Kasia&Konrad
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Styczeń 2017
- Postów
- 717
Dziewczyny pisałyście o porodach, wyborze szpitala i tym wszystkim, co po porodzie, to moja historia... to co przeżyłam to było najgorsze doświadczenie w moim życiu przez ludzi, na których natrafiłam w szpitalu mam nadzieję, że moja historia pokaze jak ważny jest wybor szpitala i lekarza
U mnie poród Trwał 16 godzin a na końcu mi powiedzieli,że jesli maluch się nie urodzi zaraz to będzie cesarka, lekarz już kazał iść po papiery na zabieg,bo okazało się,ze dziecko było zle ułożone:/ lekarz zle to ocenił i w sumie te bóle parte trwały u mnie 2 godziny, na końcu podali mi tlen,bo już nie miałam sił:/ bardzo popekalam przez ten czas no i bardzo mnie nacieli na końcu żeby uniknąć tej cesarki, to dwie babeczki naciskaly na brzuch a trzecia od dołu wstawiala główkę To był koszmar...Boli dostałam w pt o 2 w nocy, w sobotę o 16 już byłam na porodowce, co godzinę miałam kroplowki z oksytocyna, skurcze od 16 co minutę i tak do końca a rozwarcie 2 cm i i w ogóle nie szło dalej mimo masażu szyjki też co godzinę :/ zaraz przebili mi te wody i bóle były już nie do zniesienia:/ po każdej kroplowce wymiotowalam i przez cały czas płakałam i prosiłam o cesarke lekarz okazał się straszny, i nie chciał nawet o tym słyszeć :/ a to on ocenił zle cała sytuację i przez niego mały się tak wymeczyl i urodził się z zapaleniem pluc:/
Oczywiście mimo prośby znieczulenia nie dostałam -najpierw powiedzieli mi,ze to opozni mój poród,a potem ze już jest za późno na znieczulenie:/
Poza tym zaraz po porodzie zglosilam, że lecą ze mnie takie skrzepy, że masakra i wyobrazcie sobie,ze przyslali do mnie stazystke, która kilka godzin po porodzie przebadala mnie ginekologicznie myślałam, że umrę z bólu:// dopiero jak ta lekarka wyszła,to położna mi powiedziała,że nie wolno wykonywać takiego badania, nie wcześniej niż po 6 tygodniach. ..po powrocie do domu zaraz dostałam zakażenia i znowu do szpitala ;(
Synek urodził się z siniakiem na główce i z zapaleniem płuc, przez długi poród musiał się zachlysnac wodami, spędziliśmy w szpitalu 2 tygodnie,które były najgorsze w moim życiu ;(
U mnie laktacja się w ogóle nie rozkrecila, mały jak się urodził to cały czas by spał, w ogóle nie płakał, musiałam sobie budzik nastawiac i go wybudzac na jedzenie, w ogóle nie miał siły, i karmienie piersią mimo prób od razu odpadło, dopiero tak po tygodniu pierwszy raz mi zaplakal na jedzenie i zaczął się budzić do życia.
A wiecie ile razy musiałam czekać za mlekiem koło godziny z tym głodnym dzieckiem:/ w szpitalu kilka razy dali mi inne mleka do podania, mówiąc ze ta zmiana to nic takiego dla dziecka,bo nie chciało im się jego mleka rozrabiac, tylko brały to co już miały zrobione te położne mnie tak dolowaly, że nie karmię naturalnie, ze cały czas prawie ryczalam w tym szpitalu... potrafiły przy oględzinach dziecka powiedzieć: Mama nie chce Ci dac tego co najlepsze ;( albo mówić, ze szybko się poddalam i ze to takie wygodne. ..
Dziewczyny ja miałam taki zjazd w tym szpitalu, ze tylko czekałam na to kiedy w końcu nas wypiszą.
Dlatego czytajcie opinie o szpitalach, lekarzach, bo jeśli przy porodzie są komplikacje, to liczy się wszystko. Nie wspomnę o wsparciu psychicznym - wiecie, co śni mi się po nocach? Że znowu nie mam pokarmu. Ten strach został ze mną po dzień dzisiejszy po tym co przeżyłam :/
U mnie poród Trwał 16 godzin a na końcu mi powiedzieli,że jesli maluch się nie urodzi zaraz to będzie cesarka, lekarz już kazał iść po papiery na zabieg,bo okazało się,ze dziecko było zle ułożone:/ lekarz zle to ocenił i w sumie te bóle parte trwały u mnie 2 godziny, na końcu podali mi tlen,bo już nie miałam sił:/ bardzo popekalam przez ten czas no i bardzo mnie nacieli na końcu żeby uniknąć tej cesarki, to dwie babeczki naciskaly na brzuch a trzecia od dołu wstawiala główkę To był koszmar...Boli dostałam w pt o 2 w nocy, w sobotę o 16 już byłam na porodowce, co godzinę miałam kroplowki z oksytocyna, skurcze od 16 co minutę i tak do końca a rozwarcie 2 cm i i w ogóle nie szło dalej mimo masażu szyjki też co godzinę :/ zaraz przebili mi te wody i bóle były już nie do zniesienia:/ po każdej kroplowce wymiotowalam i przez cały czas płakałam i prosiłam o cesarke lekarz okazał się straszny, i nie chciał nawet o tym słyszeć :/ a to on ocenił zle cała sytuację i przez niego mały się tak wymeczyl i urodził się z zapaleniem pluc:/
Oczywiście mimo prośby znieczulenia nie dostałam -najpierw powiedzieli mi,ze to opozni mój poród,a potem ze już jest za późno na znieczulenie:/
Poza tym zaraz po porodzie zglosilam, że lecą ze mnie takie skrzepy, że masakra i wyobrazcie sobie,ze przyslali do mnie stazystke, która kilka godzin po porodzie przebadala mnie ginekologicznie myślałam, że umrę z bólu:// dopiero jak ta lekarka wyszła,to położna mi powiedziała,że nie wolno wykonywać takiego badania, nie wcześniej niż po 6 tygodniach. ..po powrocie do domu zaraz dostałam zakażenia i znowu do szpitala ;(
Synek urodził się z siniakiem na główce i z zapaleniem płuc, przez długi poród musiał się zachlysnac wodami, spędziliśmy w szpitalu 2 tygodnie,które były najgorsze w moim życiu ;(
U mnie laktacja się w ogóle nie rozkrecila, mały jak się urodził to cały czas by spał, w ogóle nie płakał, musiałam sobie budzik nastawiac i go wybudzac na jedzenie, w ogóle nie miał siły, i karmienie piersią mimo prób od razu odpadło, dopiero tak po tygodniu pierwszy raz mi zaplakal na jedzenie i zaczął się budzić do życia.
A wiecie ile razy musiałam czekać za mlekiem koło godziny z tym głodnym dzieckiem:/ w szpitalu kilka razy dali mi inne mleka do podania, mówiąc ze ta zmiana to nic takiego dla dziecka,bo nie chciało im się jego mleka rozrabiac, tylko brały to co już miały zrobione te położne mnie tak dolowaly, że nie karmię naturalnie, ze cały czas prawie ryczalam w tym szpitalu... potrafiły przy oględzinach dziecka powiedzieć: Mama nie chce Ci dac tego co najlepsze ;( albo mówić, ze szybko się poddalam i ze to takie wygodne. ..
Dziewczyny ja miałam taki zjazd w tym szpitalu, ze tylko czekałam na to kiedy w końcu nas wypiszą.
Dlatego czytajcie opinie o szpitalach, lekarzach, bo jeśli przy porodzie są komplikacje, to liczy się wszystko. Nie wspomnę o wsparciu psychicznym - wiecie, co śni mi się po nocach? Że znowu nie mam pokarmu. Ten strach został ze mną po dzień dzisiejszy po tym co przeżyłam :/