reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2013 :):)

ja w pracy buuu
i też przeziębiona ,a dziś do wieczora jestem zajęta.
ostatnio padam o 20. nawet m jak m nie oglądam.
brzuszek mnie przestał boleć teraz bolą mnie plecy.......:-D

byłam wczoraj u lekarza, powiedział ,żeby się oszczędzała. było miło.ja nienawidzę chodzić do gina.

mamulinka ściaskam mocno

kora ja mam to samo z rodzicami, więc nie jesteś sama (jesli Cie to pocieszy)

witam wszystkie nowe dziewczyny :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
u mnie mama straszną materialistką jest i jak jej powiedziałam o kruszynce to tylko powiedziała że to strasznie dużo kasy trzeba mieć do wychowania dwójki dzieci,ale skoro ja sobie tak wymarzyłam to ona trzyma kciuki żeby było dobrze :tak:
 
Witajcie dziewczyny w ten ponury dzień!

Rano byłam na badaniach krwi (wszystko co mi kazała zrobić Gin) i moczu.
Teraz jestem w pracy, ale zasypiam jak większość z Was.



Kora30
pewnie rodzice oswoją się z myślą i zmienią podejście, domyślam się, że reakcja powinna być inna.

Sami chcemy powiedzieć jednym i drugim rodzicom za 2 tygodnie po tym jak zobaczymy już bijące serduszko. U nas jest niby tak, że dopytują no kiedy ? ale zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.

Minervaa trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę!

Citrus dużo zdrówka, kuruj się pod kołderką!

Nia witam serdecznie:)

Dzewelajna za Twoje usg również trzymam mocno kciuki!
 
a moja może i nie jest materialistką ,ale uważa ,że dziecko to duże obciązenie dla kobiety, i to matka zostaje w domu w dzieckiem ,a mąż się realizuje
lorelain na avatarze to twoje zdjęcie?
 
mam ogromnego strachaaaaa.....
o 13.30-14.00 USG - boję się jak nie wiem aż mi żołądek pod gardło podchodzi.

Nie nastawiam się zbyt pozytywnie bo lepsze to jak rozczarowanie ale, zeby nie było zawsze przecież nadzieja jest.

a dlaczego ma być pusto??? bedzie piękne serducho:tak: głęboki oddech i do przodu!!!

a z moimi rodzicami to dłuzsza historia... w skrócie: obecnie faktycznie bardzo nam pomagają przy Zosi, ale trochę na własne życzenie, bo ja chciałam to troche inaczej poukładać, ale oni wystąpili z inicjatywą, wiec ponieważ faktycznie było to rozwiązanie najlepsze dla Zosi - jest jak jest. a na wieść o drugim maluszku dostałam mniej więcej teksty w stylu: "nieodpowiedzialni", "jak sobie poradzicie z dwójką, jak z jednym wam tyle pomagamy" itp. i to te są z tych łagodniejszych...
szkoda gadać... wg mnie wystarczyło powiedzieć, ze nie będą nam pomagać przy drugim i juz - ich prawo, nasze dziecko, luzik... a nie że są załamani tą "informacją" i ze maja dosć jednego dziecka i drugiego nie chcą u siebie widzieć


Nia, witam wśród majówek:tak: gartulacje

gonia09, a Ty, widzę, z Krakowa! z której dzielnicy?
 
A moi sie ciesza na maxa! Choc tez boja bo to nasze 3cie podejscie....
A oni maja prawie 60 lat i nie sa dziadkami,wszyscy znajomi juz maja wnuki.... wiec tym wieksza radocha!
 
Kora, skandal! Mam czasami wrażenie, że rodzice (nie Twoi, nie moi, rodzice w ogóle) robią swoim dzieciom łaskę, że w ogóle im pomagają. Jasne, ja rozumiem troskę, ale do jasnej cholery, dzieci rodzą się na całym świecie! Na Kole Podbiegunowym, w plemieniu Himba, rodziły się na syberyjskiej tundrze i slumsach Meksyku! Niektórym się wydaje, że aby mieć dziecko, należy uprzednio srać pieniędzmi. Życie jakie jest, takie jest, dziś mamy pracę i zarabiamy 10 tys., jutro jej nie mamy. Nikt nie przewidzi. A jeśli rodzice sami deklarują chęć pomocy, to jeszcze mają czelność tę pomoc wypominać? To jest OBURZAJĄCE!
Framama napisała "a moja może i nie jest materialistką ,ale uważa ,że dziecko to duże obciązenie dla kobiety, i to matka zostaje w domu w dzieckiem ,a mąż się realizuje" - też dla mnie bzdurne podejście. Czy jeśli matka siedzi w domu, oznacza to, że nie może się realizować? Są kobiety, które wspaniale radzą sobie z rolą żony i matki, jeśli mogą sobie na to pozwolić, to czemu nie? Ja na przykład jestem szczęśliwa, że moja mama poszła do pracy dopiero, gdy mój brat i ja byliśmy nastolatkami. Dzięki temu miałam ją "pod ręką". I doceniłam to dopiero jako dorosła kobieta! Sama chętnie pracowałabym w domu. Jeśli uda mi się zrealizować swój plan i zbiorę się w sobie, żeby napisać i wydać książkę, chętnie będę to kontynuować. Naprawdę mało kto może pozwolić sobie na "realizację", bo niby jak? Czy każdy, kto pracuje np. w korporacji, gdzie nie ma chwili na oddech, lub w spółdzielni mieszkaniowej, na poczcie, na kasie w supermarkecie, w szkole, w przychodni... czy każda z tych osób się realizuje? Czy tak to postrzegają? Praca jest pracą, realizować można się zarówno poprzez nią, jak i poprzez to, co robi się poza nią i nie ma w tym NIC ZŁEGO.
Mam nadzieję, że zrozumiałyście mój chaotyczny wywód, już sama nie wiem, co chciałam napisać :-D
 
citrus - ja osobiście nie chciałabym być tylko w domu bo lubię mieć swoje pieniądze, nie mogłabym byc całe życie na garnuszku męża a na koniec zostać bez nczego bo przecież nawet emerytura się wtedy nie nalezy. Ja za to miałam mame zawsze pracującą, robila kariere, ale zawsze była w domu po 16:00 i pomagała mi pzry lekcjach,osobiście chciałabym kontynuować taki wzorzec.
Jeśli chodzi o pieniadze to niestety trzeba je mieć na dziecko, zwłaszcza w Polsce bo w tym kraju to nawet szczepionek nie ma za darmo. Jak się noga podwinie to trzeba szybko kombinowac żeby tą kase mieć bo inaczej to trzeba jeść trawe a od Państwa grosza nie dostaniesz. Teraz na szczęscie w dobie allegro i ciucholandów jest łatwiej, ale juz na mleko, pampersy, potem "Państwowe" przedszkole, zajęcia dodatkowe trzeba mieć. Nawet ubrania dla dzieci są masakrycznie drogie a jak idzie do przedszkola to juz chcesz żeby dziecko było pożadnie ubrane. Mi samych opłat za przedszkole we wrzesniu wyszło 800 zł + trzeba było opłacić judo, szkółkę pływacką, zrobić mu całą wyprawkę etc.


ja mam bardziej realistyczne podejście do życia i dobrze mi z tym. Juz dawno się nauczyłam że kasa na ulicy nie leży a dziecko się samo nie nakarmi.
Citrus - pięknie napisałaś jak dzieci rodza się na całym świecie, ale juz nie napisałaś ile umiera z głodu i z brudu.


ja jestem na tym punkcie przewrażliwiona bo jak urodził się młody to mieszkaliśmy w starej kamienicy w centrum miasta. Piętro niżej miałam sąsiadkę którą poznałam na porodówce. Urodziła pare godzin przede mna. Miała 19 lat i jak najbardziej planowaną ciążę. Była moim częstym gościem...co róż stawała w drzwiach z uryczanym i zasmarkanym dzieckiem prosząc o mleko i pampersy. Wielorotnie przychodziła z zasikaną Wanessą, ja ja przebierałam w ubrania syna. Nigdy ubranek nie dostawałam z powrotem. Nigdy mi nic nie oddała bo nie miała z czego. Po roku mąż się wkurzył i postanowił zakręcić im kurek darmowych dochodów. Nastepnego dnia mieliśmy pociete opony w samochodzie. Wszystkei trzeba było wymienić bo nawet do łatania się nie nadawały. Nastepnego dnia znowu były pocięte. Oba auta trzeba było oddać na parking strzeżony a mąż codziennie rano drałował 20 minut na ten parking. Kasa poszła na roczne wychowanie ich córki, opony w aucie i utrzymanie parkingu. Pewnego dnia wyprowadzilismy się na obrzeża miasta nic im nie mówiąc. Pół roku później mialam telefon od "sąsiadki" że jest znowu w ciązy i czy ja jej moge oddać wszystkei moje rzeczy po synku.
 
Ostatnia edycja:
reklama
ja zawsze mam najgorzej wieczorem :-(
miejmy nadzieję że szybko to minie

aniaczek, pierwsze słyszę że niskie osoby mają duże brzuszki. Patrząc po znajomych powiedziałabym że jest wręcz odwrotnie.

nanulika miłego dnie w pracy, niech szybko minie:)

kora a jaka była reakcja rodziców?

dzewelajna już się zbieram i idę z Tobą na usg. Będzie dobrze!! :happy:

Kinga jak to nie poszłaś do lekarza? dziewczyno przez to tylko bardziej się denerwujesz

Nia witaj :happy: a grupa krwi się zmienia u noworodków. Dlatego jak ktoś miał robiony pomiar jakoś po urodzeniu to grupa może być inna.

mamolinka wiadomo że przez parę dni będziesz to przeżywać, nie będzie łatwo. Życzę żebyś się szybko pozbierała po tym wszystkim.

Kinga współczuję utraty fasolek. A miałam wcześniej jakieś objawy? coś złego się działo?

Lorelain ja na razie nie mam zamiaru kupować ciuchów ciążowych. W spodniach wspomogę się gumką recepturką, pod tuniką nie będzie widać bo później i tak przytyje tu i ówdzie :rofl2:

Kora już sobie doczytałam o rodzicach. Przykra sprawa. Ale bierz pod uwagę że to na pewno z troski o Ciebie. Martwią się i tyle.

Citrus też mam takie podejście do realizowania się. Dla mnie praca pracą, ale rodzina jest najważniejsza i to tu wolałabym się realizować.

Lolerain jaka emerytura? Przecież za parę lat nie będzie czegoś takiego. A z tą sąsiadką to mnie rozwaliłaś. Szczęka mi opadła. Daj tu komuś palec to Ci zje cała rękę. A z tym smsem to już w ogóle masakra.
 
Do góry