reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Majowe Mamy 2016

A co do próbek - nie zapisuję się na takie rzeczy. One nie są za darmo. Za nie się płaci. Nie pieniędzmi, a swoimi danymi osobowymi: adresem, mailem, nr telefonu. Takie dane firma sprzedaje dalej - innym firmom. Za kasę. I się zaczyna: oferty, promocje, newslettery, telefony, zaproszenia. Z takich baz już trudno się usunąć, bo z jednej wypiszą, a w kilkunastu innych nadal się jest. Dlatego ja na nic się nie zapisuję pozornie darmowego. Dadzą mi raz zniżkę na chusteczki nawilżone, ja ich i tak będę musiała kupić setki. Pozorna oszczędność. A nękać mnie spamem będą latami.
 
reklama
Ja tez sie nie loguje na nic bo takaa prawda ze niby za darmo a za chwile telefon za telefonem wiec bez sensu by dostac jedna czy dwie rzeczy a pozniej teleefon za telefonem
 
Ja mam luteine podjezykowa 50 3x2.
Ale mam dzis kiepskie samopoczucie po tych sterydach. Nie spalam do 3 w nocy, aerce mi jakos wali. Jeszcze dzis jedna dawka i maly bedzie bezpieczniejszy. Dam rade.
 
Myślę sobie dziewczyny- jak czytam wasze przejścia z "ludźmi działającymi na nerwy vel teściami", że osobiście jestem zwolennikiem unikania kontaktu z wszystkim co mnie wkurza. Może już jestem stara :cool2:ale dzięki temu spotykam się (poza pracą oczywiście) tylko z osobami, z którymi mam ochotę. Zwyczajnie życie jest za krótkie na stratę czasu na wampiry energetyczne. A jak to jest teściowa, której przecież już nie zmienimy, to jest tylko jedno skuteczne wyjście- zmienić swój stosunek do "mamusi' ;-) każda jest inna, nie ma jednej recepty. Można ograniczyć czas spotkań, częstotliwość, i styl- z wiekiem stałam się bardzo asertywna i jest mi zdrowiej. Osobiście z tesciową sobie radzę, ale z roszczeniową szwagierką (panną z dziećmi, wiszącą na moim małżeństwie) przeszłam tyle, że tylko mój silny charakter pozwolił uchronić własną rodzinę przed zniszczeniem Teraz szwagierka mieszka 1200 km ode mnie i jest super- raz do roku zdobywam się na 2 godzinną kawkę oraz 1 rozmowę telefoniczną w okolicy Bożego Narodzenia.Jak powiedział mój syn- "mamo na prawdę starasz się być dla cioci miła". Och tak, to zupełnie co innego niż spotykać ją w drzwiach dzień w dzień :-) Jest takie powiedzenie: "gdyby młodość wiedziała, gdyby starość mogła ":cool2: Z doświadczenia wiem, że dłużej w tych sprawach dojrzewają mężowie, ale mój po latach przyznał mi rację, że sytuacja była chora. A "Mamusia" bywa u nas na wszystkich świętach, a ja u niej na urodzinkach i imieninkach (2 razy w roku), ale mąż odwiedza ją co tydzień, moje dzieci też w miarę możliwości, bo to jest dla nich babunia no i niech wszyscy będą szczęśliwi :-) Osobiście uważam, że "stare wygi" wykorzystują grzeczność i uległość a nawet niepewność młodych ludzi w dostrajaniu ich małżeństwa do wieloletnich układów i przyzwyczajeń. Sama mam dorosłego syna i staram się nie wpierniczać nosa we wszystko. Rozmawiam z nim ogólnie o życiu, małżeństwie, ale co tam do domu przyprowadza, to mówię że super, bo to nie ja będę się bujać z synową tylko on. Pewnie popełnię jakieś błędy, ale nie chcę nikomu fundować tego co sama zastałam, a miałam na prawdę otwarte serce wchodząc do rodziny. Życzyć mogę tylko wszystkim młodszym koleżankom tej pewności siebie, jakiej nabiera się z wiekiem (ok 30-tki myślę ) i umiejętności organizowania własnego szczęścia. Trochę ego nie zaszkodzi.
 
Bo to tak właśnie jest, że nas wykorzystują, naszą młodość, naiwność, niepewność, ufność. U mnie w tym względzie prym wiedzie moja rodzina. To pasożyty, które od siebie nic nie dają, a wiecznie czegoś potrzebują, łącznie z pieniędzmi na wieczne oddaj.

Z męża rodziną i teściową właśnie teraz, przy okazji ciąży, zaczyna robić się dziwnie, ale też ważne jest, by dostrzegł to mąż. Mój wczoraj zareagował, zadzwonił, powiedział, że pomoc na tydzień nie jest nam potrzebna, że wszystko mamy zorganizowane. Przyjadą na święta i pojadą, wtedy będzie też mąż. Nie będę musiała siedzieć całymi dniami z teściową sama. Teściowa mówiła też, że po porodzie przyjedzie pomóc, a mąż powiedział na to, że nie trzeba, bo chcemy sami się nauczyć naszego dziecka i jego potrzeb.

A jak byś, Maui, zareagowała, gdyby rodzice męża zaczęli mówić, że oni mają za duży dom, są tylko we dwoje i gdy jednego zabraknie, to to drugie przeprowadzi się do nas. Dodam, że brat męża to słyszał, ale siedział cicho, bo pewnie mu taki stan rzeczy na rękę.

Mąż mówi im, żeby teraz już sprzedali ten dom, taki dom nie sprzedaje się z dnia na dzień,czasem trzeba roku, dwóch, trzech... Za pieniądze mogliby kupić coś mniejszego - niedaleko nas i niedaleko drugiego syna. My mielibyśmy bliżej, żeby nimi się zająć, wpaść, pomóc, nawet potem wynająć pielęgniarkę czy jakąś opiekę. A oni swoje. Zostają tam aż jedno umrze i potem do nas... Bardzo się tego boję, że jak przyjdzie co do czego, nie będzie innego wyjścia...
 
[QUOTE="A

A jak byś, Maui, zareagowała, gdyby rodzice męża zaczęli mówić, że oni mają za duży dom, są tylko we dwoje i gdy jednego zabraknie, to to drugie przeprowadzi się do nas. Dodam, że brat męża to słyszał, ale siedział cicho, bo pewnie mu taki stan rzeczy na rękę.
[/QUOTE]

po 1. powiedz teściom, że martwić się można po śmierci, a teraz nie ma co planować co będzie i życzysz im dużo zdrowia, żeby sobie spokojnej starości we dwoje dożyli :-)
po 2. jak już jedno "zejdzie" to wówczas podejmie decyzję co zamierza z domkiem zrobić i z kim wiązać przyszłość, a Ty zobaczysz co Ci pasuje, bo może zmienić się i Tobie i wdowcowi/wdowie;
po 3. wówczas możesz mieć dorosłe już dziecko, któremu może pasować mieszkanie z babcią/dziadkiem- relacje z wnukami są inne niż z dziećmi, a mówię Ci teraz praktycznym językiem, że domek po babci/dziadku może się przydać :cool2: niech sobie wnuki też decydują;
po 4 - wybrałam tę opcję - dla starych ludzi wygodniejsze i tańsze są mieszkanka niż domki- blisko ale osobno; moja teściowa ulokowana została 500 m dalej, na nowym osiedlu, choć bardzo się bała, bo całe życie w domku mieszkała :cool2: a teraz zachwycona, bo wspólnota wszystko naprawia, sprząta i nie jest sama- obok sąsiedzi, na dole, na górze:cool2: jest blisko jakby co, ale widuję ją kilka razy w roku :-) za to dzieciaki mają blisko, żeby do niej wpadać i jest very good;

To nie jest tak, że nie masz wyjścia. Moja teściowa była bardzo związana ze szwagierką, a teraz jak widać zostaliśmy na miejscu tylko my; jednak kasę inwestowała w dzieci szwagierki, więc ja nie mam szerokich zobowiązań co do teściowej, ale oczywiście jest to mama męża i poradziliśmy jej życzliwie, żeby to mieszkanko miała blisko.
Jak już ktoś będzie bardzo niedołężny, to oczywiście w zależności od relacji albo rodzina kimś się zajmuje osobiście, albo wynajmuje opiekunkę jeśli ma możliwości finansowe i taką postawę. Na wszystko trzeba sobie zasłużyć- na życzliwość synowej też. Natomiast projektowanie Tobie co Ty musisz czy nie musisz jest dość śmiałym rozwiązaniem teściów:cool2:
 
Widzę, że rodziny niektórych z Was potrafią nieźle wyprowadzić z równowagi. Ja też jestem zdania, że trzeba być asertywną i dodatkowo robić swoje. Jeszcze się taki nie urodził co wszystkim dogodził, dlatego trzeba myśleć o najbliższych czyli mężu/partnerze i własnych dzieciach. A reszcie wyznaczyć granice.

Co do bezpłatnych próbek… to do mnie już dotarły przede wszystkim pieluszki i to z kilku firm. Ponadto dostałam jeszcze kilka bzdetków zabawkowych dla Małej oraz próbki kosmetyków dla dzieci. Zastanawiam się nad wyborem tych pieluszek biodegradowalnych, bo dostałam je z dwóch różnych firm i ciekawa jestem jakie są w codziennym użytkowaniu. Wiem, że różnią się przede wszystkim ceną ale chciałabym się dowiedzieć więcej. Poszperam w internecie...
 
reklama
Do góry