reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Maj 2013 :):)

hejka

u nas po szczepieniu dzieci padły
W przychodni jak zwykle godzinne opóźnienie, potem wrzask (najpierw Tomka, potem Izy), zastrzyk (ostatnia dawka pneumokow), do domu.
Dostalismy w prezencie pierwszy raz cos z naszej przychodni....2 kubki niekapki z bebiko....jestem w szoku, bo nigdy nic nie dostalismy, a dzis zaskoczenie.
Tomek-12,3kg, Iza-9,6kg....niedlugo 3kg różnicy bedzie....

Filipia-gratulacje oficjalne....i byle do stycznia :)
 
reklama
Czesc mamuski jak nocki?
U nas po czopku w miare fajnie...
Teraz czekam ba kawkie...jas sie bawi...

Kot miauczy..

Stary w kiblu...

A mnie bola jajniki....az boje sie co lekarz powie w srode...
 
Hej mamuski.

U nas wczoraj ja bylam z Mlodym wieczorem wiec bez tv. Aj mu się nudziło. A propo przynoszenia butow na spacer to jak tv wylaczone to Leon przynosi piloty. Jeden po drugim ...a sa trzy i pokazuje na tv mówiąc yyy yy y. I to wkurza się jak nie chce włączyć.

No ale, moze i dzięki temu, spal moze do 4:30 bez pobudki, co w porownaniu do przedwczoraj jest super. Potem u nas ale wytrzymał tylko do 6:30, wiec zjem jakie śniadanie i też się kawą uracze. Pewnie drzemka też przyjdzie wcześnie i znowu nie bedzie wiadomo co popoludniu robić ale w sumie niech sie przyzwyczaja (i ja muszę) bo od czerwca trzeba bedzie tak wstawac :/ a moze i wczesniej :/


Camel a co ma powiedzieć. Ze jajeczkujesz i trza się do roboty brać. ;)
 
Hej.
U mnie noc koszmarna. Położyłam się o 23 i się zaczęło. Udało mi się ciągiem przespać dopiero koło 7 do 8.30. Mam wyrzuty sumienia, bo M. miał wcześniej jechać do pracy, a tu dzieckiem trzeba się zająć. Jak tylko wyłoniłam się z sypialni to uciekł. Nie wiem już co z tym Filipem robić i skąd taki katar.

Camel, idź w środę, uspokoisz się, bo na pewno wszystko jest dobrze.

Humor to mi dziś nie dopisuje. Użerając się z kopiącym Filipem w nocy wyobraziłam sobie jeszcze noworodka obok siebie, spojrzałam na pochrapującego w najlepsze małżonka i coś mnie trafiło. No nie, nie będę go pomawiać, wstał raz, jak próbowałam Fi odciągnąć gluty i darł się w niebo głosy. Wtedy tak, otworzył oczy.
 
No i właśnie ja też mam takie myśli, że tu JAśkowy otwiera w nocy alarm, a ja albo sama bo tak jest najczęsciej, albo wszyscy spią czyt mój stary ktoremu nawet oka sie nie chce podniesc jak kot wydziera sie w nocy na całą chałupe i budzi jaśka w rezultacie ja pól nocy latam za kotem i wrzucam go co 15 min do lozka..taka syzyfowa praca ja go wrzucam ten udaje ze juz spi, gdy ja powoli gasne kot wystrzela jak z torpedy i od poczatku....a małżon jakby nigdy nic spi odwracajac sie na 7 bok.. nie wyobrażam sobie w takich warunkach jeszcze jednej glizdy w pokoju...a jeszcze jak trafi mi się taki delikatny na dzwięki i sen egzemplarz jak jasiek to w ogóle będę chodzić jak Zombi z niewyspania...
 
Jeszcze jak jestem sama, to jakoś daje radę, ale szlag mnie trafia, jak jesteśmy oboje w domu a i tak wszystko na mojej głowie. Dlaczego u mnie w domu największy syf po weekendzie, bo mi się nie chce nic robić, jak królewicz na kanapie zalegnie. Dlatego teraz czasem ja udaję księżniczkę. Ostatnio jak M. jest w domu to on przewija i karmi. Ja mu muszę przypomnieć, bo sam nie pomyśli.
 
Oj dziewczyny myślę ze jakby przyszlo co do czego nie mialybyscie skrupułów zeby mężowego do pionu postawić. Większa determinacja...albo desperacja. Z drugiej strony nie ma co się okrętu spodziewać. Kilka pierwszych lat nazwałbym wyjetymi z życia. Starszemu maluchowi jeszcze nie wytlumaczysz a z mlodszym to w ogóle jeszcze nie ma co gadać. Także wyspania wypoczynku i czasu dla siebie zawsze będzie jak na lekarstwo. Z pewnością odwaga i sila fizyczna i wytrzymałość i fizyczna i psychiczna to cechy pożądane żeby przetrwać :)

Z moim m. nie lepiej. Spedza z Mlodym godzine jak ide na aero gapiac sie w tv, jak jestem w domu to wiecznie ma cos do zrobienia w garazu. W weekendy to samo. A dziecko az piszczy na jego widok. Dzis rano obudzil się jeszc e jak m byk w domu. Nie chcial mu z rak zejsc. Ten go przynosił (bo przecież jak ma z nim sie wyszykowac do pracy??!!) a ten wracal jak bumerang. Wieczorem wroci do domu i od razu dziecko do kapieli czyli kolejne 15 min go widzi a potem lulu i byloby na tyle.
Kiedyś w weekend az mi lzy polecialy z przykrości bo ten swoim kawalerskim/bezdzietnym zwyczajem wstal w niedzielę zjadł sniadanie i bez slowa poszedł dospac. Dziecko stanelo przy lozku i tatatatatata. A ten sie nawet nie ruszyl udając ze śpi. Nosz kuzwa...was by nie ruszylo jakby dziecko przyszlo do was i mamamama....zebym miała miec powieki na zapalki i porzygac sie ze zmeczenia to bym do niego wstała. ...
No ale.nic to....taka tam dygresja.
A apropo mlody mi sie po drugim snidaniu zrzygal. Wprost do miseczki ktora sie bawil. Mam nadzieje ze to tylkk owsianka sie nie przyjela a nie tfu tfu co gorszego.
 
reklama
Tak to jest z tymi chlopami, moj nie powiem, zajmuje sie, przewija jak poczuje cos lub jak wstanie, rano zawsze jak jedt idzie po niego - taka tradycja... Bawi sie, uczy, jak przychodzi z pracy to tez keci do niego...ale nie karmi ( vhyba ze mi brak juz rak) nie kąpie, bie usypia, nie wstaje w nocy nawet do kota...
 
Do góry