reklama
Zapominajka
dwa kawałki nieba mam
Hehehehe smaki chłopakowe ;-)
mysiak
Fanka BB :)
ja w ciazy z córcią tak jadłam mandarynki, wrecz 1-2kg dziennie..... wiec niekoniecznie smaki chłopakowe mieso mi śmierdziałoa kurczak to już wogole był fuj..... ale ogorki kiszone jak najbardziej były w łasce i zupa ogórkowa
fajne macie podejście, też uważam że nie ma co przesadzać, moze surowego mięsa bym nie zjadła ale jajka na miękko uwielbiam mniam, a nie wiem czemu mandarynki miały by zaszkodzić, tak samo jakbyś nie piła herbaty z cytryną
i ja też mam preferencje do płci, chcemy chłopca ale póki co stawiają na dziewczynkę, no i każdy mi mówi że dziwna jestem bo każdy chce mieć parkę tylko my nie chcemy parki a zawsze drażniło mnie jak kobieta w ciąży mówi że obojętnie jaka płeć byle zdrowe, a to wiadomo że zdrowe ma być, ale fajnie żeby płeć też miało wedle życzenia
i ja też mam preferencje do płci, chcemy chłopca ale póki co stawiają na dziewczynkę, no i każdy mi mówi że dziwna jestem bo każdy chce mieć parkę tylko my nie chcemy parki a zawsze drażniło mnie jak kobieta w ciąży mówi że obojętnie jaka płeć byle zdrowe, a to wiadomo że zdrowe ma być, ale fajnie żeby płeć też miało wedle życzenia
Mi tez ogorkowa wchodzi mieso srednio,jeszcze jakis kotlet ujdzie ale wedlina do chleba bleeee.... z owocow najbardziej jablka,mandarynek dobrych jeszcze nie trafilam,odrzuca mnie tez od jogurtow.
A co do serka brie to jesli mowimy o tych polskich z Turka itp to mozna do woli bo sa z pasteryzowanego mleka.
A co do serka brie to jesli mowimy o tych polskich z Turka itp to mozna do woli bo sa z pasteryzowanego mleka.
mysiak
Fanka BB :)
ja na nabbiał patrzec nie moge.... odrzuca mnie strasznie
lece zrobic obiad i ogarnąć chałupe..
miłego dzionka
lece zrobic obiad i ogarnąć chałupe..
miłego dzionka
ja w ciazy z córcią tak jadłam mandarynki, wrecz 1-2kg dziennie..... wiec niekoniecznie smaki chłopakowe mieso mi śmierdziałoa kurczak to już wogole był fuj..... ale ogorki kiszone jak najbardziej były w łasce i zupa ogórkowa
Mam identycznie )
Zapominajka
dwa kawałki nieba mam
Hehehhe
czyli jest jeszcze nadzieje
:*
Jż myślałam, że zwariowałam
Ponieważ ja się żywię w tej chwili mandarynkami, wszystko inne naprawdę w minimalnych ilościach. Ale mandarynki na kilogramy. I popijam sokiem pomarańczowym.
Od nabiału też mnie odrzuca, ale uważam, że organizm jest mądry i wie co robi
czyli jest jeszcze nadzieje
ja w ciazy z córcią tak jadłam mandarynki, wrecz 1-2kg dziennie..... wiec niekoniecznie smaki chłopakowe mieso mi śmierdziałoa kurczak to już wogole był fuj..... ale ogorki kiszone jak najbardziej były w łasce i zupa ogórkowa
:*
Jż myślałam, że zwariowałam
źle mnie zrozumiałaś. Nie sądzę, żeby mandarynki szkodziły. Chodziło mi bardziej o ilość i zróżnicowanie pokarmowefajne macie podejście, też uważam że nie ma co przesadzać, moze surowego mięsa bym nie zjadła ale jajka na miękko uwielbiam mniam, a nie wiem czemu mandarynki miały by zaszkodzić, tak samo jakbyś nie piła herbaty z cytryną
i ja też mam preferencje do płci, chcemy chłopca ale póki co stawiają na dziewczynkę, no i każdy mi mówi że dziwna jestem bo każdy chce mieć parkę tylko my nie chcemy parki a zawsze drażniło mnie jak kobieta w ciąży mówi że obojętnie jaka płeć byle zdrowe, a to wiadomo że zdrowe ma być, ale fajnie żeby płeć też miało wedle życzenia
Ponieważ ja się żywię w tej chwili mandarynkami, wszystko inne naprawdę w minimalnych ilościach. Ale mandarynki na kilogramy. I popijam sokiem pomarańczowym.
Od nabiału też mnie odrzuca, ale uważam, że organizm jest mądry i wie co robi
reklama
citrus
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Sierpień 2012
- Postów
- 2 817
Z głodu się jeszcze nikt nie zesrał
Przechodziłam do domu przez rynek, patrzę - mandaryny. Pytam chłopa: "a dlaczego te są po trzy złote, a te po pięć?". On mi, że te za trzy są bardziej kwaśne. Aż mi się ze szczęścia miękko zrobiło w nogach, bo mnie od wczoraj tak na kwaśne mandaryny i sok pomarańczowy (ja Zapominajkę :-)) wzięło, no to wzięłam kilogram, żeby nie było skuchy gdyby się okazało, że są pestki. Kuźźźźźźźźwa, zaaaaaaaaaaaajebiste są, takie kwachoty... Aż w dupce kłuje ze szczęścia
O, a tak w ogóle, to jem wszystko jak leci, nic mnie nie odrzuca. Szczególnie zjadłabym (niektóre z nich zaliczam do bardziej kalorycznych i z tego względu jem rzadko):
- placki ziemniaczane (nie jadłam rok ponad);
- sałatkę gyros (jw.);
- naleśniki ze szpinakiem (jw.);
- zupę gulaszową (o Chrystusie...);
- tatar / carpaccio (zabiłabym za surowe mięcho!);
- żeberka cielęce (za żeberka też bym zabiła);
- spaghetti aglio olio;
- łazanki z makiem i bakaliami (wigilijne, już niedługo!);
- kapustę z grochem (jw.);
Ciocia limonka jest w ogóle totalnym mięsaninem i mogłaby życie spędzić na żarciu mięcha i warzyw. Wystarczyłoby mi do szczęścia
Przechodziłam do domu przez rynek, patrzę - mandaryny. Pytam chłopa: "a dlaczego te są po trzy złote, a te po pięć?". On mi, że te za trzy są bardziej kwaśne. Aż mi się ze szczęścia miękko zrobiło w nogach, bo mnie od wczoraj tak na kwaśne mandaryny i sok pomarańczowy (ja Zapominajkę :-)) wzięło, no to wzięłam kilogram, żeby nie było skuchy gdyby się okazało, że są pestki. Kuźźźźźźźźwa, zaaaaaaaaaaaajebiste są, takie kwachoty... Aż w dupce kłuje ze szczęścia
O, a tak w ogóle, to jem wszystko jak leci, nic mnie nie odrzuca. Szczególnie zjadłabym (niektóre z nich zaliczam do bardziej kalorycznych i z tego względu jem rzadko):
- placki ziemniaczane (nie jadłam rok ponad);
- sałatkę gyros (jw.);
- naleśniki ze szpinakiem (jw.);
- zupę gulaszową (o Chrystusie...);
- tatar / carpaccio (zabiłabym za surowe mięcho!);
- żeberka cielęce (za żeberka też bym zabiła);
- spaghetti aglio olio;
- łazanki z makiem i bakaliami (wigilijne, już niedługo!);
- kapustę z grochem (jw.);
Ciocia limonka jest w ogóle totalnym mięsaninem i mogłaby życie spędzić na żarciu mięcha i warzyw. Wystarczyłoby mi do szczęścia
Ostatnia edycja:
Podziel się: