieniami prawie 9 lat temu, to był to temat tabu. Czułam się odmieńcem, podludziem. Mialam wrażenie że nikogo to nie spotyka tylko mnie. Żaden lekarz nie poprowadził mnie, szukałam przyczyny sama. I tak poroniłam 6 razy. Za szóstym razem zostało źle pobrane badanie histopatologiczne po łyżeczkowaniu i nie wiedziałam że w moim organizmie rozwija się nowotwor. Dowiedziałam się o nim dopiero kilka miesięcy później Kiedy trafiłam na sor z bólem głowy. Mialam 18 guzów przerzutowych w tym jeden w mózgu. Przeszlam operacje, długą chemioterapię i radioterapię. Usłyszałam ze nigdy już nie będę mamą... i po trzech latach od wyleczenia urodziła się Marysia. Ale tym razem nie dalam się glupim gadaniem lekarzy- zarzadalam wysokiej dawki heparyny, sterydu i metyli. Nie odpuściłam. Dluga droga ale było warto
Kiedy zaczelam swoją przygodę z poronieniami prawie 9 lat temu, to był to temat tabu. Czułam się odmieńcem, podludziem. Mialam wrażenie że nikogo to nie spotyka tylko mnie. Żaden lekarz nie poprowadził mnie, szukałam przyczyny sama. I tak poroniłam 6 razy. Za szóstym razem zostało źle pobrane badanie histopatologiczne po łyżeczkowaniu i nie wiedziałam że w moim organizmie rozwija się nowotwor. Dowiedziałam się o nim dopiero kilka miesięcy później Kiedy trafiłam na sor z bólem głowy. Mialam 18 guzów przerzutowych w tym jeden w mózgu. Przeszlam operacje, długą chemioterapię i radioterapię. Usłyszałam ze nigdy już nie będę mamą... i po trzech latach od wyleczenia urodziła się Marysia. Ale tym razem nie dalam się glupim gadaniem lekarzy- zarzadalam wysokiej dawki heparyny, sterydu i metyli. Nie odpuściłam. Dluga droga ale było warto