reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2013 :):)

hejka

u nas po szczepieniu dzieci padły
W przychodni jak zwykle godzinne opóźnienie, potem wrzask (najpierw Tomka, potem Izy), zastrzyk (ostatnia dawka pneumokow), do domu.
Dostalismy w prezencie pierwszy raz cos z naszej przychodni....2 kubki niekapki z bebiko....jestem w szoku, bo nigdy nic nie dostalismy, a dzis zaskoczenie.
Tomek-12,3kg, Iza-9,6kg....niedlugo 3kg różnicy bedzie....

Filipia-gratulacje oficjalne....i byle do stycznia :)
 
reklama
Czesc mamuski jak nocki?
U nas po czopku w miare fajnie...
Teraz czekam ba kawkie...jas sie bawi...

Kot miauczy..

Stary w kiblu...

A mnie bola jajniki....az boje sie co lekarz powie w srode...
 
Hej mamuski.

U nas wczoraj ja bylam z Mlodym wieczorem wiec bez tv. Aj mu się nudziło. A propo przynoszenia butow na spacer to jak tv wylaczone to Leon przynosi piloty. Jeden po drugim ...a sa trzy i pokazuje na tv mówiąc yyy yy y. I to wkurza się jak nie chce włączyć.

No ale, moze i dzięki temu, spal moze do 4:30 bez pobudki, co w porownaniu do przedwczoraj jest super. Potem u nas ale wytrzymał tylko do 6:30, wiec zjem jakie śniadanie i też się kawą uracze. Pewnie drzemka też przyjdzie wcześnie i znowu nie bedzie wiadomo co popoludniu robić ale w sumie niech sie przyzwyczaja (i ja muszę) bo od czerwca trzeba bedzie tak wstawac :/ a moze i wczesniej :/


Camel a co ma powiedzieć. Ze jajeczkujesz i trza się do roboty brać. ;)
 
Hej.
U mnie noc koszmarna. Położyłam się o 23 i się zaczęło. Udało mi się ciągiem przespać dopiero koło 7 do 8.30. Mam wyrzuty sumienia, bo M. miał wcześniej jechać do pracy, a tu dzieckiem trzeba się zająć. Jak tylko wyłoniłam się z sypialni to uciekł. Nie wiem już co z tym Filipem robić i skąd taki katar.

Camel, idź w środę, uspokoisz się, bo na pewno wszystko jest dobrze.

Humor to mi dziś nie dopisuje. Użerając się z kopiącym Filipem w nocy wyobraziłam sobie jeszcze noworodka obok siebie, spojrzałam na pochrapującego w najlepsze małżonka i coś mnie trafiło. No nie, nie będę go pomawiać, wstał raz, jak próbowałam Fi odciągnąć gluty i darł się w niebo głosy. Wtedy tak, otworzył oczy.
 
No i właśnie ja też mam takie myśli, że tu JAśkowy otwiera w nocy alarm, a ja albo sama bo tak jest najczęsciej, albo wszyscy spią czyt mój stary ktoremu nawet oka sie nie chce podniesc jak kot wydziera sie w nocy na całą chałupe i budzi jaśka w rezultacie ja pól nocy latam za kotem i wrzucam go co 15 min do lozka..taka syzyfowa praca ja go wrzucam ten udaje ze juz spi, gdy ja powoli gasne kot wystrzela jak z torpedy i od poczatku....a małżon jakby nigdy nic spi odwracajac sie na 7 bok.. nie wyobrażam sobie w takich warunkach jeszcze jednej glizdy w pokoju...a jeszcze jak trafi mi się taki delikatny na dzwięki i sen egzemplarz jak jasiek to w ogóle będę chodzić jak Zombi z niewyspania...
 
Jeszcze jak jestem sama, to jakoś daje radę, ale szlag mnie trafia, jak jesteśmy oboje w domu a i tak wszystko na mojej głowie. Dlaczego u mnie w domu największy syf po weekendzie, bo mi się nie chce nic robić, jak królewicz na kanapie zalegnie. Dlatego teraz czasem ja udaję księżniczkę. Ostatnio jak M. jest w domu to on przewija i karmi. Ja mu muszę przypomnieć, bo sam nie pomyśli.
 
Oj dziewczyny myślę ze jakby przyszlo co do czego nie mialybyscie skrupułów zeby mężowego do pionu postawić. Większa determinacja...albo desperacja. Z drugiej strony nie ma co się okrętu spodziewać. Kilka pierwszych lat nazwałbym wyjetymi z życia. Starszemu maluchowi jeszcze nie wytlumaczysz a z mlodszym to w ogóle jeszcze nie ma co gadać. Także wyspania wypoczynku i czasu dla siebie zawsze będzie jak na lekarstwo. Z pewnością odwaga i sila fizyczna i wytrzymałość i fizyczna i psychiczna to cechy pożądane żeby przetrwać :)

Z moim m. nie lepiej. Spedza z Mlodym godzine jak ide na aero gapiac sie w tv, jak jestem w domu to wiecznie ma cos do zrobienia w garazu. W weekendy to samo. A dziecko az piszczy na jego widok. Dzis rano obudzil się jeszc e jak m byk w domu. Nie chcial mu z rak zejsc. Ten go przynosił (bo przecież jak ma z nim sie wyszykowac do pracy??!!) a ten wracal jak bumerang. Wieczorem wroci do domu i od razu dziecko do kapieli czyli kolejne 15 min go widzi a potem lulu i byloby na tyle.
Kiedyś w weekend az mi lzy polecialy z przykrości bo ten swoim kawalerskim/bezdzietnym zwyczajem wstal w niedzielę zjadł sniadanie i bez slowa poszedł dospac. Dziecko stanelo przy lozku i tatatatatata. A ten sie nawet nie ruszyl udając ze śpi. Nosz kuzwa...was by nie ruszylo jakby dziecko przyszlo do was i mamamama....zebym miała miec powieki na zapalki i porzygac sie ze zmeczenia to bym do niego wstała. ...
No ale.nic to....taka tam dygresja.
A apropo mlody mi sie po drugim snidaniu zrzygal. Wprost do miseczki ktora sie bawil. Mam nadzieje ze to tylkk owsianka sie nie przyjela a nie tfu tfu co gorszego.
 
reklama
Tak to jest z tymi chlopami, moj nie powiem, zajmuje sie, przewija jak poczuje cos lub jak wstanie, rano zawsze jak jedt idzie po niego - taka tradycja... Bawi sie, uczy, jak przychodzi z pracy to tez keci do niego...ale nie karmi ( vhyba ze mi brak juz rak) nie kąpie, bie usypia, nie wstaje w nocy nawet do kota...
 
Do góry