reklama
Kochane dzwoniłam dzisiaj do pani ginekolog jedna z lepszych w mieście , niestety najbliższy termin miała na pazdziernik jednak po streszczeniu jej co się dzieje kazała mi jechać do szpitala z podejrzeniem ciąży pozamacicznej. Tak też zrobiłam, pojechałam na izbę przyjęć gdzie bardzo " uprzejma " pani pielęgniarka mnie wyśmiała i kilka razy powtórzyła że nie wie co ja tu jeszcze robię bo powinnam prywatnie na wizytę do ginekologa iść bo oni nie są od tego < nosz ***** a od czego niby są ?????> po czym z wielką łaską poinformowała mnie abym zaczekała na izbie przyjęć bo ginekolog odbiera teraz poród ( czekałam 2,5 godziny ) .
W końcu przylazł i też mnie wyśmiał że to nie w kompetencji szpitala takie rzeczy a do poradni ginekologicznej powinnam się zgłosić ( tak tak i czekac minimum 2 tygodnie na wizytę ) , spojrzał na moje wyniki Beta hcg i stwierdził że no faktycznie beta spada i że to w sumie dobrze że spada bo to oznacza poronienie a nie ciąże pozamaciczną. NAwet mi USG nie zaproponował , tylko badanie ogólne , po czym wręczył mi swoją wizytówkę i namawiał kilkukrotnie abym do niego się zapisała prywatnie
Kurde no takie to dla nich wielce dziwne że młoda kobieta która została z jednym jajnikiem ( miałam skret torbieli w marcu i został mi tylko 1 jajnik ) się boi o stan swojego zdrowia, a gdyby to faktycznie była ta ciąża pozamaciczna to gdybym to zaniedbała to już bym mogła zostać bez żadnego jajnika . No ale nie bo źle bo im dupę zawracam w czasie kawkowania .
Mówię wam dziewczyny jakbym mogła to bym ich tam na miejscu pozabijała. A i jeszcze uszczypliwe teksty że skoro laparoskopię miałam w innym szpitalu to dlaczego nie pojechałam do tamtego , no i że takie wczesne poronienie to nic szczególnego, no dla tego Pana gina napewno nic szczególnego ale dla mnie skoro była to ciąża planowana to to nie było jednak takie nic . Musiałam się wygadać .
Niestety nie będę więc majową mamą ale trzymam za Was kciuki kochane !!!;-)
kryniu bardzo mi przykro zarówno z tego ze tak Cie otraktowano jak i z uwagi na Twoją strate. Moge domyslac sie co czujesz, sama stracilam juz raz ciaze i teraz drżę na każdy zły objaw. Głowa do góry, czasem dalszy rozwój jest niemozliwy z uwagi na bardzo rozległe wady u płodu i na tak wczesnym etapie eliminuje możliwość urodzenia dziecka. Natura tak sama postanowila za nas decydować i nie można nic z tym zrobić. Pamiętaj, by się nie poddawać i na pewno w konću utulisz swoje ukochane dziecko.
Julcia i dla Ciebie kciuki! i też czekamy na pozytywne wieści!
Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za wsparcie ;-) nie odpuszczam, męża znajomego żona pracuje jako pielegniarka w innym szpitalu na ginekologii już z nią gadałam i jutro jadę tam na izbę przyjęć , spróbuję żeby mnie zostawili na kilka dni i porobili badania chociaż jakieś Wczoraj było źle i ze mną i z moim lubym bo już się nastawiliśmy na bycie rodzicami a tu takie coś ale już doszliśmy do formy, widocznie tak musiało być , teraz ważne jest dla mnie to żeby wyjaśnić czy to była zwykła ciąża biochemiczna czy pozamaciczna, bo krwawienia żadnego nie mam, fajnie by było jakby mnie zostawili na obserwacji i pobadali hormony czy z nimi wszytsko ok .bo robić to wszytsko na własny koszt trochę by mnie zrujnowało przed przypływem Matki BOżej Pieniężnej u mnie sama beta jednorazowo 40 zł ;/ a tu jeszcze trzeba min 3 razy + progesteron + jakieś usg
Co do szpitala to dobrze jesli by zrobili Ci badania, trzymam kciuki. Krwawienie powinno przyjsć już niebawem, jeśli nie to pamietaj o kontroli tego tematu u gina bo pozostałości mogą wyrządzić szkody w twoim organizmie, jeśli ich nie wydali. Głowa do góry i czekamy na wieści jak tylko uda się znowu wybadać wysoką bete!
Dzień dobry,
dobrze, że już piątek jedziemy dziś do mojej rodzinki, mama ma urodziny więc mała imprezka się szykuje. A my dziś mamy 5 rocznicę ślubu - mąż gratulował, że jeszcze żyję
Miłego dnia
Gratulacje! świetujcie i bawcie się dobrze.
U nas pochmurno, pada i ponuro..wiec chyba nie muszę pisać ze nastroj mam bardzo zblizony. Siedze w pracy. Wczoraj zrobilam test i chyba jakis malo czuly, strasznie sie zdenerwowałam poniewaz kreska bardzo blada wyszla po ok 5-7 minutach. Jutro lub w niedziele powtórze, powinna byc chyba nieco mocniejsza. Jak nie to polece na bete, choc strasznie unikam kłucia się. Do 15 wrzesnia to chyba osiwieje Milego dnia!
jagoda1331
equestrian
Na południu też okropna pogoda głowa mnie w dodatku zaczyna boleć
Dzwoniłam wczoraj do mojej pani ginekolog poinformować o wyniku bety to skomentowała tylko , ze "wynik jest wysoki i czekamy dalej"
:-(
Biedna Krynia, od dawna powtarzam ze nasze NFZ to kpina.
DrAsia - gratuluję rocznicy, bawcie się dobrze
Dzwoniłam wczoraj do mojej pani ginekolog poinformować o wyniku bety to skomentowała tylko , ze "wynik jest wysoki i czekamy dalej"
:-(
Biedna Krynia, od dawna powtarzam ze nasze NFZ to kpina.
DrAsia - gratuluję rocznicy, bawcie się dobrze
waiting4beans
Fanka BB :)
Czesc dziewczyny.
Jagoda ja też z poludnia.pogoda pod psem ale nawet sie ciesze z tego ze chlodno bo juz mnie wykanczaly te upaly. Kazala ci czekac i od razu ci podciela skrzydla ze ale jak to na co mam czekać przeciez w ciazy jestem. Ja mialam to samo. Jako ze in vitro mialam na nfz to ministerstwo zdrowia robi sobie statystyki chociaz kazda klinika na pewno też robi wiec trzeba ich poinformować czy sie udalo czy nie. Jako ze nie robilam bety u nich to kazali mi przeslac wyniki. Wiec poinformowalam cala uchachana ze tak ze wyniki sa przyrost jest, ciaza i w ogole a oni mi odpisali ze prosza o kolejnego maila potwierdzajacego kiedy dzidzi bedzie serce bilo. I czulam to co ty
Jagoda ja też z poludnia.pogoda pod psem ale nawet sie ciesze z tego ze chlodno bo juz mnie wykanczaly te upaly. Kazala ci czekac i od razu ci podciela skrzydla ze ale jak to na co mam czekać przeciez w ciazy jestem. Ja mialam to samo. Jako ze in vitro mialam na nfz to ministerstwo zdrowia robi sobie statystyki chociaz kazda klinika na pewno też robi wiec trzeba ich poinformować czy sie udalo czy nie. Jako ze nie robilam bety u nich to kazali mi przeslac wyniki. Wiec poinformowalam cala uchachana ze tak ze wyniki sa przyrost jest, ciaza i w ogole a oni mi odpisali ze prosza o kolejnego maila potwierdzajacego kiedy dzidzi bedzie serce bilo. I czulam to co ty
Kochane bo niestety ale taka jest prawda, nie chce Wam odbierać radości - sama cieszyłam sie jak głupia, ale zostawcie sobie furtke ze to jesst wczesna wiadomosc, czasem tak pozniej jest łatwiej dzieciaczkom teoretycznie do 8 tygodnia musi zaczac bic serducho, w tym czasie ok 50% ciaz obumiera bo są powazne wady sama przeżyłam to w czerwcu i strasznie mi z tym zle, ale nie poradzimy nic, nie zatrzymamy tego. Ja lezalam palckiem w domu, nic nie zapowiadało ze cos sie za chwile wydarzy, po 4 h było juz po wszystkim. Ryczałam chyba cały dzień, a w sercu ból i rozgoryczenie nadal mam na samo wspomnienie. I obawa, czy tym razem uda się czy tez nadejdzie taka zła i demoniczna chwila. Dlatego szczegónie lekarze podchodzą do tego w taki "normalny" sposób, dla nich to jest jak nie wygrany przetarg w pracy, czy niezakontraktowane zlecenie. Niestety..Moj lekarz tez kazal mi czekac do konca 6 tygodnia i nawet bety nie robic, wtedy zrobimy usg i zobaczymy co bedzie. I dltego czekam i doczekac sie nie moge. To sie napisalam.
jagoda1331
equestrian
Wiem, masz całkowitą rację L-oka. Chciałabym czas przyśpieszyć i wiedzieć na czym stoję, bo nie powiem ciąża mi obróci życie o 180 st. ( ale nie negatywnie )
No nic, trzeba czekać i dbać o siebie.
Ja 4 lata temu też miałam taką sytuację, nie planowana ciąża, pare miesięcy przed maturą - ale bardzo się cieszyłam - w 12 tygodniu pojechaliśmy na badania prenatalne i okazało się , że ciąża obumarła w 8 tygodniu . Zero objawów, nie plamiłam ani nic. Miesiąc sobie chodziłam z obumarłym zarodkiem.
Pamiętam to jak dziś 26.04 - to uderzenie z rzeczywistością, szpital, tabletki poronne i ten mega ból fizyczny i psychiczny :/
Bardzo bym nie chciała przeżywać tego jeszcze raz szczególnie, że teraz już jestem na to gotowa ja i mój partner i bardzo chcemy.
No nic, trzeba czekać i dbać o siebie.
Ja 4 lata temu też miałam taką sytuację, nie planowana ciąża, pare miesięcy przed maturą - ale bardzo się cieszyłam - w 12 tygodniu pojechaliśmy na badania prenatalne i okazało się , że ciąża obumarła w 8 tygodniu . Zero objawów, nie plamiłam ani nic. Miesiąc sobie chodziłam z obumarłym zarodkiem.
Pamiętam to jak dziś 26.04 - to uderzenie z rzeczywistością, szpital, tabletki poronne i ten mega ból fizyczny i psychiczny :/
Bardzo bym nie chciała przeżywać tego jeszcze raz szczególnie, że teraz już jestem na to gotowa ja i mój partner i bardzo chcemy.
waiting4beans
Fanka BB :)
Masz racje
Taka prawda i kazda z nas moze to spotkac. Takie sa fakty.
Z doświadczenia wiem ze zle myśli przyciagaja zle rzeczy.walka o dziecko nauczyla mnie ze oprocz walki i wiary trzeba myslec pozytywnie. Gdybym tego nie robila pewnie nie dotrwalabym do tego etapu. Tak wiec ja wmawiam sobie ze skoro trzy lata walczylam o to dziecko.swoje wycierpialam i wyplakalam to teraz bedzie tylko dobrze i na 100% mojej kropce nic nie bedzie.nawet o tym nie mysle. To pomaga.na prawde. Psychika robi swoje. Szkoda czasu na zamartwianie sie. Wiem ze to trudne ale kazda z was MUSI myslec pozytywnie!!
Taka prawda i kazda z nas moze to spotkac. Takie sa fakty.
Z doświadczenia wiem ze zle myśli przyciagaja zle rzeczy.walka o dziecko nauczyla mnie ze oprocz walki i wiary trzeba myslec pozytywnie. Gdybym tego nie robila pewnie nie dotrwalabym do tego etapu. Tak wiec ja wmawiam sobie ze skoro trzy lata walczylam o to dziecko.swoje wycierpialam i wyplakalam to teraz bedzie tylko dobrze i na 100% mojej kropce nic nie bedzie.nawet o tym nie mysle. To pomaga.na prawde. Psychika robi swoje. Szkoda czasu na zamartwianie sie. Wiem ze to trudne ale kazda z was MUSI myslec pozytywnie!!
Niestety u mnie tragedia... Chciałam Was tylko ostrzec w razie jak zobaczycie nawet drobne plamienie jedzcie do szpitala.... Dopiero co chwalilam się ze jestem w ciąży a dzisiaj dowiedzialam się ze poronilam... Tyle lat starań tyle nadzei... I wszystko skończyło się w jeden wieczór! Wszystkim jeszcze raz bardzo gratuluję! Bo wiem jakie to szczęście dowiedzieć się o ciąży! Znikam z tego forum z nadzieją ze kiedyś powrócę-/
wspolczuje przezyc. Trzymam kciuki oby teraz poszło gładko, milo i przyjemnieWiem, masz całkowitą rację L-oka. Chciałabym czas przyśpieszyć i wiedzieć na czym stoję, bo nie powiem ciąża mi obróci życie o 180 st. ( ale nie negatywnie )
No nic, trzeba czekać i dbać o siebie.
Ja 4 lata temu też miałam taką sytuację, nie planowana ciąża, pare miesięcy przed maturą - ale bardzo się cieszyłam - w 12 tygodniu pojechaliśmy na badania prenatalne i okazało się , że ciąża obumarła w 8 tygodniu . Zero objawów, nie plamiłam ani nic. Miesiąc sobie chodziłam z obumarłym zarodkiem.
Pamiętam to jak dziś 26.04 - to uderzenie z rzeczywistością, szpital, tabletki poronne i ten mega ból fizyczny i psychiczny :/
Bardzo bym nie chciała przeżywać tego jeszcze raz szczególnie, że teraz już jestem na to gotowa ja i mój partner i bardzo chcemy.
Masz racje
Taka prawda i kazda z nas moze to spotkac. Takie sa fakty.
Z doświadczenia wiem ze zle myśli przyciagaja zle rzeczy.walka o dziecko nauczyla mnie ze oprocz walki i wiary trzeba myslec pozytywnie. Gdybym tego nie robila pewnie nie dotrwalabym do tego etapu. Tak wiec ja wmawiam sobie ze skoro trzy lata walczylam o to dziecko.swoje wycierpialam i wyplakalam to teraz bedzie tylko dobrze i na 100% mojej kropce nic nie bedzie.nawet o tym nie mysle. To pomaga.na prawde. Psychika robi swoje. Szkoda czasu na zamartwianie sie. Wiem ze to trudne ale kazda z was MUSI myslec pozytywnie!!
Napewno pozytywne myslenie pomaga Ja starałam sie o pierwsze dziecko ponad 7 lat wiec bardzo dobrze Cie rozumiem.
Niestety u mnie tragedia... Chciałam Was tylko ostrzec w razie jak zobaczycie nawet drobne plamienie jedzcie do szpitala.... Dopiero co chwalilam się ze jestem w ciąży a dzisiaj dowiedzialam się ze poronilam... Tyle lat starań tyle nadzei... I wszystko skończyło się w jeden wieczór! Wszystkim jeszcze raz bardzo gratuluję! Bo wiem jakie to szczęście dowiedzieć się o ciąży! Znikam z tego forum z nadzieją ze kiedyś powrócę-/
Kochana trzymaj się i jesli potrzebujesz to pisz do nas. No i czekamy na rychłe informacje o Twoim powrocie
reklama
Dziewczyny współczuję strat, przeżyć związanych z in vitro, ale każdy ma inne, swoje podejście . Oczywiście nie jestem niczego pewna, bo nikt nie może być, ale moim punktem wyjścia jest to, ze wszystko będzie dobrze:-) nie ma u mnie na tą chwilę tej "furtki". Na każdym etapie może jeszcze się coś stać, ale ja chcę przejść tą ciąże tak jak I-szą - spokojna, bo wiem, ze to jest potrzebne dzidzi.
Ale jestem w stanie zrozumieć strach niektórych kobiet, zwłaszcza tych po "przejściach".
Meggi - współczuję
Ale jestem w stanie zrozumieć strach niektórych kobiet, zwłaszcza tych po "przejściach".
Meggi - współczuję
Ostatnia edycja:
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 8 tys
- Wyświetleń
- 423 tys
- Odpowiedzi
- 15
- Wyświetleń
- 2 tys
G
Podziel się: