Cześć dziewczyny
U mnie dzisiaj 12+3 teoretycznie termin na 25 maja. Poczytałam troszkę o Waszym odżywianiu i innych dolegliwościach i od razu trochę mi lepiej, ze nie jestem jakimś odmieńcem. W moim przypadku zjedzenie czegokolwiek wiąże się z okropnymi mdlosciami i wymiotami,trwa to mniej więcej od 5 tc. Mam juz serdecznie dosyć tych dolegliwości, brak ochoty na jedzenie, ba nawet picie herbaty czy wody nie raz wiązało się z męczarnia przez pół dnia. Szczerze boje się że nie dostarczam swojemu organizmowi i maleństwu wystarczających ilości płynów i innych składników. Zmuszam się wręcz do zjedzenia choć suchej bulki czy banana, a i z tym bywa różnie... Próbowałam już naparu z imbiru, ale to też niestety nie przyniosło żadnych rezultatów. Chciałam Was zapytac czy Wam coś pomogło na takie ciążowe rewelacje? Powoli tracę nadzieje, że w ogóle mi te mdłość miną (moja mama męczyła się 9 miesięcy). Niestety wizytę u gina mam dopiero 25.11. Ostatnia mialam miesiąc temu i lekarz nic mi nie przepisał. Przez sytuacje z koronką przychodnia zamknięta od kolo 2 tygodni i zero kontaktu z lekarzem. A u mnie w mieście niestety terminów do innych brak...