reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Maj 2015

reklama
Rukmini czy chemia wchodzi w grę? Koleżanka walczyła o psa w ten sposób, drugi pies miał z kolei cukrzycę - codziennie zastrzyki dostawał.
 
Chemia jest nieprzyjemna. Narażanie psa na cierpienia związane z procesem leczenia są sprzeczne z moimi poglądami.
Tzn. uważam, że lepiej, jak pies żyje krócej, a komfortowo, niż jak żyje długo, ale męczy się go leczeniem. (tzn. mam na myśli długotrwałe i bardzo nieprzyjemne leczenie, nie dające pełnej gwarancji na sukces, a jedynie wydłużające życie! Wszelkie jednorazowe operacje uważam za OK).
Zwłaszcza, że w tej chwili nie wiadomo, czy są jakieś przerzuty czy nie ma, więc trzeba by było podawać chemię na wszelki wypadek to raz.
A dwa. Ni mogłaby tej chemii dostawać u nas w domu. Ze względu na moją ciążę. Musiałabym ją komuś oddać na czas leczenia, a to kolejny stres dla niej.

Jutro podzwonię po znajomych wetach i popytam, co radzą robić.
Czy robić cokolwiek, czy czekać mając nadzieję, że będzie dobrze.
Ona ma już 11 lat, to nie jest młody pies. W dodatku serce też jej zaczęło szwankować. :-(
 
Ostatnia edycja:
Właśnie dostałam maila z wynikami hitopatologii mojej Jagny, suki.
Załamka...
Byłam pewna, że to będzie gruczolak i luzik.. Wycinałam go głownie ze względu umiejscowienia, żeby nie przeszkadzał jej za parę miesięcy.
Wynik mnie zmroził.
Rak zatoki okołoodbytowej. A więc złośliwiec.
Teraz będę żyć w strachu i szukać przerzutów. Przerzuca się to dziadostwo drogami limfatycznymi do wątroby, nerek, płuc..
Rokowanie ostrożne. :-(
Strasznie się zdenerwowałam. Nie wiem, co ze sobą zrobić.

Rukmini współczuje Ci bardzo :-( Przykro i smutno :-( Oby się okazało, że był na tyle szybko wycięty że przerzutów nie będzie, bardzo Wam tego życzę! A póki co cieszcie każdym dniem spędzonym z psiakiem i dawajcie sobie dużo miłości.
 
Witam się z Wami po Nowym Roku i każdej życzę szczęśliwego rozwiązania a potem samych radości.
U nas wszystko ok będzie na 100% chłopczyk Kacper lub Dawidek:-D,mały na polowkowym w 21 tyg i 3 dni miAal 440 g i 28 cm :-D jest zdrowiutki:-D ponadto hemoglobina spadła mi do 10 i biorę taryferon,dostałam większą dawkę euthyroxu i zobaczymy może tsh zacznie wkoncu spadać bo utrzymuje się cały czas 3,45 a tak pozatym to już nie możemy się doczekać naszego maleństwa .pozdrawiam was cieplutko
 
reklama
Do góry