Brzuszkowa
Fanka BB :)
U mnie przy pierwszej córce, teściowie niczym się nie interesuje. Co pamiętam, jaj lezalam po cc w pionie w bezruchu, pielęgniarka przyniosła mi pierwszy raz Amelke, by przystawic do karmienia. Ja się tu męczę, bo nie było to dla mnie łatwe, a tu wchodzi teść, szwagier (wtedy lat 18), teściowa. Ja tu cyc na górze, a oni się gapia. Czułam się tak krepujaco, że szok... Jestem osobą bardziej wstydliwa, co o to chodzi. Dlatego tym razem mają zakaz wstępu do szpitala. Będę w domu, to wtedy dopiero, bo rozumiem nie przypuszczali, co się dzieje za drzwiami, ale widząc sytuację mogli przeprosić i wyjść na tę chwilę z sali. Tym razem mąż dostanie instrukcję i mam w nosie, czy.się obraża czy nie. Te początki są głównie dla nas. Co innego moja mama, siostra - kobiety.
Jak byliśmy już w domu, to teściowie przyjechali dopiero po 3 tygodniach, potem na chrzest. W sumie się nawet nie interesowali i dalej tak jest. Tylko wtedy jak im się przypomni o wnuczce.
Co innego było z rodzicami. Jak widzieli, że chcą mi Amelke przedstawiać, to zaraz sie wycofali, nie przeszkadzali. W dniu powrotu do domu, to nas tylko serdecznie powitali, byśmy w.trójkę mogli się jakoś dotrzeć, ogarnąć. Nie chcieli przeszkadzać... W domu odciazali w zabawianiu, gdzie ja mogłam coś porobić w domu. Przez pierwszy tydzień mama zawsze myla mi podłogę, bo po cc byłam strasznie obolala. Doradzali i pomagali jak Amelka miała straszne kolki.
W ogóle tą pierwszą ciążę milej wspominam, bo byli bardziej zafascynowani. Teraz mama z siostrą nawet mi nie zaproponują, byśmy sie kiedyś razem wybrały na zakupy... No cóż... Nie powiem, mam im dużo do zawdzięczenia, bo po roku wróciłam do pracy, a rodzice zajmowalu się małą. Później odprowadzali i odbierali z przedszkola. Cosr się pokielbasilo, bo mam inne zdanie, co do niektórych spraw... Siostra mieszka z nimi i ma też prawie 6mcy. Nadal są "głupi" za Amelka i dla niej by zrobili wszystko, ale pomiędzy nami dorosłymi to już nie to. Co uważam za bardzo smutne...
Dlatego tym razem nie liczę na nikogo... Jak chcesz liczyć na kogoś, to licz na siebie...
Jak byliśmy już w domu, to teściowie przyjechali dopiero po 3 tygodniach, potem na chrzest. W sumie się nawet nie interesowali i dalej tak jest. Tylko wtedy jak im się przypomni o wnuczce.
Co innego było z rodzicami. Jak widzieli, że chcą mi Amelke przedstawiać, to zaraz sie wycofali, nie przeszkadzali. W dniu powrotu do domu, to nas tylko serdecznie powitali, byśmy w.trójkę mogli się jakoś dotrzeć, ogarnąć. Nie chcieli przeszkadzać... W domu odciazali w zabawianiu, gdzie ja mogłam coś porobić w domu. Przez pierwszy tydzień mama zawsze myla mi podłogę, bo po cc byłam strasznie obolala. Doradzali i pomagali jak Amelka miała straszne kolki.
W ogóle tą pierwszą ciążę milej wspominam, bo byli bardziej zafascynowani. Teraz mama z siostrą nawet mi nie zaproponują, byśmy sie kiedyś razem wybrały na zakupy... No cóż... Nie powiem, mam im dużo do zawdzięczenia, bo po roku wróciłam do pracy, a rodzice zajmowalu się małą. Później odprowadzali i odbierali z przedszkola. Cosr się pokielbasilo, bo mam inne zdanie, co do niektórych spraw... Siostra mieszka z nimi i ma też prawie 6mcy. Nadal są "głupi" za Amelka i dla niej by zrobili wszystko, ale pomiędzy nami dorosłymi to już nie to. Co uważam za bardzo smutne...
Dlatego tym razem nie liczę na nikogo... Jak chcesz liczyć na kogoś, to licz na siebie...