W sumie w tą stronę lepiej
najwyżej urodzisz chwilkę przed terminem...ja w pierwszej ciąży nie miałam żadnych objawów zbliżającego się porodu i nic się nie zaczynało dziać, więc poszłam na wywołanie do szpitala w 41+0) i powiem Ci, że jedyne czego żałowałam to to, że podałam rodzinie tą prawdziwą szacowaną datę porodu i jak mi się wszystko przedłużało to ciągle dzwonili, pytali, straszyli i mnie stresowali....bo to naprawdę masakra jak codziennie dzwoni do Ciebie kilka osób i pyta "czy to już", "a kiedy", "czy na pewno wszystko ok", "może idź do lekarza", "jakby było ok to chyba już by się coś działo".... naprawdę myślałam, że ich wszystkich pozabijam, bo zamiast wsparcia to mnie tylko non stop stresowali na tej końcówce
Teraz wychodzi mi z OM 1.05, z USG 6.05 to nauczona doświadczeniem im powiem 6.05 albo najlepiej w ogóle 10.05, żeby mnie nie pospieszali jak co do czego przyjdzie