Widzę, że nie tylko mój małż miał wczoraj humor do kitu. Tak to czasem bywa, miejmy nadzieję że im przejdzie :-), bo na moje ciśnienie nie wpływają zbyt dobrze jego zaczepki o byle co. Wczoraj wieczorem wyskoczyło 150/90 i puls 101, więc chyba będę go straszyć, że na zawał przez niego umrę
Widze, że mamy podobny problem z nadcisnieniem. nie jestem sama. Bierzesz cos? Ja dopegyt 3 razy dziennie i jakos narazie to cisnienie jest ok.
Nanulika cudne te pierniki i choinki i przystrojenie domku- to coś, co lubię baaardzo
A, co do psów, to 1,5 roku temu wzięłam psisko moje kochane ze schroniska można powiedzieć (z domu tymczasowego), była truta trutką, wzięta do miejsca w, którym była pół roku przed tym zanim ja ją wzięłam z interwencji wolontariuszy. Rodzeństwo i mama nie przeżyli, hm, tylko chyba 2 szczeniaki razem z nią odratowali. Przeszła biedaczysko, w zimę sie urodziła, więc już miała pod górę. Biegała po wsi, gdzie własnie ją bito, truto itd. Jest strasznie wdzięczną sunią, tylko nadal boi się nawrt podniesionego głosu...Ogólnie bardzo grzeczna, ma swoje wybryki, mieliśmy też problemy z jej pęcherzem,ale narazie odpukać jest ok. Mamy też kotka, też nie rasowego, ale jest przekochany! Tuli się, śpi na brzuchu
, zero agresji, od dzieci po prostu ucieka,ma ponad 5 lat, psisko w tej chwili 2,5 roku jakoś. Trochę się tylko martwię, bo Biała przez to, że się boi to róznie reaguje na dzieci. Na moje chrześnice (2 i 4 latka) potrafi zawarczeć, co jak pierwszy raz usłyszałam to byłam w szoku. Mam nadzieję, że nie będzie tak jak mała się urodzi. Mąż mi tłumaczy, że rzadko je widzi (bo kiedyś na siostrzeńca też warczała, a teraz go uwielbia) i one jak to dzieci hałasują, latają i ona nie wie, co się dzieje i to dlatego, a że z naszą małą będzie od jej urodzenia. No mam taką nadzieję, a za to, że tak się rozpisałam to pokaże Wam swoją choinkę i moje świąteczne pso-koty
O!
Zobacz załącznik 523480Zobacz załącznik 523481
Kocur oczywiście wlazł do pudła po bombkach
No i moja Biała dama w całej okazałości
)
Fiołkowa bidulko Co z tym ciśnieniem, kurde!!!! Dobrze, że już jesteś w domku. Ja to się tak boję tego nadciśnienia, brrr....
Zapominajka, ale historia
Moje też mają gdzieś choinkę w sumie. Nie dawno jeszcze miałam drugiego kota- oj przy nim był hardcore- musieliśmy choinkę przywiązywać do okna, haha
Ewusia no to nie dobrze z tym psiskiem. Moja w miarę spokojna, rzadko kiedy się do psa wyrwie, raczej przy moim mężu, u mnie bardziej zdyscyplinowana. dobrze, że mąz przejął obowiązek wychodzenia, może jakoś sobie poradzicie. Co do szczekania...moja też daje nieźle czadu jak ktoś zapuka do drzwi, albo zadzwoni domofon, no i rano jak wychodzi to "tupie" strasznie, to też spory hałas robi...czuje, że i ja się będę wkurzać ostro jak mi dziecko będzie budzić, ale zobaczymy w praniu.