Niesia_88
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2015
- Postów
- 753
Widzę, że nie tylko ja mam zły dzień.
Też muszę się wyżalić...
We wtorek byłam na konsultacji u innego lekarza i potwierdził diagnozę mojego prowadzącego - szyjka jest miękka. Nadal się nie skraca - wynosi 3,7 cm, ale jak to powiedział "nie wiadomo co będzie za tydzień". A ja aplikując luteinę czuję jak byk, że szyjka w części pochwowej jest coraz mniej wyczuwalna i dostaję do głowy Nie chcę co chwilę latać na IP. Biorę zalecone leki i staram się jak najwięcej leżeć, mimo że dostałam zielone światło na normalny tryb życia. Dziś na dodatek boli mnie podbrzusze, czuję jakby takie ciągnięcie w dół. Też tak macie? Poza tym Pola jest bardzo nisko, czuję jej ruchy ledwo nad spojeniem łonowym.
Mam nadzieję, że dotrwam do wizyty 28 stycznia i nie stracę do tego czasu wszystkich włosów na głowie. Mam zamiar wprost zapytać lekarza na ile jestem zagrożona przedwczesnym porodem i ewentualnie poprosić o założenie pessara.
Wczoraj wg. bellybestfrienda minęłam granicę przeżywalności płodu, ale co to za granica? Poród w 24 tc to byłby jakiś koszmar... Nawet nie chcę o tym myśleć.
Ciąża była dla mnie zaskoczeniem, ale powiem Wam, że nie sądziłam, że można pokochać dziecko tak bardzo jeszcze przed jego narodzinami. O siebie się nie martwię, drżę całą sobą o nią.
Wybaczcie, że dziś tak pesymistycznie z mojej strony.
Też muszę się wyżalić...
We wtorek byłam na konsultacji u innego lekarza i potwierdził diagnozę mojego prowadzącego - szyjka jest miękka. Nadal się nie skraca - wynosi 3,7 cm, ale jak to powiedział "nie wiadomo co będzie za tydzień". A ja aplikując luteinę czuję jak byk, że szyjka w części pochwowej jest coraz mniej wyczuwalna i dostaję do głowy Nie chcę co chwilę latać na IP. Biorę zalecone leki i staram się jak najwięcej leżeć, mimo że dostałam zielone światło na normalny tryb życia. Dziś na dodatek boli mnie podbrzusze, czuję jakby takie ciągnięcie w dół. Też tak macie? Poza tym Pola jest bardzo nisko, czuję jej ruchy ledwo nad spojeniem łonowym.
Mam nadzieję, że dotrwam do wizyty 28 stycznia i nie stracę do tego czasu wszystkich włosów na głowie. Mam zamiar wprost zapytać lekarza na ile jestem zagrożona przedwczesnym porodem i ewentualnie poprosić o założenie pessara.
Wczoraj wg. bellybestfrienda minęłam granicę przeżywalności płodu, ale co to za granica? Poród w 24 tc to byłby jakiś koszmar... Nawet nie chcę o tym myśleć.
Ciąża była dla mnie zaskoczeniem, ale powiem Wam, że nie sądziłam, że można pokochać dziecko tak bardzo jeszcze przed jego narodzinami. O siebie się nie martwię, drżę całą sobą o nią.
Wybaczcie, że dziś tak pesymistycznie z mojej strony.