reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2021

Dziewczyny pisałyście o porodach, wyborze szpitala i tym wszystkim, co po porodzie, to moja historia... to co przeżyłam to było najgorsze doświadczenie w moim życiu przez ludzi, na których natrafiłam w szpitalu:( mam nadzieję, że moja historia pokaze jak ważny jest wybor szpitala i lekarza:(
U mnie poród Trwał 16 godzin a na końcu mi powiedzieli,że jesli maluch się nie urodzi zaraz to będzie cesarka, lekarz już kazał iść po papiery na zabieg,bo okazało się,ze dziecko było zle ułożone:/ lekarz zle to ocenił i w sumie te bóle parte trwały u mnie 2 godziny, na końcu podali mi tlen,bo już nie miałam sił:/ bardzo popekalam przez ten czas no i bardzo mnie nacieli:( na końcu żeby uniknąć tej cesarki, to dwie babeczki naciskaly na brzuch a trzecia od dołu wstawiala główkę To był koszmar...Boli dostałam w pt o 2 w nocy, w sobotę o 16 już byłam na porodowce, co godzinę miałam kroplowki z oksytocyna, skurcze od 16 co minutę i tak do końca a rozwarcie 2 cm i i w ogóle nie szło dalej mimo masażu szyjki też co godzinę :/ zaraz przebili mi te wody i bóle były już nie do zniesienia:/ po każdej kroplowce wymiotowalam i przez cały czas płakałam i prosiłam o cesarke:( lekarz okazał się straszny, i nie chciał nawet o tym słyszeć :/ a to on ocenił zle cała sytuację i przez niego mały się tak wymeczyl i urodził się z zapaleniem pluc:/
Oczywiście mimo prośby znieczulenia nie dostałam -najpierw powiedzieli mi,ze to opozni mój poród,a potem ze już jest za późno na znieczulenie:/
Poza tym zaraz po porodzie zglosilam, że lecą ze mnie takie skrzepy, że masakra i wyobrazcie sobie,ze przyslali do mnie stazystke, która kilka godzin po porodzie przebadala mnie ginekologicznie myślałam, że umrę z bólu:// dopiero jak ta lekarka wyszła,to położna mi powiedziała,że nie wolno wykonywać takiego badania, nie wcześniej niż po 6 tygodniach. ..po powrocie do domu zaraz dostałam zakażenia i znowu do szpitala ;(
Synek urodził się z siniakiem na główce i z zapaleniem płuc, przez długi poród musiał się zachlysnac wodami, spędziliśmy w szpitalu 2 tygodnie,które były najgorsze w moim życiu ;(
U mnie laktacja się w ogóle nie rozkrecila, mały jak się urodził to cały czas by spał, w ogóle nie płakał, musiałam sobie budzik nastawiac i go wybudzac na jedzenie, w ogóle nie miał siły, i karmienie piersią mimo prób od razu odpadło, dopiero tak po tygodniu pierwszy raz mi zaplakal na jedzenie i zaczął się budzić do życia.
A wiecie ile razy musiałam czekać za mlekiem koło godziny z tym głodnym dzieckiem:/ w szpitalu kilka razy dali mi inne mleka do podania, mówiąc ze ta zmiana to nic takiego dla dziecka,bo nie chciało im się jego mleka rozrabiac, tylko brały to co już miały zrobione:( te położne mnie tak dolowaly, że nie karmię naturalnie, ze cały czas prawie ryczalam w tym szpitalu... potrafiły przy oględzinach dziecka powiedzieć: Mama nie chce Ci dac tego co najlepsze ;( albo mówić, ze szybko się poddalam i ze to takie wygodne. ..
Dziewczyny ja miałam taki zjazd w tym szpitalu, ze tylko czekałam na to kiedy w końcu nas wypiszą.
Dlatego czytajcie opinie o szpitalach, lekarzach, bo jeśli przy porodzie są komplikacje, to liczy się wszystko. Nie wspomnę o wsparciu psychicznym - wiecie, co śni mi się po nocach? Że znowu nie mam pokarmu. Ten strach został ze mną po dzień dzisiejszy po tym co przeżyłam :/
 
reklama
Aż mi się płakać chce po tej historii kochana z twojego porodu. Ja też 14 h rodziłam i skończyło się na cc.
Na szczęście teraz marzę o cc nie chce tego przechodzić znów amam 13 miesięczna córkę.. Boję się że będę musiała prywatnie załatwiać cesarke.

W ogóle miałam mieć wizytę w zeszłym tyg u swojego lekarza to mi odwołali wizytę. Nie mogłam się do niego dodzwonić. Poszłam do innego żeby mi zobaczył czy wszystko z maleńkim ok i jest ok 3 dni do tyłu jest wg terminu z Om tylko i wyprosilamm się o kartę ciąży.
Za tydzień mam prenatalne..
I za tydzień będę dzwonić do rozychodni żeby mnie zapisali do lekarza. Bo słyszałam pogłoski ze jest na kwarantannie po prostu. Co ja się nademerwowalam to moje.

Dziewczyny że Śląska, wiecie gdzie wykonują cc na życzenie? Bo szukam jakiejś alternatywy.. Widziałam że eskulap w Bielsku. Ale mam tam z 120 km cena 4200 za zabieg.
Chyba że wiecie i macie jakiś pomysł jak załatwić kolejna cesarke.. Bo jak mam przechodzić to co rok temu to się załamie. Jak ja nie dam rady sama urodzic na milion procent..
 
Śliczne zdjęcia[emoji7] z tego co widzę, ja nie ogarniam na tym etapie różnicy między dziewczynka a chłopczykiem.
Modlę się żeby bylo zdrowe. Obojętne mi już jest. Chciał chłopca ale te ostatnie wydarzenia mnie dobijają w Polsce i po prostu się modle żeby było zdrowe.
[emoji7]
 
Dziewczyny pisałyście o porodach, wyborze szpitala i tym wszystkim, co po porodzie, to moja historia... to co przeżyłam to było najgorsze doświadczenie w moim życiu przez ludzi, na których natrafiłam w szpitalu:( mam nadzieję, że moja historia pokaze jak ważny jest wybor szpitala i lekarza:(
U mnie poród Trwał 16 godzin a na końcu mi powiedzieli,że jesli maluch się nie urodzi zaraz to będzie cesarka, lekarz już kazał iść po papiery na zabieg,bo okazało się,ze dziecko było zle ułożone:/ lekarz zle to ocenił i w sumie te bóle parte trwały u mnie 2 godziny, na końcu podali mi tlen,bo już nie miałam sił:/ bardzo popekalam przez ten czas no i bardzo mnie nacieli:( na końcu żeby uniknąć tej cesarki, to dwie babeczki naciskaly na brzuch a trzecia od dołu wstawiala główkę To był koszmar...Boli dostałam w pt o 2 w nocy, w sobotę o 16 już byłam na porodowce, co godzinę miałam kroplowki z oksytocyna, skurcze od 16 co minutę i tak do końca a rozwarcie 2 cm i i w ogóle nie szło dalej mimo masażu szyjki też co godzinę :/ zaraz przebili mi te wody i bóle były już nie do zniesienia:/ po każdej kroplowce wymiotowalam i przez cały czas płakałam i prosiłam o cesarke:( lekarz okazał się straszny, i nie chciał nawet o tym słyszeć :/ a to on ocenił zle cała sytuację i przez niego mały się tak wymeczyl i urodził się z zapaleniem pluc:/
Oczywiście mimo prośby znieczulenia nie dostałam -najpierw powiedzieli mi,ze to opozni mój poród,a potem ze już jest za późno na znieczulenie:/
Poza tym zaraz po porodzie zglosilam, że lecą ze mnie takie skrzepy, że masakra i wyobrazcie sobie,ze przyslali do mnie stazystke, która kilka godzin po porodzie przebadala mnie ginekologicznie myślałam, że umrę z bólu:// dopiero jak ta lekarka wyszła,to położna mi powiedziała,że nie wolno wykonywać takiego badania, nie wcześniej niż po 6 tygodniach. ..po powrocie do domu zaraz dostałam zakażenia i znowu do szpitala ;(
Synek urodził się z siniakiem na główce i z zapaleniem płuc, przez długi poród musiał się zachlysnac wodami, spędziliśmy w szpitalu 2 tygodnie,które były najgorsze w moim życiu ;(
U mnie laktacja się w ogóle nie rozkrecila, mały jak się urodził to cały czas by spał, w ogóle nie płakał, musiałam sobie budzik nastawiac i go wybudzac na jedzenie, w ogóle nie miał siły, i karmienie piersią mimo prób od razu odpadło, dopiero tak po tygodniu pierwszy raz mi zaplakal na jedzenie i zaczął się budzić do życia.
A wiecie ile razy musiałam czekać za mlekiem koło godziny z tym głodnym dzieckiem:/ w szpitalu kilka razy dali mi inne mleka do podania, mówiąc ze ta zmiana to nic takiego dla dziecka,bo nie chciało im się jego mleka rozrabiac, tylko brały to co już miały zrobione:( te położne mnie tak dolowaly, że nie karmię naturalnie, ze cały czas prawie ryczalam w tym szpitalu... potrafiły przy oględzinach dziecka powiedzieć: Mama nie chce Ci dac tego co najlepsze ;( albo mówić, ze szybko się poddalam i ze to takie wygodne. ..
Dziewczyny ja miałam taki zjazd w tym szpitalu, ze tylko czekałam na to kiedy w końcu nas wypiszą.
Dlatego czytajcie opinie o szpitalach, lekarzach, bo jeśli przy porodzie są komplikacje, to liczy się wszystko. Nie wspomnę o wsparciu psychicznym - wiecie, co śni mi się po nocach? Że znowu nie mam pokarmu. Ten strach został ze mną po dzień dzisiejszy po tym co przeżyłam :/
Bardzo Ci współczuję. 😟😟 Nie wiarygodne jest podejście niektórych lekarzy i personelu... Właśnie tego się boję. Żaden szpital w mojej okolicy nie ma dobrej opinii, z resztą w dobie "pandemii" nie można być zbyt wybrednym, bo część szpitali i tak jest niedostępna. Moja siostra też miała ciężki poród i też wypychali jej dziecko (na tą metodę niegdy się nie zgodzę), które miało przez to krwiaka na główce.
 
@Ksenia975 pamiętam to jak dziś, jak położne się mnie zapytały, czy się zgadzam na "wypchnięcie" dziecka - i wierzcie mi, że było mi wtedy wszystko jedno, nie mogłam wytrzymać z bólu i błagałam, żeby w końcu to skończyły ;( wtedy nie myślałam o konsekwencjach, był nawet moment, że powiedziałam mężowi, że nie chce już tego dziecka... Mój mąż był przez ten cały koszmar przy mnie, płakał razem ze mną, a po wszystkim powiedział, że nie pozwoli mi drugi raz rodzic. I napiszę jeszcze jedno, że mąż na sali porodowej to olbrzymie wsparcie, choć sama przed porodem nie wyobrażałam sobie, by był w tym czasie ze mną. To moja mama mnie namówiła, ja byłam z tych, co to uważały, że to sytuacja, w której mężczyzna nie powinien widzieć kobiety. A wierzcie mi, że bez niego nie dałabym sobie rady przez te kilkanaście godzin. Dziś w tej całej pandemii, choć to dopiero początek ciąży, już przeżywam, że go przy mnie nie będzie i modlę się, by ten poród był zupełnie inny...
 
Dzień dobry, witam się i ja :) Jutro zaczynam 11t. Będę podglądać nieśmiało, bo to moja druga ciąża (pierwsza niestety stracona) ale cieszę się, że są takie grupy i fajnie jest poczytać ciążowe radości I może niedługo będę smielsza :) Za tydzień mam kolejne badanie i mam nadzieję, że będzie dobrze!
Czy was też tak ciągnie brzuch (nie pachwiny)? Aż ciężko stać prosto. Nie boli, ale nie jest to super przyjemne :) Mam nadzieję, że po prostu wszystko się rozciąga :)
 
@Ksenia975 pamiętam to jak dziś, jak położne się mnie zapytały, czy się zgadzam na "wypchnięcie" dziecka - i wierzcie mi, że było mi wtedy wszystko jedno, nie mogłam wytrzymać z bólu i błagałam, żeby w końcu to skończyły ;( wtedy nie myślałam o konsekwencjach, był nawet moment, że powiedziałam mężowi, że nie chce już tego dziecka... Mój mąż był przez ten cały koszmar przy mnie, płakał razem ze mną, a po wszystkim powiedział, że nie pozwoli mi drugi raz rodzic. I napiszę jeszcze jedno, że mąż na sali porodowej to olbrzymie wsparcie, choć sama przed porodem nie wyobrażałam sobie, by był w tym czasie ze mną. To moja mama mnie namówiła, ja byłam z tych, co to uważały, że to sytuacja, w której mężczyzna nie powinien widzieć kobiety. A wierzcie mi, że bez niego nie dałabym sobie rady przez te kilkanaście godzin. Dziś w tej całej pandemii, choć to dopiero początek ciąży, już przeżywam, że go przy mnie nie będzie i modlę się, by ten poród był zupełnie inny...
Rozumiem Cię, że podjęłaś taką decyzję, napewno przechodziłaś męczarnie. Też bardzo bym chciała, żeby mąż był przy mnie, ale napewno do mają się nic nie zmieni i będzie to niemożliwe 😔 sam napewno też bardziej się będzie denerwował będąc w domu, niż jakby miał być przy porodzie. Zero kontaktu...
 
reklama
W tym roku w maju można było rodzic z partnerem? U nas nigdzie nie od czasu "pandemii".
Ja orientuje sie tylko w Warszawie, duzo szpitali przywrocilo porody rodzinne właśnie jakos w maju, większość wiadomo ze dopiero np od lipca, ale mozna bylo znalezc szpital z partnerem. (Tylko raczej koniec maja, nie początek)
W Warszawie dopiero od października zamykali z powrotem porody rodzinne. A w niektórych partner badal moze byc tylko musi miec test i moze byc caly czas nawet przy cc i kangurować
 
Do góry