reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2021

reklama
Ja Ciebie rozumiem, też miałam zawsze opory, w obydwu straconych ciążach chodziłam jeszcze do pracy, z tym że nie przemęczałam się. Ale teraz już przed ciążą uprzedziłam, że jeśli zajdę to idę na zwolnienie od początku, także było łatwiej 🙂
A ja to pójdę jak będę wiedziała, że jest ok. Znam osoby które poszły w okolicach 6-7 tygodnia na zwolnienie i niestety bardzo szybko z niego wracały, bo coś poszło nie tak. W każdym momencie coś się może stać, ale jak dla mnie ten etap to jeszcze za wcześnie. Chyba, że ktoś pracuje fizycznie lub w ciężkich warunkach.
 
Ostatnia edycja:
A ja to pójdę jak będę wiedziała, że jest ok. Znam osoby które poszły w okolicach 6-7 tygodnia na zwolnienie i niestety bardzo szybko z niego wracały, bo coś poszło nie tak. W każdym momencie coś się może stać, ale jak dla mnie ten etap to jeszcze za wcześnie.
Jasne ale jak się ma cos stać to i tak sie stanie jak będziesz w pracy o też będziesz musiała wziąć zwolnienie albo się tłumaczyć że plamienie masz i musisz do lekarza to też się wiąże że stresem pytaniami i tłumaczeniem. U nas w pracy 1 dziewczyna akurat za którą byłam na zastępstwie 2 razy poronila. I 3 raz poszła na zwolnienie żeby do tego nie dopuścić. A poronila w 22 tyg ciąży za 2 razem więc tak naprawdę nie wiesz.wdalo się zakażenie i było po ptakach. Trudno wracasz do pracy i tyle
 
A ja to pójdę jak będę wiedziała, że jest ok. Znam osoby które poszły w okolicach 6-7 tygodnia na zwolnienie i niestety bardzo szybko z niego wracały, bo coś poszło nie tak. W każdym momencie coś się może stać, ale jak dla mnie ten etap to jeszcze za wcześnie. Chyba, że ktoś pracuje fizycznie lub w ciężkich warunkach.
Ja wlasnie poszlam dlatego od razu, zeby ta ciaze chronic na wszelkie sposoby. Mam dosc specyficzna prace - raz za biurkiem, raz w terenie. Dodatkowo mam srodki chemiczne pod moją pieczą, a za oknem często opryski... Wolałam nie ryzykować, nawet jeśli miałabym wracać za chwilę...
 
Ja wlasnie poszlam dlatego od razu, zeby ta ciaze chronic na wszelkie sposoby. Mam dosc specyficzna prace - raz za biurkiem, raz w terenie. Dodatkowo mam srodki chemiczne pod moją pieczą, a za oknem często opryski... Wolałam nie ryzykować, nawet jeśli miałabym wracać za chwilę...
Ja pomimo, że pracuje w szpitalu to chciałabym popracować do połowy/ do końca grudnia. Trzeba realnie ocenić czynniki ryzyka i swój stan zdrowia. Ciąża to nie choroba. Dla zdrowej kobiety niepracującej fizycznie siedzenie w domu 9 miesięcy nie jest dobre, ani dla zdrowia psychicznego, ani fizycznego, bo jest się wtedy mniej aktywnym. Nasze prababki robiły w polach do rozwiązania i wszystko było dobrze. Jeszcze nasze mamy nie miały w zwyczaju czmychać na L4 zaraz po pierwszej wizycie lekarskiej. Brak normalnej aktywności fizycznej osłabia mięśnie, rozregulowuje rytm dobowy mamy (ale i dziecka), bo przecież na L4 nic nie stoi na przeszkodzie, aby pospać godzinę dłużej, albo zrobić drzemeczkę w południe. Brak aktywności to w przypadku cukrzycy ciężarnych dodatkowy czynnik utrudniający regulację gospodarki insulinowej.
 
Ja mam co prawda pracę biurową, natomiast dość stresującą... W pierwszej ciąży poszłam w 10 tygodniu bo musiałam ze względu na serce. Teraz jestem już po wykonanej ablacji i czuję się dobrze więc mam zamiar pracować napewno do końca grudnia jak nie dłużej (wiadomo że jak będzie coś nie tak to pójdę wcześniej) ewentualnie jak mnie ktoś zdenerwuje na tyle że powiem" mam to w d*, radźcie sobie" Natomiast wiem jak wpływa siedzenie w domu prawie całą ciążę i później cały rok na macierzyńskim... Czułam się jakbym się cofała w rozwoju, nic tylko gugu gaga odbiło się na mojej psychice na tyle wystarczająco że nie chciałabym teraz iść od razu na wolne 😊
 
reklama
Ja w pierwszej ciąży byłam na doktoracie na chemii. Ale tak sobie zaplanowałam robotę że do połowy kwietnia chodziłam na uczelnię a rodziłam w czerwcu. Teraz nie mam takiego wyjścia, dlatego biorę urlop póki co
 
Do góry