Właśnie też się zastanawiałam na tymi grubymi wyrodnymi matkami. O co chodzi? Gruba = wyrodna
U mnie z karmieniem było dużo kłopotów, w sumie to się sama nauczyłam wszystkiego. W szpitalu położna stwierdziła, że mam "piersi stworzone do karmienia", przystawiła Kubę i poszła. Już nie wróciła. To był 1 dzień po cc, nic mi nie leciało, dopiero na 3 dzień przyszedł mi pokarm. Kuba jakoś nie mógł ssać i dopiero kupienie osłonek na brodawki spowodowało, że jadł normalnie.
Na szczęście nikt nie krzyczał o wyrodnych matkach. Na pewno było dokarmianie mm i dopajanie glukozą, bo jakby inaczej te dzieci przeżyły?
U mnie z karmieniem było dużo kłopotów, w sumie to się sama nauczyłam wszystkiego. W szpitalu położna stwierdziła, że mam "piersi stworzone do karmienia", przystawiła Kubę i poszła. Już nie wróciła. To był 1 dzień po cc, nic mi nie leciało, dopiero na 3 dzień przyszedł mi pokarm. Kuba jakoś nie mógł ssać i dopiero kupienie osłonek na brodawki spowodowało, że jadł normalnie.
Na szczęście nikt nie krzyczał o wyrodnych matkach. Na pewno było dokarmianie mm i dopajanie glukozą, bo jakby inaczej te dzieci przeżyły?