U
użytkownik 160
Gość
Czy jestem nerwowa? hiiiiiii ;-)
Jestem w ciąży, na dufastonie, który raczej nie poprawia nastroju i nie mam cierpliwości dla otoczenia, które działa mi na nerwy ;-)
Wysyłam dziecko po śmietankę i marchewkę z groszkiem - przyniosło zakwaszoną śmietanę i marchewkę bez groszku (bo woli). Afera. Mąż jechał do sklepu sam, aż się kurzyło. Jak ma być z groszkiem, bo teraz lubię tylko z groszkiem, to tak ma być. Inaczej ryczę i krzyczę.
Kobieta w ciąży jest lekko upośledzona emocjonalnie i psychicznie ;-) ale kto by nie był, jakby mu hormony fiksowały, TSH mi spadło prawie do zera, progesteron walę sztuczny i kwasy żołądkowe gardłem wyłażą niczym paw wieczny.
Ma być marchewka z groszkiem, koniec tematu!
Dzieci sobie tłumaczą, że widocznie dzidziuś lubi z groszkiem, albo lubi serek w biało-niebieskim pudełku, albo coś tam lubi i matka dla nich jak były w brzuchu też tak towar załatwiała ;- ) Jakoś dajemy radę. Znaczy nikt jeszcze się nie wyprowadził, choć ja byłam blisko ;-)
Dziś już nie kaszlę - wczoraj wypiłam cały syrop prawoślazu i pół syropy z babką lancetowatą (nie ważne, że dużo ;-) ) i jest git. Widocznie to nie grypa tylko zwykłe przeziębienie i katar złaził. Na ćwiczenia jednak dziś nie pójdę, bo mam wrażenie, że ostatnio klima mnie dobiła na sali. Muszę się wykurować. Syropik z cebuli wyprodukowałam w ilości hurtowej.
Do prenatalnych jeszcze tylko kilka dni. Ciekawa jestem czy wszystko ok. Jednak w moim wieku człowiek już jakoś tak zbyt dużo analizuje, więc staram się zająć głowę czymś innym, np muszę zmienić auto, bo do mojego nawet wózka nie włożę ;-)
A' poropos, czy fotelik to warto kupić u dealera? Są teraz (kiedyś nie było ;-) ) foteliki danej marki, ale czy to sens? Nie mam pojęcia.
Jestem w ciąży, na dufastonie, który raczej nie poprawia nastroju i nie mam cierpliwości dla otoczenia, które działa mi na nerwy ;-)
Wysyłam dziecko po śmietankę i marchewkę z groszkiem - przyniosło zakwaszoną śmietanę i marchewkę bez groszku (bo woli). Afera. Mąż jechał do sklepu sam, aż się kurzyło. Jak ma być z groszkiem, bo teraz lubię tylko z groszkiem, to tak ma być. Inaczej ryczę i krzyczę.
Kobieta w ciąży jest lekko upośledzona emocjonalnie i psychicznie ;-) ale kto by nie był, jakby mu hormony fiksowały, TSH mi spadło prawie do zera, progesteron walę sztuczny i kwasy żołądkowe gardłem wyłażą niczym paw wieczny.
Ma być marchewka z groszkiem, koniec tematu!
Dzieci sobie tłumaczą, że widocznie dzidziuś lubi z groszkiem, albo lubi serek w biało-niebieskim pudełku, albo coś tam lubi i matka dla nich jak były w brzuchu też tak towar załatwiała ;- ) Jakoś dajemy radę. Znaczy nikt jeszcze się nie wyprowadził, choć ja byłam blisko ;-)
Dziś już nie kaszlę - wczoraj wypiłam cały syrop prawoślazu i pół syropy z babką lancetowatą (nie ważne, że dużo ;-) ) i jest git. Widocznie to nie grypa tylko zwykłe przeziębienie i katar złaził. Na ćwiczenia jednak dziś nie pójdę, bo mam wrażenie, że ostatnio klima mnie dobiła na sali. Muszę się wykurować. Syropik z cebuli wyprodukowałam w ilości hurtowej.
Do prenatalnych jeszcze tylko kilka dni. Ciekawa jestem czy wszystko ok. Jednak w moim wieku człowiek już jakoś tak zbyt dużo analizuje, więc staram się zająć głowę czymś innym, np muszę zmienić auto, bo do mojego nawet wózka nie włożę ;-)
A' poropos, czy fotelik to warto kupić u dealera? Są teraz (kiedyś nie było ;-) ) foteliki danej marki, ale czy to sens? Nie mam pojęcia.