Kobietki już niewiele nam zostało do końca! Damy radę i znów będziemy piękne, szczupłe, seksi matki
Pewnie pogoda też nas dobija, dzisiaj u mnie było szaro, buro i padało
i niestety patrząc na długoterminową pogodę w Poznaniu raczej się nie zmieni nagle na super słoneczną i ciepłą ;/
Ja czuję się jeszcze dobrze, łaziłabym i coś robiła a wiem że nie mogę. A nosi mnie, pewnie zmieni mi się za parę tygodni, bliżej końcówki. Wkurza mnie teraz myśl, że jak tylko się coś zacznie muszę jechać od razu do szpitala przez ten dodatni GBS ;/ Myślałam, że chwilkę sobie w domu posiedzę <haha>
Dzisiaj tak rozmawiałam z mężem i przynajmniej ustaliliśmy, że jak będzie w pracy, jak coś by się zaczęło to 3 telefony w ciągu 10 minut do niego i nie odbiera, to wtedy do kierownika zmiany dzwonię. Mąż się odmeldowuje z pracy i biegiem do domu. Na szczęście pieszo ma jakieś 10 minut, szybkim krokiem nawet 6. A teraz jak biega to ma biegać w miarę blisko, żeby też dość szybko dobiec do domu. Chyba najbardziej mnie przeraża ta myśl, że pęcherz może pęknąć w każdej chwili, wszędzie! To samo skurcze, nie znam dnia ani godziny. A jakby to ułatwiało życie
Mój Mały jeszcze nie uciska mi na pęcherz tak mocno. W nocy raz/dwa razy wstaję, a w ciągu dnia normalnie. Na szczęście pozbyłam się bakterii w moczu, bo wtedy też często siusiałam. Teraz mam pojedyncze.
Najgorsze dla mnie jest wstanie po przebudzeniu, bo mam wrażenie, że kości przy spojeniu łonowym to mi pękną zaraz tak mnie bolą. Jakiś czas miałam z tym spokój, a od kilku dni znów tam się wszystko rozciąga. Lekko pobolewać zaczynają mnie plecy, ale to pewnie od tego spania na boku i siedzenia długotrwałego w niezbyt wygodnej pozycji, jak mąż mnie pomasuje to jest ok wszystko. Nie jest to ból stały póki co i oby mi tak zostało.
Zabieram się i zabieram za pakowanie torby i opornie mi to idzie. Chyba próbuje podświadomie odwlec ten moment, bo boję się, że wywołam wilka z lasu. Na razie tylko naznosiłam do pokoju Kuby w jedno miejsce większość rzeczy. Jednak pakuje się w walizkę na kółkach, mąż w jakiś plecak wrzuci dla siebie rzeczy. Muszę pamiętać, żeby ciuszki dla Małego i dla siebie na wyjście też uszykować, bo mąż może nie ogarniać jeszcze. Aczkolwiek dzisiaj już wszystkie separatory z rodzajami i rozmiarami poukładam do szafek. Ale teraz zdałam sobie sprawę, że tam są same rysunki a krzyknę do męża: przynieś mi pajacyk to biedak może nie ogarnie na początku co to jest.
Mniej więcej wiem, jaki zestaw chce dać Kubie na wyjście, ale dla mnie to jest większy problem. Leginsy będą najbezpieczniejsze i jakaś tunika plus sweter pewnie. Kurtka w zanadrzu.