engacka
Fanka BB :)
mitaganka - rozmawiałam, to wiesz jaka jest odpowiedź? "No tak, jesteś w ciąży - przesadzasz." Albo "Twoja wina, jesteś nerwowa" I wiecznie kontrargument, ja mu mówię coś co mi się nie podoba, a ten zaraz wyskakuje nie dając mi dokończyć "ale Ty jesteś taka siaka i owaka". Ręce mi już opadają, ani pogadać poważnie bo zaraz twierdzi że mam humory i sobie coś wymyślam przez ciąże, albo zaczyna atakować.
A dla mnie to jest problem, że pali mimo że miał rzucić, bo nie mamy kokosów, a tu gdzie mieszkamy fajki kosztują od 5 funtów wzwyż. Poza tym jego ojciec i wujek i dziadek zmarli na raka płuc, ale on ma to gdzieś najwidoczniej.
To, że mało co mi pomaga (teraz po sprzeczce wziął się za mycie garów, szaleństwo) tylko ucieka w pracę, ciągle go musze prosic o pomoc, am z siebie od dłuzszego czasu nie robi nic - NIC, mimo ze wie ze znowu zaczynam zle przechodzic ciąże.
Mamy już dziecko, wspólnie podjelismy decyzje o drugim, to nie tak ze ja naciskałam - bo sam zaczął temat drugiego dziecka. SWiec juz sama nie wiem o co mu chodzi, mam tego dosyc, nie czuje sie bezpiecznie.
A dla mnie to jest problem, że pali mimo że miał rzucić, bo nie mamy kokosów, a tu gdzie mieszkamy fajki kosztują od 5 funtów wzwyż. Poza tym jego ojciec i wujek i dziadek zmarli na raka płuc, ale on ma to gdzieś najwidoczniej.
To, że mało co mi pomaga (teraz po sprzeczce wziął się za mycie garów, szaleństwo) tylko ucieka w pracę, ciągle go musze prosic o pomoc, am z siebie od dłuzszego czasu nie robi nic - NIC, mimo ze wie ze znowu zaczynam zle przechodzic ciąże.
Mamy już dziecko, wspólnie podjelismy decyzje o drugim, to nie tak ze ja naciskałam - bo sam zaczął temat drugiego dziecka. SWiec juz sama nie wiem o co mu chodzi, mam tego dosyc, nie czuje sie bezpiecznie.